
Mundial: Rekordowa Kolumbia
25.06.2014 00:24
(akt. 04.01.2019 12:21)
Anglicy, którzy na mistrzostwa świata awansowali z "polskiej grupy" poczuli sytuację, wręcz zarezerwowaną na ostatnich turniejach dla "biało-czerwonych". Był mecz na dzień dobry z Włochami, mecz ostatniej szansy z Urugwajem, a konfrontacja z Kostaryką było już tylko meczem o honor. "Synowie Albionu" przystąpili do spotkania w rezerwowymi składzie i niewiele potrafili zdziałać. Spotkanie nie porywało, było nudne, a pewni awansu do kolejnej fazy gracze z Ameryki Środkowej nie forsowali tempa. Do przerwy było 0:0.
Po zmianie stron sytuacja wcale się nie zmieniła. Gracze obu drużyn nie atakowali szaleńczo. Częściej w posiadaniu futbolówki byli Anglicy, którzy zdołali oddać, "aż" jeden celny strzał na bramkę Keylora Navasa. Rywale nie ustępowali im w tym względzie, gdyż Ben Foster poważnie zatrudniony był tylko dwa razy z okazji tego, że piłka zmierzała w światło bramki. Pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem, a kadra "Trzech Lwów" zmagania na brazylijskim mundialu zakończyli z oszałamiającym jednym punktem na koncie w fazie grupowej. Mecz o honor okazał się meczem bez historii.
Kostaryka - Anglia 0:0
Żółte kartki:Gonzalez (Kostaryka) - Barkley, Lallana (Anglia).
Kostaryka: Navas - Gamboa, Duarte, Gonzalez, Miller, Diaz - Ruiz, Borges (78' Barrantes), Tejeda, Brenes (59' Bolanos) - Campbell (59' Bolanos).
Anglia: Foster - Jones, Cahill, Smalling, Shaw - Milner (76' Rooney), Lampard, Wilshere (73' Gerrard), Lallana (62' Sterling) - Barkley, Sturridge.
Hitowym spotkaniem trzynastego dnia mundialu miała być potyczka Urugwaju z Włochami. Miała, bo obie ekipy grały o awans - zawodnikom z Półwyspu Apenińskiego wystarczał bezbramkowy remis, pierwsi mistrzowie świata musieli wygrać. Niestety, to co zobaczyliśmy na boisku głęboko rozczarowało. Spotkanie od początku nie obfitowało w sytuacje strzeleckie, Włosi bronili korzystnego wyniku, Cavani i spółka nie potrafili zaś przebić się pod bramkę Gianluigiego Buffona.
"La Celeste" odważniej atakować próbowali w drugiej połowie, dwukrotnie za sprawą Luisa Suareza. Napastnik Liverpoolu najpierw ładnie przedarł się przez obronę "Squadra Azzurra" i tylko kapitalna interwencja Buffona uchroniła reprezentacje Włoch od utraty gola. Później nastąpił drugi atak - tym razem Suarez ugryzł Giorgio Chielliniego i mimo, że pokazywał jakoby zagranie to było przypadkowe, powtórki nie pozostawiają wątpliwości, że napastnik zrobił to z premedytacją. Urugwaj w 81. minucie zdobył gola na wagę awansu. Diego Godin, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, umieścił piłkę w bramce po strzale głową i pogrążył piłkarzy z Europy, którzy zamiast dostać się do wyśnionej fazy pucharowej, będą musieli wrócić do domów.
Autor: Paweł Korzeniowski.
Urugwaj - Włochy 1:0 (0:0)
(Godin 81. min.).
Żółte kartki: Balotelli, De Sciglio (Włochy) - Arevalo, Muslera (Urugwaj)
Czerwona kartka: Marchisio (59. min. - za faul - Włochy)
Urugwaj: Muslera - Pereira (63' Stuani), Godin, Gimenez, Caceres - Gonzalez, Arevalo Rios, Rodriguez (78' Ramirez), Lodeiro (46' Pereira) - Suarez, Cavani.
Włochy: Buffon - De Sciglio, Bonucci, Darmian, Barzagli, Chiellini - Verratti (75' Motta), Pirlo, Marchisio - Immobile (71' Cassano), Balotelli (46' Parolo).
