News: O legijnej burzy słów kilka

O legijnej burzy słów kilka

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

21.08.2016 19:50

(akt. 07.12.2018 13:38)

Kiedy nad Warszawę niedzielnym popołudniem zaczęły pojawiać się ciemne chmury, było już gorąco. Potem ulewny deszcz zaczął padać nad stolicą, ale wtedy w mediach społecznościowych trwała już legijna burza. Mecz z Arką Gdynia nadal siedział w głowach kibiców. Dalej trwało szukanie winnych, zastanawianie się nad tym co dalej. Jedyne działanie - na razie - to decyzja, że m.in. Jakub Rzeźniczak, Tomasz Brzyski i Stojan Vranjes nie będą w "osiemnastce" na rewanżowe spotkanie z Dundalk. Na razie najważniejsza jest walka o Ligę Mistrzów, której bramy widać z daleka. Na poważniejsze ruchy czas może przyjść w środę, gdy jasne już będzie czy Legia przypieczętowała awans do elitarnych rozgrywek.

Legijna burza, bo trudno nazwać inaczej sytuację, która do czerwoności rozgrzała kibiców stołecznego klubu, rozpoczęła się jeszcze w trakcie meczu z Arką Gdynia. Dyspozycja piłkarzy Besnika Hasiego była dramatyczna. Mistrzom Polski po prostu nie przystoi tak grać. Porażka 1:3 zezłościła kibiców, którzy kilkoma hasłami dawali do zrozumienia piłkarzom, że wyniki, ani styl gry jest dla nich irytujący. Falę spekulacji zapoczątkował wpis Bogusława Leśnodorskiego. Prezes Legii napisał na "Twitterze", że "kilku piłkarzy nie może grać już w tej drużynie".

 

Kibice w trakcie meczu skandowali mocne hasła w takiej ilości, którą trudno sobie przypomnieć. Wiele słów padło również na "Twitterze". Wiele zdecydowanie zbyt mocnych. Emocje emocjami, lecz pewne określenia podpadały pod zwyczajne chamstwo. Najmocniej dostało się Jakubowi Rzeźniczakowi, kapitanowi Legii, który po sobotnim meczu mógł mieć wiele powodów do smutku. Zawalony gol, zdjęcie z boiska w przerwie, słabsza forma oraz odebranie opaski kapitańskiej w Lublinie, gdzie mimo że był na boisku, to zaszczytną funkcję pełnił Michał Pazdan. Obecna krytyka piłkarskiej dyspozycji "Rzeźnika" jako zawodnika jest zrozumiała. Kiedy jednak obraża się go także jako człowieka, warto pamiętać o przeszłości, o 336 meczach w Legii, a także o tym, jak wiele razy poświęcał swój prywatny czas potrzebującym. Regularnie odwiedzał niepełnosprawnych fanów Legii, szpitale i hospicja - często bez rozgłosu. 

 

W pierwszym szeregu krytykowanych, razem z Rzeźniczakiem, znaleźli się Tomasz Brzyski oraz Stojan Vranjes. Dalej przewijał się Michaił Aleksandrow. Padały też inne nazwiska. W niedzielę pojawiło się wiele dyskusji na temat wspomanych zawodników. - Nie muszę krytykować po nazwiskach. Moi piłkarze są na tyle inteligentni, że wiedzą jakie zrobili błedy - mówił Albańczyk dając do zrozumienia, że krytyka powinna spadać na poszczególnych zawodników, a nie na cały zespół. Jeśli Hasi tego chciał, to jego życzenie w dużej mierze się spełniło. 

 

Sam Hasi szybko szybko zdecydował, kto nie przyda mu się w kadrze na rewanż z Dudalk. Dał to do zrozumienia zsyłając na poniedziałkowy trening rezerw Rzeźniczaka, Brzyskiego, Vranjesa, a także Macieja Dąbrowskiego, Jarosława Niezgodę, Sadama Sulley'a i Sandro Kulenovicia. Pokazuje to, że szkoleniowiec Legii na ostatnich zajęciach przed walką o Ligę Mistrzów chce mieć tych, których będzie chciał umieścić w "osiemnastce" meczowej na konfrontację z mistrzami Irlandii. Zostawia to jeszcze pytanie. Co będzie z niektórymi zawodnikami w kolejnych tygodniach?

 

Na ten moment najważniejszy jest awans do Ligi Mistrzów. Dlatego Hasi w meczach Ekstraklasy oszczędzał swoich podstawowych zawodników. Z Arką nie zagrali Łukasz Broź, Michał Pazdan, Tomasz Jodłowiec, Thibault Moulin oraz Nemanja Nikolić. Wszyscy przy Łazienkowskiej skupiają się na walce o wejście do piłkarskiej elity - sportowej i finansowej. Szansa jest wielka także dzięki dwubramkowej zaliczce z Dublina. Do ostatniego gwizdka arbitra żadne kluczowe decyzje nie zapadną. Bardzo możliwe, że potem w Warszawie zapadnie czas radości z dokonania wielkiego osiągnięcia.

 

Jednak w środę przyjdzie czas na rozmowy i ewentualne decyzje o ostatecznym kształcie składu Legii Warszawa. Składu na ewentualną Ligę Mistrzów i Ekstraklasę, którą trzeba będzie wygrać, by za rok znowu marzyć o Champions League. Wtedy też, 24 sierpnia, ważyć się będzie przyszłość poszczególnych piłkarzy. Już na chłodno. 

Polecamy

Komentarze (279)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.