News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Koroną - Furman najlepszy

Redakcja

Źródło: Legia.Net

24.02.2015 20:40

(akt. 21.12.2018 15:24)

W niedzielę mistrzowie Polski nie zdołali zdobyć kompletu punktów w trzecim kolejnym meczu ligowym. Grający drugim składem „wojskowi” zaledwie zremisowali bezbramkowo w Kielcach z broniącą się przed spadkiem Koroną. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 4 (4,5 – średnia ocen zawodników Legii wg czytelników Legia.Net). Druga jedenastka Legii jako zespół zaprezentowała się nieco lepiej niż w meczu tydzień wcześniej z Jagiellonią. Poprawie uległa w znaczący sposób przede wszystkim gra obronna, wskutek czego Arkadiusz Malarz nie miał prawie nic do roboty – inna sprawa, że rywal też był dużo słabszy, niż ten, którego oglądaliśmy w zeszłą niedzielę na Łazienkowskiej. O ile do defensywy Legii nie można mieć zastrzeżeń, to gra do przodu, zwłaszcza przed dokonaniem zmian w 55 minucie wyglądała znów bardzo źle, chyba nawet gorzej niż tydzień temu. Trudno się temu dziwić, kiedy z ofensywnego kwartetu znajdującego się w wyjściowym zestawieniu połowa piłkarzy nie brała aktywnego udziału w grze. Po zmianach Legia wyglądała znacznie lepiej, ale nie zaowocowało to ani dużą liczbą podbramkowych sytuacji, ani tym bardziej zmianą bezbramkowego rezultatu.


Arkadiusz Malarz 5 (5,47 – ocena czytelników)
. Nie miał praktycznie zajęcia w tym meczu, obrońcy i defensywni pomocnicy pozwolili tylko na kilka niegroźnych strzałów w światło bramki. W pierwszej połowie Malarz nie wyglądał jednak zbyt pewnie między słupkami, a sytuacja w której o mało nie sprokurował utraty gola w 38 minucie nieudanym przyjęciem piłki przypominała najgorsze indywidualne błędy mistrzów Polski z jesieni – na szczęście bramkarzowi Legii udało się własny błąd naprawić. Musi wykazywać się w meczu większą koncentracją.


Bartosz Bereszyński 6 (5,54)
. Bardzo dobry mecz prawego obrońcy Legii w defensywie, zwłaszcza w drugiej połowie kompletnie sparaliżował lewą flankę kielczan. Zdecydowanie zbyt rzadko i mało skutecznie podłączał się jednak do akcji ofensywnych. Inna sprawa, że przez 55 minut miał przed sobą w pomocy debiutanta, z którym współpraca w ataku układała mu się fatalnie. Widać jednak, że „Bereś” to jeden z niewielu zawodników, który pasuje do górnolotnych, ale nie mających wiele wspólnego z prawdą wypowiedzi trenera Henninga Berga o posiadaniu dwóch równorzędnych jedenastek. W przypadku pozycji prawego obrońcy – i chyba tylko tej pozycji - skłonni jesteśmy na dzień dzisiejszy się z norweskim trenerem zgodzić.


Igor Lewczuk 6 (4,97)
. Poprawny i pewny występ, nie zanotował właściwie żadnych poważnych błędów, ale i rywal specjalnie go do nich nie zmuszał. Poruszał się po boisku we właściwych strefach, w dobrym momencie wychodził do rywala, odbierał piłkę skutecznie i czysto. Inna sprawa, że interwencji tych nie miał za dużo, bo Korona rzadko kiedy przedzierała się pod pole karne Legii. Ocena wyjściowa w tym przypadku jest najbardziej odpowiednia.


Inaki Astiz 5 (4,51)
. O niebo lepszy występ niż tydzień temu, choć do ideału wciąż sporo brakowało. Znów nie nadążał za przeciwnikami, jednak nadrabiał to najczęściej dobrym ustawieniem. Widoczny był też brak pewności przy niektórych interwencjach, widać, że spotkanie z Jagiellonią pozostawiło spory ślad w psychice Hiszpana. Ofensywni piłkarze Korony na szczęście nie zawiesili mu zbyt wysoko poprzeczki, z mocniejszymi rywalami w obecnej formie motorycznej Astiz może mieć jednak znacznie większe problemy.


Tomasz Brzyski 4 (3,80)
. Od zeszłej niedzieli forma „Brzytwy” niewiele się niestety poprawiła. W defensywie grał poprawnie, choć stanowił najbardziej niepewny element bloku obronnego, podobnie jak w przypadku Astiza widać było problemy z przyspieszeniem. W ofensywie lewy obrońca Legii spisywał się słabo, miał sporo strat, zwłaszcza w pierwszej połowie i w samej końcówce meczu, nie było też widać współpracy ze skrzydłowym.  Stałe fragmenty gry z których słynął niegdyś Brzyski też nie tworzyły żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Pozostaje nam tylko czekać, aż „Brzytwa” wróci do formy, którą prezentował rok temu. Na razie się na to nie zanosi.