Grecja przed tym spotkaniem zajmowała czwarte miejsce w Grupie C, a ewentualne zwycięstwo z będącą na drugiej lokacie reprezentacją Wybrzeża Kości Słoniowej, przy remisie bądź porażce Japonii w konfrontacji z Kolumbią, dałoby graczom z Europy awans do 1/8 finału mundialu. Wszystkich spodziewających się gradu bramek w tym meczu spotkało spore rozczarowanie, aczkolwiek samo widowisko mogło się podobać. Spotkanie nie obfitowało w akcje rodem z gier komputerowych, natomiast można było zaobserwować sceny przypominające walki gladiatorów. Obie ekipy zostawiły na boisku sporo zdrowia, walcząc do ostatniej kropli potu o przejście do dalszej fazy rozgrywek. Pierwsza odsłona była bezbarwna i bardzo szarpana, a zamiast porywającej gry obserwowaliśmy zmagających się z urazami Greków zmuszonych do wykorzystania już w pierwszych 24 minutach dwóch zmian. W 34. minucie kadra Hellady przeprowadziła szybką kontrę i po doskonałym podaniu od Georgiosa Samarasa w poprzeczkę huknął Jose Holebas. Udanych akcji nie zobaczyliśmy zbyt wiele, jednak w 41. minucie spotkania z bramki cieszył się Andreas Samaris, który bezlitośnie wykorzystał niefrasobliwość defensywy "Słoni". Grecy prowadzili do przerwy 1:0.
Od początku drugiej połowy do ataku ruszyła reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej na czele z Gervinho, jednak grecki autobus w bramce z Panagiotisem Glykosem funkcjonował bez zarzutów. Spotkanie z każdą chwilą nabierało kolorytu. W 68. minucie strachu "Słoniom" napędził Giorgios Karagounis potężną bombą z dystansu, która niemal nie złamała poprzeczki bramki Boubacara Barrego na pół. Grecja w końcu ugięła się pod naporem WKS-u w 74. minucie spotkania, gdy po ładnej wymianie podań do siatki trafił rezerwowy Wilfred Bony. Niesamowita rzecz wydarzyła się natomiast w doliczonym czasie gry, gdyż w polu karnym sfaulowany został Samaras. Sam poszkodowany ustawił piłkę na 11 metrze i … trafił. dzięki czemy Grecja rzutem na taśmę awansowała do 1/8 finału, gdzie zmierzy się z rewelacją mistrzostw, Kostaryką. W Atenach i pozostałych miastach rozpoczęło się święto, w tej chwili zawodnicy Fernando Santosa zostali bohaterami, niczym pewnych trzystu Spartan...
Autor: Tomasz Pułka.
Grecja – Wybrzeże Kości Słoniowej 0:1 (0:1)
Samaris (42. min.), Samaras (90. min - k.) – Bony (74. min.)
Żółte kartki: Drogba, Kalou, Die.
Grecja: Karnezis (24' Glykos) - Torosidis, Manolas, Papastathopoulos, Holebas - Karagounis (78' Gekas), Kone (12' Samaris), Maniatis, Christodoulopoulos - Samaras, Salpingidis.
WKS: Barry - Boka, Bamba, Toure, Aurier - Die, Tiote (62' Bony), Gervinho (80' Sio), Toure, Kalou - Drogba (78' Diomande ).
Wydawało się, że we wtorkowej karcie gier konfrontacja Japonii z Kolumbią będzie najmniej ciekawą pozycją, a okazało się zupełnie inaczej. Mecz od początku był niezły, obie ekipy atakowały i nie odpuszczały. Właśnie takie ofensywne widowiska ogląda się najlepiej. Już w 17. minucie gracze z Ameryki Południowej prowadzili 1:0 za sprawą Juana Cuadrado, który wykorzystał rzut karny sprokurowany przez Yasuyukiego Konno. Piłkarze z kraju "Kwitnącej Wiśni" nie dali za wygraną i tuż przed przerwą wyrównali za sprawą Shinjiego Okazakiego.
W drugiej połowie Japończycy nadal byli aktywni, ale to było 45 minut Jacksona Martineza.Kolumbijski pomocnik uderzył po raz pierwszy dziesięć minut po wznowieniu gry, dzięki czemu wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Kolejny cios Azjaci dostali w 82. minucie. Ostateczny nokaut miał miejsce w 89. minucie. Tym razem do siatki trafił James Rodriguez. Gracz AS Monaco triumfował, podobnie jak pozostali jego koledzy. Była też jeszcze jedna okazja do radości. Bramkarz Faryd Mondragon specjalnie na ostatnie 5 minut zmienił Davida Ospinę między słupkami, by pobić rekord mistrzostw świata. Od wtorku golkiper stał się najstarszym zawodnikiem, który wystąpił na mundialu, a zrobił to w wieku 43 lat i 3 dni. Kolumbia się raduje i czeka na fazę pucharową!
Japonia - Kolumbia 1:4 (1:1)
Okazaki (45. min.) - Cuadrado (17. min. - k.), Martinez (75. min., 82. min.), Rodriguez (89. min.),
Żółte kartki: Konno (Japonia) - Guarin (Kolumbia).
Japonia: Kawashima - Uchida, Yoshida, Konno, Nagatomo - Okazaki (69' Kakitani), Aoyama (62' Yamaguchi), Hasebe, Kagawa (85' Kiyotake) - Honda - Okubo.
Kolumbia: Ospina (85' Mondragon) - Arias, Valdes, Balanta, Armero - Cuadrado (46' Carbonero), Guarin, Mejia, Quintero (46' Rodriguez), Martinez - Ramos.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.