Minęła VI kolejka Lotto Ekstraklasy
22.08.2017 21:39
Lechia Gdańsk 2:3 Sandecja Nowy Sącz
Pierwsi do siatki trafili nowosączanie. Patrik Mraz zagrał na klepkę z Tomaszem Brzyskim i za chwilę posłał płaską centrę w pole karne Lechii. Błąd popełnił Dusan Kuciak, ponieważ futbolówka przeleciała mu pod rękoma i nie zdołał jej wybić. Z pomyłki skorzystał Bartłomiej Dudzic, który sfinalizował całą akcję. Do wyrównania w 35. minucie mógł doprowadzić Steven Vitoria. Stoper próbował skierować piłkę dośrodkowaną przez Sławomira Peszkę do bramki, ale trafił tylko w poprzeczkę. Nie minęło wiele czasu, a gospodarze mieli kolejną okazję. Michał Gliwa obronił mocny i trudny strzał Daniela Łukasika i Sandecja wciąż prowadziła.
W 43. minucie goście przeprowadzili akcję, której na pewno nie powstydziliby się rywale. Wymienili kilka podań z pierwszej piłki, rozmontowali defensywę gdańszczan i finalnie Aleksandyr Kolew wyłożył futbolówkę Dudzicowi do pustej bramki. Gospodarze odpowiedzieli na początku drugiej połowy. Najpierw Marco Paixao wykorzystał dokładne dośrodkowanie Patryka Lipskiego z rzutu rożnego, a następnie Peszko został nabity przez wspomnianego Lipskiego, który niecelnie uderzał, ale na jego szczęście trafił w „Peszkina” i Lechia wyrównała. Końcowy rezultat ustalił jednak Wojciech Trochim. Były legionista dostał dobre podanie od Adriana Danka i pokonał Kuciaka. Sandecja wróciła z Gdańska z kompletem punktów.
Bramki: M. Paixao (51. min.), Peszko (55. min.) – Dudzic (16. min., 43. min.), Trochim (78. min.)
Żółte kartki: Oliveira, Augustyn – Kraczunow, Kuban, Trochim
Widzów: 11 019
Lechia: Kuciak – Stolarski, Augustyn, Vitoria, Wawrzyniak (25’ Krasić) – Peszko, Nunes, Łukasik (80’ Lewandowski), Lipski, Oliveira (46’ F. Paixao) – M. Paixao
Sandecja: Gliwa – Kuban (60’ Basta), Szufryn, Kraczunow, Mraz – Dudzic (73’ Danek), Piter-Bucko, Baran, Brzyski – Piszczek (52’ Trochim), Kolew
Cracovia 3:3 GórnikZabrze
Górnicy nie zdążyli się jeszcze zaznajomić z murawą w Krakowie, a już musieli wyjmować piłkę z siatki. Mateusz Szczepaniak posłał idealne, prostopadłe podanie do Sergeja Zenjova, a Estończyk po chwili pokonał Tomasza Loskę. „Pasy” próbowały powiększyć swoją przewagę, ale nie potrafiły strzelić drugiego gola w pierwszej połowie. Sztuka ta udała się natomiast zabrzanom. Rafał Kurzawa zagrywał z rzutu rożnego. Futbolówka nieznacznie po drodze odbiła się od Łukasza Wolsztyńskiego, a Michał Koj głową skierował ją do siatki. Zespół Michała Probierza myślami był już w szatni po tym wyrównaniu, a goście przeprowadzili kolejne ataki. Robił co mógł Grzegorz Sandomierski, obronił dwa groźne uderzenia, ale przy trzeciej próbie nie miał już szans. Na listę strzelców wpisał się wspomniany Wolsztyński.
Rafał Wolsztyński nie chciał być gorszy od swojego brata bliźniaka. Niecałe 10 minut po wejściu na boisko w prosty sposób odebrał piłkę Piotrowi Malarczykowi i popędził na bramkę Cracovii. Żaden z zawodników gospodarzy nie potrafił go powstrzymać i górnicy prowadzili już 3:1. W końcówce spotkania sędzia podyktował jednak dwa rzuty karne dla gospodarzy. Z obydwoma decyzjami nie zgadzał się trener Górnika, który w doliczonym czasie gry został odesłany na trybuny. Wcześniej do szatni został odesłany Adam Wolniewicz, który zobaczył dwie żółte kartki, a w konsekwencji czerwoną. Obie jedenastki skutecznie egzekwował Krzysztof Piątek.
