News: Pazdan blisko Olimpiakosu, Vavro kandydatem do gry w Legii

Michał Pazdan: Czuję, że wchodzę w odpowiedni rytm

Maciej Ziółkowski

Źródło: weszlo.com

08.05.2016 12:01

(akt. 04.01.2019 13:09)

- Race? To był dramat. Kompletny dramat. Jesteś skoncentrowany, masz 1:0, chcesz dotrwać do końca i próbować kontrować, a tu co trzy minuty ląduje raca. Śmiałem się, że zagraliśmy pierwszy mecz z dogrywką. Dla tych, co grają z tyłu, to masakra. Przeciwnik nie stwarza okazji, zachowujesz pewien rytm, nagle przerwa na 15 minut. Przecież to może kompletnie rozstroić. Wracasz do gry i znowu. Przerwa. Ile doliczy? Nie widzisz tablicy. Co się w ogóle dzieje? Nie wiemy, czy trzy minuty, czy pięć. Można się totalnie zagubić. Wytrąca z równowagi zwłaszcza tych, którzy mają dobry wynik - mówi w rozmowie z serwisem "weszlo.com" Michał Pazdan, stoper Legii Warszawa.

Przyznasz, że wyjątkowo wyszedł ci ten mecz z Lechem. Nie było widać śladu groźnej kontuzji.

 

To zbyt ważny okres sezonu. Nie ma czasu na kontuzje. A skoro mogłem trenować, to chciałem jak najszybciej wrócić do gry, żeby złapać rytm. Cieszę się, że podczas meczu nie musiałem myśleć o więzadle, choć po rozgrzewce musiałem porobić więcej przysiadów, żeby całkiem wzmocnić nogę.

 

To twój najlepszy mecz wiosną, prawda?


Czuję, że wchodzę na odpowiedni rytm. W tamtym roku było podobnie – jesień miałem w miarę udaną, ale początek 2015 – kiedy grałem jeszcze na defensywnej pomocy – nie był w moim wykonaniu wybitny. Dopiero po kilku meczach wszedłem na odpowiedni pułap. Teraz podobnie – start nie był wymarzony, a teraz jest dużo lepiej.

 

Teraz przed wami Piast. Niektórzy twierdzą, że to mecz jak każdy inny, ale czy biorąc pod uwagę moment sezonu i klasę przeciwnika – możecie tak podchodzić do tego spotkania?


Czasem jeżeli człowiek chce za bardzo, wtedy właśnie nie wychodzi. Jesteśmy w stanie wygrać i udowodnić, że wcześniejsze porażki to wypadki przy pracy, ale nie liczy się nadmierna motywacja, tylko skupienie i gra według planu. Nie jestem zwolennikiem pompowania się przez cały tydzień i nakręcania na jeden mecz. Efekt może być odwrotny.

 

Odczuwasz zmęczenie sezonem czy ta zima wystarczyła, by odpocząć?


W zimie przygotowaliśmy się na tyle solidnie, że dziś nie czuję się zmęczony. Teraz wchodzę na ten pułap, gdy najlepiej czuję odległości, boisko i przeciwnika. Od dwóch tygodni murawy też są takie, że można spokojnie potrenować i piłka nie skacze. W lutym i marcu przez półtorej miesiąca trenowaliśmy na boisku, które nie sprzyjało grze po ziemi.

 

Traktujesz Euro jako ostatnią szansę, żeby się wybić za granicę czy na tym etapie kariery jesteś usatysfakcjonowany z tego, co masz w Legii?


Najpierw chcę pojechać i być zdrowy. To pierwszy cel. Drugi – dobrze się przygotować do następnego meczu. Jeżeli dostanę szansę grania, muszę się tak przygotować, by na boisku nie myśleć o niczym innym. Wszystko musi być przeanalizowane.

 

Zawsze tak podchodziłeś do piłki?

 

Zawsze starałem się przygotowywać, ale początkowo nie wiedziałem, na czym się skupić. Nie miałem też takiej wiedzy piłkarskiej. Nie wiedziałem, jak podchodzić do analizy. Ściągałem mecze na ZippyShare i kiedy przerywało w połowie, musiałem ratować się skrótami. Czasem 600 mega nie chciało przejść. Teraz korzystam z InStata, gdzie oglądam nie tylko akcje rywali, ale też swoje. Włączasz „summary” i masz wszystkie swoje zagrania czy pojedynki. Głównie skupiam się jednak na przeciwnikach.

 

Caly wywiad można przeczytać tutaj

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.