News: Marcin Sasal: Legioniści w Dolcanie solidnie pracują

Marcin Sasal: Legioniści w Dolcanie solidnie pracują

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

21.08.2014 13:15

(akt. 08.12.2018 11:48)

Do Dolcanu Ząbki wypożyczonych jest obecnie trzech legionistów - w obronie gra Mateusz Cichocki, w pomocy Kamil Mazek, a w ataku bramki stara się strzelać Patryk Mikita. Do tego grona lada moment dołączy prawdopodobnie Grzegorz Tomasiewicz. Na temat całej czwórki porozmawialiśmy ze szkoleniowcem powarszawskiej ekipy, Marcinem Sasalem. Były trener m.in. reprezentacji Polski do lat 19, Korony Kielce i Pogoni Szczecin opowiedział nam o wszystich wspomnianych graczach oraz zdradził, że nie tak dawno temu odbyło się spotkanie z prezesem Leśnodorskim, na którym omawiano ogólną współpracę obu klubów.

- Staram się nie oceniać publicznie swoich zawodników. Wystarczy spojrzeć, że grają i solidnie pracują. Ich postęp będzie widoczny dopiero za jakiś czas. Nie pierwszy raz stykam się z piłkarzami wypożyczonymi z Legii. Podobną sytuację miałem przecież z "Artkiem" Jędrzejczykiem. Razem z klubem dołożyliśmy wtedy cegiełkę do tego, że obrońca gra teraz w lepszej lidze, niż nasza. Tych chłopaków czeka jeszcze ogrom roboty do wykonania.

 

- Skoro ci zawodnicy zostali wypożyczeni do pierwszej ligi, to znaczy, że są za słabi na pierwszy zespół, ale zbyt dobrzy na rezerwy. Cieszy mnie jednak, że u niektórych widać postęp, który dokonał się w krótkim czasie.

 

Trudno porównywać Mateusza Cichockiego z Arturem Jędrzejczykiem, ale dla nich obu Dolcan był miejscem pewnego rozwoju. "Cichy" wrócił do Ząbek na kolejne wypożyczenie, ale czy w przyszłości ma szansę powtórzyć sukces "Jędzy"?


- To są zupełnie inni zawodnicy, którzy przede wszystkim mają różne charaktery. Jeśli porównać "Jędzę" z "Cichym", to znajdują się oni na przeciwnych biegunach. Nigdy nie patrzy się tylko na umiejętności czysto piłkarskie. Czas pokaże jak będzie, ale obu tym piłkarzom nie można odmówić, że zawsze ciężko pracują na treningach. 

 

- "Artek" był na tyle plastycznym zawodnikiem, że dawał sobie radę na trzech pozycjach. Z czasem przeszedł na prawą obronę, tak naprawdę z konieczności, ale uznałem, że warto było wtedy na niego postawić. Wielu uważało wtedy, że Jędrzejczyk nie ma odpowiednich parametrów do gry na boku. W Ząbkach bywał z kolei defensywnym pomocnikiem. Mateusz jest za to na tyle kreatywny, że powinien być prawym stoperem, a gra lewą nogą. "Cichy" ma pewne problemy ze swoją pozycją, ale uczymy go i chcemy wykorzystać cechy predysponujące go do miana utalentowanego gracza. 

 

O Kamilu Mazku mówiło się, że czasami głowa zostaje w tyle w stosunku do nóg. Wydaje się, że z czasem to wszystko zmienia się jednak na lepsze. 


Mam kilku młodzieżowców w kadrze, a Kamil wychodzi w pierwszym składzie, więc nie można mówić, że biegają tylko nogi. Rozmawiamy z nim i analizujemy mecze, przez co Mazek widzi, czego od niego wymagamy. To szybki piłkarz, mający wiele pozytywów. Nie jest już taki młody, ale do starości mu znacznie dalej. "Mazi" przede wszystkim w sferze mentalnej musi zdawać sobie sprawę, że w seniorach trzeba walczyć z rywalami i nie unikać gry fizycznej. Jest już tego znacznie bardziej świadomy i zachowuje się jak prawdziwy mężczyzna.

