Nemanja Nikolić

Nemanja Nikolić: Rozgrywam fantastyczny sezon

Maciej Ziółkowski

Źródło: weszlo.com

11.12.2015 17:06

(akt. 04.01.2019 13:49)

- Każdy piłkarz potrzebuje aklimatyzacji, nawet ci topowi. Videoton przygotował mnie jednak na kolejny krok. Kwestią czasu było, kiedy odejdę. Dlaczego łatwiej było mi się dostosować? Może dlatego, że w poprzednim klubie przeżyłem wszystko. Byłem na boisku, na ławce, wracałem do składu, potem znowu ławka. Znajdowałem się w każdej pozycji. Przygotowałem swój umysł do tego, by w każdym momencie być gotowym do strzelania goli. Muszę też podziękować kolegom, bo wszyscy od początku byli wobec mnie przyjaźni i kibicom, którzy od razu pokazali, że we mnie wierzą i dadzą mi czas. Legia jest jednak tak wielkim klubem, że tu nie ma czasu do stracenia. Nie można przegrywać. Zrozumiałem, że – mimo cierpliwości – chcą jak najszybciej zobaczyć coś ekstra. Czyli w moim przypadku gole - powiedział w rozmowie z "weszlo.com" Nemanja Nikolić, napastnik Legii Warszawa.

Co dalej? Nie jest tajemnicą, że mocno interesują się tobą angielskie kluby, więc kibice mogą się zastanawiać, czy skoro w Videotonie zapuściłeś korzenie na tak długo, to może jesteś na tyle stały w uczuciach, że i z Warszawy nie wyjedziesz przy pierwszej dobrej ofercie.

 

Najpierw pojadę odpocząć. Te sześć miesięcy było trudnym okresem – przeprowadziłem się do nowego miejsca, a potem bardzo wiele podróży, treningów, meczów. Nie narzekam, bo bardzo to lubię, ale kiedy mam wolny czas, to muszę go poświęcać rodzinie. Chcę się też na moment odłączyć myślami od piłki. Inne sprawy zostawiam mojemu agentowi. Ufam mu na sto procent. Pracujemy razem od pięciu lat, zna mnie doskonale, wie, że lubię Warszawę i podpisałem wieloletni kontrakt z Legią. Poza tym pamiętajmy, że wszystko jest w rękach klubu. Jeżeli wpłynie oferta, to najpierw Legia musi ją zaakceptować, a potem sprawa trafi do mojego agenta. Sam kompletnie o tym nie myślę. Legia obchodzi w tym roku stulecie. Chcę zapisać swoje nazwisko w jej historii jako mistrz i król strzelców.

 

W jakim systemie czujesz się najlepiej? 4-2-3-1 czy przy dwójce napastników?

 

Grałem w wielu systemach. Każdy trener ma swoją filozofię i muszę się dostosować. Każdy ma też jednak plan B, który wdraża, gdy przegrywa. Natychmiast zmienia strategię. Dla mnie system nie ma aż takiego znaczenia. Lubię po prostu być otoczony kreatywnymi piłkarzami jak Gui, „Tricko”, „Kuchy”, Stojan czy „Prijo”. Jestem napastnikiem, który żyje z podań. Ondrej dał mi np. świetną asystę z Łęczną, a Prijović to jeden z moich najbliższych przyjaciół i też świetnie się dogadujemy. Nieistotne, czy gramy dwoma napastnikami, czy jednym. Pokazywałem, że potrafię strzelać w obu systemach. Trener decyduje o taktyce, a ja mam po prostu wykonywać swoją pracę. Czyli strzelać.

 

Po jednej ze zmian nie podałeś mu ręki.

 

Media zrobiły z tego wielką aferę, a tam nic się nie wydarzyło. Trener rozmawiał z Gui, więc poszedłem bezpośrednio na ławkę. Chcę strzelać zawsze, wtedy się nie udało, więc byłem zdenerwowany, ale wyłącznie na siebie. Nie miałem nic przeciwko trenerowi. Po meczu jednak przeprosiłem, bo moje zachowanie było niemiłe w stosunku do kolegów z drużyny. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Mamy doświadczonego trenera, który wie, jak rozmawiać z piłkarzami. Rozumie, kiedy zawodnik jest zdenerwowany.

 

Widziałeś ostatnie okładki węgierskich gazet, na których znalazłeś się z Lewandowskim i Teixeirą?

 

Widziałem, widziałem. Kiedy na początku sezonu byłem na liście kandydatów do Złotego Buta, traktowałem to trochę w kategoriach żartu. Wtedy najsilniejsi albo nie grali, albo mieli za sobą dwa-trzy mecze. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo był to dopiero początek rozgrywek. Sezon się jednak rozkręcił, udało mi się zrobić bardzo dobre liczby i po 25 meczach nadal jestem w TOP3. Znam jednak swoje miejsce. Nie stawiam siebie przed Lewandowskim, Mullerem czy Ronaldo. Jestem – jakby to powiedzieć? – blisko ziemi. Miło widzieć swoje nazwisko tak wysoko, ale oni jeszcze dużo strzelą w zimie, dlatego nie myślę o Złotym Bucie. Wszelkie takie porównania zostawiam dla mediów i dziennikarzy, którzy dyskutują o tym w studiach telewizyjnych.

 

Co myślisz, kiedy słyszysz, że strzelasz tylko słabym? Denerwuje cię to? Motywuje?

 

Jak się mam denerwować, skoro zaliczyłem 33 mecze i strzeliłem 25 goli? Mam się tym smucić? Rozgrywam fantastyczny sezon, już mam wiele trafień na liczniku, a jeszcze zostało kilka spotkań. 25 goli dla wielu zawodników byłoby wspaniałym wynikiem po całym sezonie! I wcale nie uważam, że strzelam tylko słabym. Sprawdźmy tabelę – nie strzeliłem tylko trzem drużynom – Lechowi, Jagiellonii i Pogoni, z którymi jeszcze się zmierzę.

 

Odniosłem po kilku twoich wypowiedziach wrażenie, że nazwa „Lech” wzbudza w tobie większą motywację. Trener wytyka ci, że nie strzelasz silnym, a prezes otwarcie mówi, że nie chcieli cię w Poznaniu.

 

Nie pracowałem z Janem Urbanem, ale słyszałem o nim bardzo miłe słowa. To jeden z najlepszych trenerów w Polsce. Osiągnął wielkie sukcesy z Legią i za to należy mu się szacunek, więc nie chcę mu bezpośrednio odpowiadać. Prezes też ma prawo do swojej opinii i jego też szanuję – podobnie zresztą jak Lecha, bo to duży klub. Ale słowa to jedno, czyny to drugie. Legia zajmuje drugie miejsce, ja pierwsze w klasyfikacji strzelców i mam 20 goli, a cała drużyna Lecha 21, więc wiesz… Gdybym był dzieciakiem i chciał walczyć w gazetach z prezesem i trenerem Lecha, to powiedziałbym to, to i to, ale nie potrzebuję polemiki. Jedni mówią, inni pracują. I ja pracuję bardzo dobrze.

 

 

Cały wywiad z Nemanją Nikoliciem można przeczytać tutaj.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.