
Marek Saganowski: Jestem gotowy, by wyjść na boisko
30.04.2016 16:04
(akt. 07.12.2018 15:11)
Grałeś na mistrzostwach Europy, w Lidze Mistrzów, w lidze holenderskiej, niemieckiej, portugalskiej, francuskiej, angielskiej… Ważnych wydarzeń było w Twojej karierze naprawdę sporo. Zeszłoroczny finał Pucharu Polski zajmuje wśród nich, w Twoim prywatnym rankingu, wysoką pozycję?
Jedną z najwyższych, naprawdę. A zagrałem w nim przecież trochę… przez przypadek. Do pierwszego składu przewidywany był wtedy Orlando Sa, który nie zdążył jednak na czas wyleczyć swojego urazu. Dopiero na dzień czy dwa dni przed meczem usłyszałem od trenera Berga, że wskakuję do wyjściowej jedenastki. A samo spotkanie? Super przeżycie. Tak sobie zawsze wyobrażałem finał Pucharu Polski.
Masz w głowie jakiś jeden obraz z ubiegłorocznego finału, który wbił Ci się w pamięć najmocniej?
Tak, wyjście z tunelu przed meczem i oprawy stworzone przez kibiców za obiema bramkami. Niesamowite wrażenie. Ten początek jest ważny. Wchodzisz na boisko, kątem oka spoglądając na swoich fanów i na sektory rywali. Każdy piłkarz to robi, każdy się przygląda tym oprawom. Takie elementy widowiska naprawdę robią różnicę. Moim zdaniem dobrze dla naszej piłki, że w finale znów mierzą się te same kluby.
Domyślam się, że swojego zwycięskiego gola z tamtego spotkania również pamiętasz bardzo dobrze.
Jasne, że tak. Przede wszystkim cieszę się, że udało mi się w końcu zagrać na Narodowym. Już wcześniej byłem tego bliski, gdy dostałem od trenera Waldemara Fornalika powołanie do reprezentacji na pamiętny mecz z Anglią, ale wtedy tuż przed zgrupowaniem „rozłożyły” mnie – niestety – sprawy sercowe. A sama bramka sprzed roku? Często próbuję się ustawiać w polu karnym tak, jak wtedy, tuż przed bramkarzem, na granicy spalonego. Miałem przeczucie, że uderzona przez Tomka Brzyskiego piłka może przejść między nogami obrońców, a wtedy ja dostanę ją „do pustaka”. I tak się stało.
Cały wywiad można przeczytać tutaj.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.