News: Michał Pazdan: Nie mam 18 lat, popularność mnie nie przytłacza

Michał Pazdan: Nie mam 18 lat, popularność mnie nie przytłacza

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

08.09.2016 15:09

(akt. 07.12.2018 13:25)

- Miniony rok był dla mnie wyjątkowy, można nawet powiedzieć, że wyśmienity. Dużo działo się w moim życiu, szczególnie tym piłkarskim. Mistrzostwo Polski, Puchar Polski, mecze na Euro 2016, teraz awans do Ligi Mistrzów. Zapanowała Pazdanomania? Starałem się być z dala od tego wszystkiego, w czasie mistrzostw nie używałem Internetu, telefonu, tyle co mi koledzy pokazali. To oczywiście bardzo miłe, ale chcę przede wszystkim skupiać się na tym co robię czyli treningach i meczach. Z doświadczenia wiem, że im mniej zajmuję się innymi rzeczami, tym lepiej wyglądam na boisku. Najważniejsze jest skupienie się na celu i odpoczynek, jeśli jest do niego okazja. Zarówno fizyczny, jak i mentalny – a może nawet ten drugi ważniejszy przy tak dużym natłoku meczów – mówi w rozmowie z Legia.Net Michał Pazdan.

A taka popularność, której z pewnością się nie spodziewałeś, w pewien sposób cię przytłoczyła?


- Nie, nie mam 18 lat by się takimi rzeczami przejmować. Fajna sprawa, z pewnością cieszy. Ale jestem już doświadczonym zawodnikiem, wraz z dobrymi występami przyszła pewna popularność, ale to naturalna kolej rzeczy. Nie zmieniłem się przez to, dalej pracuję sumiennie i staram się zasuwać by nie zawieść tych, którzy we mnie uwierzyli.


Jak Ty się czujesz fizycznie? Nie miałeś przecież zbyt dużo czasu aby odpocząć po Euro 2016.


- Fizycznie czuję się dobrze, ale między meczami potrzebuję odpoczynku bardziej niż wcześniej. Staram się optymalnie wykorzystać ten czas. Do momentu kontuzji czułem się naprawdę bardzo dobrze.


Doszliśmy do tej kontuzji, przeciążenie zespołu mięśni części wewnętrznej łydki pewnie nikomu wiele nie mówi. Jak poważny jest to uraz?


- Tak naprawdę nie wiem czy jest to uraz groźny czy nie, to się dopiero okaże. Być może będę pauzował trzy dni, a być może nawet miesiąc. Jestem pod stałą obserwacją lekarzy, zdecydują o mojej przydatności i tym kiedy będę mógł wrócić na boisko. Sprawa jest typowo przeciążeniowa. Intensywnie się rehabilituję, chodzę na zabiegi. Czuję się już lepiej, ale kiedy będę mógł wrócić do gry, to nie potrafię tego określić. Czas pokaże. Zobaczymy kiedy będę mógł trenować, na razie nie mogę.


Będziesz gotowy go gry na mecz z Borussią? Bo rozumiem, że mecz w Niecieczy jest wykluczony.


- Nie wiem. Bardzo bym chciał, ale może być ciężko, Chciałbym być, ale nie zależy to ode mnie.


Zostałeś oficjalnie kapitanem Legii, co potwierdził na konferencji prasowej trener Besnik Hasi. To dużo większa odpowiedzialność?


- Czuję wsparcie od trenera, dzięki temu jest łatwiej. Czuję odpowiedzialność, za siebie, za kolegów, za drużynę. Staram się pomagać, przede wszystkim na boisku, w trudnych sytuacjach. Jeśli chodzi o poza boiskowe sprawy, to mamy radę drużyny.


A twoje zadania na boisku dla stopera zmieniły się teraz za trenera Hasiego w porównaniu do tego co było za trenera Czerczesowa?


- Tak zmieniły się. Gramy inaczej i bardziej mi to odpowiada, jak gramy teraz. Za trenera Czerczesowa styl gry był bardziej pod graczy ofensywnych, łatwiej było napastnikom. Teraz ważne jest zabezpieczenie tyłów, jako obrońca czuję się bardziej komfortowo. Tak byłem uczony grać, jest to dla mnie naturalne i normalne. Każdy trener ma jednak swoja wizję zespołu, a zawodnik musi się do tego dostosować i podporządkować.


Zrealizowaliście ten najważniejszy cel na początku sezonu czyli awans do Ligi Mistrzów. Takie mecze jakie się szykują czyli z Realem, Borussią czy Sportingiem, to spełnienie dziecięcych marzeń?


- Ostatnio sporo się działo w moim życiu. Dlatego trudno mi powiedzieć co jest spełnieniem marzeń czy gra w reprezentacji Polski na Euro 2016 z najlepszymi piłkarzami, czy gra z Legią w Lidze Mistrzów. Jest to po prostu konsekwencja ciężkiej pracy i taka wisienka na torcie. To super przygoda. Ja pamiętam o tym, że dwa lata temu grałem o to, by ze swoim zespołem znaleźć się w górnej ósemce w ekstraklasie. Fajny okres, gra z najlepszymi piłkarzami. Można się sprawdzić na tle tych, którzy tworzą historię futbolu. Każdy z nich jednak jest człowiekiem, z każdym można wygrać.


Zagrasz w Lidze Mistrzów, choć wydawało się, że ostatniego dnia okienka transferowego opuścisz Warszawę.


- Ja i Legia mieliśmy bardzo dobrą ofertę na stole. Mogłem grać w dobrym klubie i zarobić duże pieniądze, z drugiej strony była możliwość gry z Legią w Lidze Mistrzów. Byłem w komfortowej sytuacji, zawsze chciałbym mieć takie wybory. Zostałem w Warszawie. Legia nie zgodziła się na transfer, nie mam o to żalu. Wszystko wskazuje, że podpiszę nowy kontrakt z Legią. Chcę się zabezpieczyć, by w przyszłości nie przechodzić podobnych sytuacji.


Była poważna oferta z Turcji, z Besiktasu, ale ponoć transfer zablokowała żona.


- Kiedy rozmawialiśmy z żoną o ewentualnym transferze, zawsze myśleliśmy o zachodzie Europy. Tak też powiedziała żona, a potem te słowa zostały zacytowane w wielu mediach i wyciągano z tego różne wnioski. Sami się z tego śmialiśmy.

Polecamy

Komentarze (26)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.