Miroslav Radović: Choroba nie mogła przyjść w gorszym momencie
24.10.2013 08:22
Nie jest wyczynem dominować w naszej ekstraklasie. Trzeba udowodnić swoją klasę w Europie. Walczyć i zwyciężać. Tylko jak to zrobić, skoro problem goni problem. Przede wszystkim w środku pola, gdzie zabraknie Miroslava Radovicia. Wszystko wskazywało na to, że zdoła się wykurować po kontuzji. Wrócił do treningów, ale dopadła go ostra grypa. - Wsiadam do samochodu, posiedzę trzy minuty i jestem mokry. Ta choroba nie mogła przyjść w gorszym momencie. Nie mogę pomóc drużynie, a przecież walczymy o awans - żałował Serb, który decyzją sztabu medycznego został w Warszawie i zmaga się z chorobą, by zdążyć na niedzielny mecz z Lechem Poznań.
Nie będzie Radovicia, ale powinien wystąpić Ivica Vrdoljak. Dzięki ogromnej pracy fizjoterapeutów skręcony w spotkaniu z Piastem Gliwice staw skokowy przestał mu dokuczać. - Jestem gotowy do gry. Czy wystąpię w Trabzonie? Nie wiem, wszystko zależy od trenera, jaką podejmie decyzję - mówił Chorwat. Atutem legionistów ma dziś być Helio Pinto. Portugalczyk zagra 53. mecz w europejskich pucharach. Trener Mustafa Akcay, szkoleniowiec Trabzonsporu, wymienił go wśród najgroźniejszych piłkarzy warszawskiej drużyny.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.