Bramki: Zenjov (3. min.), Piątek (85. min. - k., 90. min. - k.) – Koj (39. min.), Ł. Wolsztyński (45. min.), R. Wolsztyński (71. min.)
Żółte kartki: Sowah, Dytiatjew, Wójcicki - Żurkowski, Wolniewicz, R.Wolsztyński, Loska, Wieteska, Suarez
Czerwona kartka: Wolniewicz (dwie żółte kartki)
Widzów: 8 346
Cracovia: Sandomierski – Wójcicki, Malarczyk (79’ Helik), Dytiatjew, Sowah – Zenjov, Covilo, Drewniak, Szczepaniak (70’ Wdowiak), Mihalik (64’ Hernandez) - Piątek
Górnik: Loska – Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj – Kądzior (62’ R. Wolsztyński), Ambrosiewicz, Żurkowski, Kurzawa – Angulo (81’ Matuszek), Ł. Wolsztyński (66’ Urynowicz)
Arka Gdynia 0:3 Pogoń Szczecin
W pierwszej połowie nie oglądaliśmy ciekawego widowiska w Gdyni. Rozkręciło się jak Damian Zbozień, naciskany przez Dawida Korta, zdecydował się wycofać piłkę do bramkarza. Obrońca podał jednak futbolówkę za słabo i przejął ją Dariusz Formella. Pavels Steinbors chciał uratować swoją drużynę, ale spóźnił się z interwencją i sfaulował byłego kolegę z drużyny. Sędzia bez wahania wskazał na „wapno”, a jedenastkę skutecznie wykorzystał Adam Gyurcso. W 51. minucie Pogoń wyszła z kontrą, chociaż wykonywała aut na wysokości swojej „szesnastki”. Węgier popędził lewą flanką , posłał centrę, którą skutecznie wykorzystał… Mateusz Szwoch. Wypożyczony legionista pragnął pomóc kolegom, ale niestety zanotował samobójcze trafienie.
Gdynianie popełniali tego dnia zresztą bardzo głupie błędy. Gospodarze albo podawali piłkę do przeciwnika, albo tak się od nich odbijała, że i tak trafiała pod nogi rywali. Po jednej takiej akcji Kamil Drygas wbiegł w pole karne i został sfaulowany. Tym razem jedenastkę wykonywał Adam Frączczak. Napastnik zmylił Steinborsa i strzelił w inny róg, niż ten który wybrał bramkarz. Arka nie potrafiła odpowiedzieć Pogoni w żaden sposób i przegrała swój pierwszy mecz w obecnym sezonie w Lotto Ekstraklasie.
Bramki: Gyurcso (43. min. - k.), Szwoch (51. min. - k.), Frączczak (58. min. - k.)
Żółte kartki: Zbozień, Marcjanik – Piotrowski, Dwali, Kowalczyk
Widzów: 9 074
Arka: Steinbors – Zbozień, Marcjanik, Danch, Warcholak – Jazvić (60’ Siemaszko), Kakoko, Marciniak, Szwoch, da Silva (46’ Piesio) – Jurado (59’ Kun)
Pogoń: Załuska – Niepsuj, Rapa, Dwali, Nunes – Formella (84’ Listkowski), Piotrowski (80’ Murawski), Drygas, Kort (69’ Kowalczyk), Gyurcso - Frączczak
Piast Gliwice 2:0 Korona Kielce
Już w 1. minucie Korona mogła objąć prowadzenie, ale świetnie, intuicyjnie bronił Jakub Szmatuła. Goście dobrze wykonali rzut rożny, ale nie potrafili pokonać bramkarza Piasta. Mimo że kielczanie przeważali w całym spotkaniu, to Piast objął prowadzenie. W 53. minucie Michal Papadopulos zamienił dośrodkowanie Stojana Vranjesa na bramkę. Napastnik zrehabilitował się za wcześniejszą sytuację, gdzie nie potrafił pokonać golkipera kielczan będąc z nim sam na sam. Niedługo Czech podał futbolówkę do Sasy Zivca, który fantastycznie minął rywala, popędził w stronę pola karnego koroniarzy i strzałem z prawej nogi ustalił końcowy rezultat.