Dominik Furman 8 (7,29)
. Wejście smoka do polskiej ligi. Nie wiadomo, jakiej gry oczekuje się od niego w lidze francuskiej, skoro nie łapie się tam nawet na ławkę, mamy jednak pewność, przynajmniej po pierwszym meczu, że „Furmi” trenując od roku w Tuluzie nie zmarnował tego czasu. Waleczność, ustawianie się, szybki doskok do rywala, antycypacja, a przede wszystkim czysty i skuteczny odbiór – to coś, z czego nie kojarzymy młodego pomocnika sprzed wyjazdu do Francji, a te właśnie elementy na poziomie przewyższającym ekstraklasę zademonstrował Furman w meczu z Koroną. Dwucyfrowa liczba przechwytów, asekuracja obrońców, przeprowadzanie piłki z obrony do ataku, rozprowadzanie gry – wszystko to, co zobaczyliśmy w niedzielę było zdecydowanie powyżej tego co możemy oglądać na co dzień w polskiej lidze. Warto też zwrócić uwagę, że przy stałych fragmentach gry rywala to on najczęściej dzięki dobremu ustawieniu się i skoczności wygrywał powietrzne pojedynki. Do pełni szczęścia zabrakło tylko bramki lub asysty. Powtórny debiut fantastyczny, z niecierpliwością czekamy na kolejne mecze w jego wykonaniu na podobnym poziomie.


Helio Pinto 4 (3,85)
. Poprawy w grze Portugalczyka nie widać. Nie spisywał się w grze defensywnej lepiej niż w zeszłym tygodniu, poruszał się ospale, unikał walki kontaktowej z przeciwnikiem, niespecjalnie chętnie wychodził też do rozegrania Na koncie miał nie mniej strat niż udanych zagrań, do tego zmarnował stuprocentową sytuację na którą wyprowadził go Michał Masłowski. Został przyćmiony w tym meczu przez Furmana, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że w zasadzie w każdym meczu Portugalczyk gra i przesuwa się po boisku o jedno tempo wolniej niż reszta drużyny i unika aktywnej gry podając najczęściej w bok lub do tyłu. Może po powrocie do gry Ondreja Dudy trener Berg wypróbowałby na tej pozycji Masłowskiego?


Norbert Misiak 3 (3,39)
. Widywaliśmy zdecydowanie lepsze debiuty. Prawoskrzydłowy Legii przez większość spędzonego na boisku czasu gry grał bojaźliwie, nie wychodził na pozycje, a gdy otrzymywał piłkę, zazwyczaj natychmiast ją tracił, wyraźnie nie będąc przyzwyczajonym do szybkiego tempa gry oraz konieczności fizycznej walki charakteryzujących najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Nic więc dziwnego, że koledzy po pierwszych dwudziestu minutach w zasadzie przestali z nim grać. Jedna udana akcja, w której zresztą zbyt daleko wypuścił sobie piłkę, to stanowczo za mało. Jedyne co pozytywnego można powiedzieć o jego występie, to dobre powroty do obrony, widać że występy w rezerwach na pozycji bocznego obrońcy odnoszą pozytywny skutek. Może w kolejnym spotkaniu, o ile taką szansę po niedzielnym występie młody legionista dostanie, będziemy w stanie napisać coś bardziej pozytywnego o jego grze.


Mateusz Szwoch 2 (3,18)
. W zasadzie to, co napisaliśmy po meczu z Jagiellonią można powtórzyć i dziś. Z tym, że na Łazienkowskiej i tak zaliczył chyba więcej udanych zagrań niż w niedzielę. Praktycznie ani jednej dobrej akcji, liczba strat blisko dwucyfrowa, każda piłka pod kryciem stracona, każdy pojedynek fizyczny przegrany, jeden skuteczny odbiór na początku spotkania. Koledzy zagrywali mu piłki, jednak mając przeciwnika na plecach nie potrafił ich najczęściej zgrać nawet do najbliższego partnera. Z jego zmianą trener wytrzymał dziesięć minut dłużej niż w Warszawie. Zapewne dostanie kolejne szanse i trudno sobie wyobrazić, by mógł zagrać gorzej, niż w obu wiosennych meczach.