Bramki: Papadopulos (53. min.), Zivec (67. min.)
Żółte kartki: Korun, Dziczek, Vranjes, Zivec – Możdżeń, Rymaniak, Kovacević, Kaczarawa
Widzów: 4 879
Piast: Szmatuła – Konczkowski, KOrun, Hebert, Pietrowski – Mak (46’ Valencia), Dziczek, Bukata (7’ Vranjes), Zives, Rugasević – Papadopulos (85’ Barisić)
Korona: Alomerović – Rymaniak, Barry (60’ Cvijanović), Kovacević, Kallaste – Kosakiewicz, Żubrowski, Burdenski (55’ Jukić), Możdżeń, Aankour – Górski (63’ Kaczarawa)
Jagiellonia Białystok 1:1 Śląsk Wrocław
Jagiellonia nękała wrocławian lewą stroną boiska, aż w końcu strzeliła gola, gdy zaatakowała prawą flanką. Łukasz Burliga włączył się do ataku, wycofał futbolówkę do wbiegającego w pole karne Tarasa Romanczuka, a pomocnik mocnym uderzeniem pokonał Jakuba Wrąbla. Do wyrównania próbował doprowadzić Arkadiusz Piech. Były legionista uderzył z dystansu, ale jego strzał obronił Marian Kelemen. Nie udało się Śląskowi, więc dalej próbowała „Jaga”. Martin Pospisil huknął zza „szesnastki”, ale trafił piłką w słupek. W obramowanie bramki przymierzył również Rafał Grzyb. Gdy wydawało się, iż gospodarze zaraz powiększą swoją przewagę, rywale wyprowadzili kontrę. Djorde Cotra wypuścił Michała Maka, który zrobił użytek ze swojej szybkości, uciekł obrońcom i pokonał golkipera rywali. Obie drużyny szukały jeszcze swoich szans, lecz żadna nie potrafiła przesądzić o wyniku starcia i mecz zakończył się remisem.
Bramki: Romanczuk (46. min.) – Mak (64. min.)
Żółte kartki: Kwiecień, Guti, Sekulski – Madej, Robak, Piech
Widzów: 10 437
Jagiellonia: Kelemen – Burliga, Runje, Guti, Sitya – Świderski (46’ Frankowski), Grzyb, Romanczuk (65’ Kwiecień), Pospisil, Cernych (78’ Sekulski) - Sheridan
Śląsk: Wrąbel – Jović, Celeban, Pawelec, Cotra – Madej, Tarasovs, Chrapek (71’ Srnić), Mak – Piech (97’ Łuczak), Robak
Wisła Płock 0:1 Legia Warszawa
Legia w Płocku nastawiła się na grę z kontry. Już w 11. minucie „Wojskowi” mogli zebrać plony dzięki tej taktyce, ale Cristian Pasquato chciał zbyt pięknie zakończyć całą akcję. Włoch próbował przelobować Seweryna Kiełpina. Niestety, futbolówka po jego uderzeniu przeleciała również nad bramką. Włoski pomocnik zrehabilitował się w 40. minucie. Przejął źle zagraną futbolówkę do Dominika Furmana i od razu wypuścił Jarosława Niezgodę. Napastnik pobiegł, uciekł rywalom i płaskim strzałem z lewej nogi wpisał się na listę strzelców. W drugiej odsłonie dobrą okazję wypracował sobie Hildeberto. Portugalczyk najpierw zmusił przeciwnika do błędu, a następnie popędził przez około sześćdziesiąt metrów. Gdy znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem pomylił się i nie zdołał nawet oddać uderzenia. Końcowy rezultat – 1:0 dla legionistów.
Bramka: Niezgoda (40. min.)