Jakub Kosecki 4 (3,21)
. Książę chaosu. Z jednej strony ogromna ambicja, waleczność i zaangażowanie, również w obronie, z drugiej mnóstwo strat i przegranych pojedynków. Strata, odbiór, strata – taki zestaw zagrań mogliśmy u Koseckiego obejrzeć na przestrzeni zaledwie piętnastu sekund. Mało kto jednak zauważył, że był to jedyny piłkarz Legii, który w pierwszej połowie brał ciężar gry ofensywnej na swoje barki. Zaliczył jednak na pewno więcej nieudanych zagrań niż dobrych, a wskutek fatalnej gry Misiaka i Szwocha oraz bierności w ofensywie Brzyskiego pozostawał osamotniony i nie bardzo miał z kim nawet rozegrać piłkę. Tylko raz udało mu się wywalczyć rzut wolny niedaleko linii pola karnego. Po zmianach, gdy miał wreszcie więcej partnerów do gry wykonał kilka naprawdę udanych akcji po prawej stronie. Wymęczony szarpaniną w pierwszej połowie, pod koniec meczu wyraźnie osłabł i przestał dobiegać do piłek zagrywanych od partnerów. Z całą pewnością zostawił w niedzielę płuca na boisku, ale korzyści z tego zbyt wiele nie było. Powinien choć raz dostać szansę gry choćby z ławki z lepszymi partnerami. Gdy „Kosa” pojawi się na boisku świeży, gdy będzie miał z kim pograć, będzie z niego znacznie większy pożytek.


Marek Saganowski 4 (3,59)
. W pierwszej połowie cofał się po piłkę, wychodził do gry, przetrzymywał skutecznie futbolówkę z rywalem na plecach, problem w tym, że nie bardzo miał komu ją poza Koseckim zgrać, a w opuszczone przez niego miejsce na środku ataku nie wchodził nikt z drugiej linii. Zagrożenie pod bramką stworzył tylko raz, gdy przepchnął obrońcę po dalekim wykopie Malarza i oddał strzał z ostrego kąta – pewnie byłoby wtedy lepiej podać, ale nie miał komu, bo nikt nie nadbiegł dostatecznie szybko. Jedna udana akcja pod bramką przeciwnika nie wystawia niestety dobrego świadectwa stołecznemu napastnikowi, tym bardziej, że od 55 minuty partnerów do gry mu nie brakowało. Musi na boisku pokazywać więcej, niż tylko dobrą grę tyłem do bramki.


Oceny zmienników:


Michał Masłowski 5 (5,05)
.  Gdy pojawił się na boisku wraz z Kucharczykiem, Legia zaczęła wreszcie grać w piłkę. Były pomocnik Zawiszy nie zaimponował jednak tak wieloma udanymi zagraniami jak choćby w meczu z Ajaxem. Dobrze rozprowadzał piłkę, zagrał pięknie klepkę z Helio Pinto tworząc Portugalczykowi jedyną stuprocentową sytuację dla Legii, ale mimo wszystko to jednak nie wystarczyło do satysfakcjonującej oceny jego gry. Brakowało choćby wygranych indywidualnych pojedynków czy strzałów. Z pewnością gra co chwila z innymi partnerami nie ułatwia mu aklimatyzacji i nie poprawia zgrania z resztą drużyny.


Michał Kucharczyk 5 (4,98)
. Dał pozytywny impuls drużynie, odciążył nieco Koseckiego przy rozgrywaniu akcji, zaliczył kilka udanych zagrań w ataku i obronie, było jednak widać, że jest zmęczony po meczu z Ajaxem i daleki był od gry na sto procent swoich możliwości. Patrząc na jego dyspozycję w tym spotkaniu można zrozumieć nacisk, jaki trener Berg kładzie na odpoczynek dla piłkarzy podstawowego składu, choć skala rotacji wydaje się być znacznie przesadzona. Jeden udany rajd to za mało, by „Kuchy” mógł otrzymać choćby wyjściową ocenę.


Orlando Sa (5,25)
– grał zbyt krótko by go oceniać.


Piłkarzem meczu zarówno redakcja, jak i czytelnicy zgodnie wybrali Dominika Furmana, który jako jedyny otrzymał ocenę wyższą niż wyjściową i miał ogromną przewagę nad resztą kolegów.

Oceny czytelników:

 

Dominik Furman 7,29

Bartosz Bereszyński 5,54

Arkadiusz Malarz 5,47

Orlando Sa 5,25

Michał Masłowski 5,05

Michał Kucharczyk 4,98

Igor Lewczuk   4,97

Inaki Astiz 4,51

Helio Pinto 3,85

Tomasz Brzyski 3,80

Marek Saganowski 3,59

Norbert Misiak 3,39

Jakub Kosecki 3,21

Mateusz Szwoch 3,18

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.