Żółte kartki: Chukwu, Kucharczyk
Widzów: 9 718
Wisła Płock: Kiełpin – Stefańczyk, Łasicki, Byrtek, Stępiński – Łukowski (60 ‘Varela), Furman, Rasak, Merebaszwili – Lebedyński (46’ Kante), Biliński (73’ Reca)
Legia: Cierzniak – Broź, Dąbrowski, Astiz, Jędrzejczyk – Jodłowiec, Moulin – Hildeberto (68’ Kucharczyk), Pasquato (74’ Nagy). Chukwu (80’ Mączyński) - Niezgoda
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:3 Lech Poznań
Christian Gytkjaer ewidentnie nie zamierza odpuścić walki o koronę króla strzelców. Tym razem napastnik Lecha wykorzystał dobre podanie Roberta Gumnego z prawej strony i nie dał szans Janowi Musze na skuteczną interwencję. Poznaniacy zdominowali rywali i z każdą kolejną akcją pachniało bramką dla gości. W 60. minucie Maciej Makuszewski posłał płaską centrę w „szesnastkę” niecieczan, piłkę wybijać próbował Artem Putiwcew, ale zrobił to na tyle niefortunnie, iż zanotował samobója. Samobójcze trafienie zaliczył także Lasse Nielsen. Defensor blokował strzał Martina Mikovicia. Futbolówka nie leciała w bramkę Matusa Putnockiego, ale po rykoszecie zmyliła Słowaka i wturlała się za linię bramkową. Końcowy rezultat ustanowił Radosław Majewski. „Maja” zamienił podanie – a jakżeby inaczej – z prawej strony i „Kolejorz” wygrał 3:1 na wyjeździe.
Bramki: L. Nielsen (83. min. - sam.) – Gytkjaer (44. min.), Putiwcew (60. min. - sam.), Majewski (87. min.)
Żółte kartki: Gutkovskis, Słaby, Miković – Majewski, Makuszewski
Widzów: 4 381
Bruk-Bet: Mucha – Fryc, Kecskes (37’ Stefanik), Putiwcew, Słaby (78’ Wróbel) – Śpiączka, Ł. Piątek, Kupczak, Jovanović (62’ Misak), Miković - Gutkovskis
Lech: Putnocky – Gumny, L. Nielsen, Dilaver, Kostewycz – Makuszewski (76’ Barkroth), Trałka (22’ Tetteh), Gajos, Majewski, Situm – Gytkjaer (53’ N. B. Nielsen)
Zagłębie Lubin 3:0 Wisła Kraków
Pierwszego gola dla Zagłębia strzelił Jarosław Jach. Stoper lubinian uderzył piłkę zacentrowaną z rzutu rożnego, ale trafił prosto w rywala. Futbolówka wróciła jednak pod jego nogi i zawodnik zdecydował się na kolejny strzał. Tym razem wiślaków nic nie uratowało i gospodarze objęli prowadzenie. W odpowiedzi Vullnet Basha kropnął z dystansu, ale przymierzył jedynie w obramowanie bramki. Z biegiem czasu „Miedziowi” coraz bardziej przeważali. Nie wykorzystali kilku dogodnych okazji, ale cierpliwość opłaciła się. Jakub Świerczok otrzymał podanie od Daniela Dziwniela i z łatwością pokonał Michała Buchalika. Końcowy rezultat ustanowił Adam Buksa. Rezerwowy napastnik gospodarzy po zagraniu Alana Czerwińskiego w prosty sposób oszukał defensora i dobił drużynę gości.
Bramki: Jach (6. min.), Świerczok (57. min.), Buksa (86. min.)
Żółte kartki: Starzyński - Llonch
Widzów: 8 191
Zagłębie: Polacek – Guldan, Kopacz, Jach – Czerwiński, Kubicki, Starzyński, Jagiełło (62’ Pawłowski), Dziwniel – Woźniak (81’ Tosik), Świerczok (75’ Buksa)
Wisła Kraków: Buchalik – Cywka, Arsenić, Gonzalez, Sadlok – Ze Manuel (72’ Wojtkowski), Basha (60’ Halilović), Llonch, Małecki – Carlitos, Boguski (60’ Brożek)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.