 

W porównaniu z ostatnimi miesiącami Patryk Mikita wybrał odpowiednie priorytety i mówiąc potocznie "ogarnął się" u pana?


- Szczerze mówiąc pracowałem z trudniejszymi zawodnikami od "Mikiego". Dawało się radę wtedy, więc tym bardziej jestem spokojny o ten przypadek. Cieszę się, że Patryk wygląda coraz lepiej, ale ma jeszcze duże rezerwy. Ostatnio zagrał dobry mecz, a podobnie uważali także dziennikarze, którzy wystawili mu dobre noty. Cały czas będę jednak powtarzał, nie tylko jemu, że jeden mecz wiosny nie czyni. Jak idzie, to trzeba z tego korzystać i kilka razy z rzędu pokazywać się z dobrej strony. Dolcan to dla Mikity jedna z ostatnich szans, ale na razie ją wykorzystuje. 

 

Treningi z Dolcanem rozpoczął ostatnio Grzegorz Tomasiewicz. Już raz z wami trenował, chcieliście go, ale wypożyczenie nie doszło do skutku, bo nie było pewne czy będzie miał w Ząbkach szansę na regularną grę. 

 

- Znam Grześka, bo grał u mnie w reprezentacji - wziąłem go zresztą z młodszej drużyny. Coś takiego świadczy o tym, że potrafi grać w piłkę. Mamy świadomość, że jego warunki fizyczne nie są rewelacyjne. Rozmawiałem z prezesem Legii Bogusławem Leśnodorskim i szefem Dolcanu Jerzym Szczęsnym - bo takie spotkanie dotyczące wspópracy i strategii się odbyło - na temat najlepszego momentu przyjścia Tomasiewicza do naszego zespołu. Uznaliśmy wtedy, że zima będzie optymalnym czasem, bo miałby czas na przygotowanie. Nadarzyła się jednak wcześniejsza okazja. 

 

- Nie boję się o Tomasiewicza pod względem piłkarskim. Jeśli jednak chodzi o przygotowanie fizyczne i obciążenia, bo w pierwszej lidze są one znacznie większe. Na pewno potraktujemy jego przypadek trochę indywidualnie, ale tylko trochę. Dorosły piłkarz powinien spełniać pewne parametry i normy chociażby w wyciskaniu sztangi na ławeczce. Zawodnicy przychodzący do nas na wypożyczenia mają w tym duże rezerwy, do ideału jeszcze brakuje. 

 

Tomasiewicz to jednak ambitny piłkarz, który na pewno da z siebie wszystko. 


- Fakt, ale pytaniem nadal pozostaje czy podoła obciążeniom. Trudno kogoś traktować ulgowo, choć treningi indywidualne się odbywają. Najmłodsi nie dźwigają wielkich ciężarów, ale takie, które pozwalają zwiększyć siłę - nie ma w tym litości. Podjęliśmy się pracy w trudnym mikrocyklu, bo we wtorki i środy mamy po dwa treningi. Tomasiewiczowi nie będzie się łatwo przestawić, ale plusem jest to, że już teraz będzie wdrażał się w nasz system. 

 

- Zimą Grzesiek będzie już znał nasze wymagania i nie będzie poznawał tego dopiero wtedy, co pozwoli mu spokojniej się rozwijać. Na początku Tomasiewicz będzie jednak musiał powalczyć o meczową "osiemnastkę". Mamy już w kadrze 25 zawodników, on będzie kolejny, choć może jednego gracza wypożyczymy jeszcze do innej drużyny. 


Na początku będzie mu ciężko o regularną grę?

 

- Na pewno będzie musiał walczyć. Dla piłkarzy, którzy grają mniej regularnie, organizujemy mecze sparingowe Chcemy, by zawodnicy mieli okazję cały czas prezentować swoje umiejętności. Będą też okazje w Pucharze Polski. Niekomfortowe jest dla mnie jedynie miejsce naszych rezerw, które występują w lidze okręgowej - mam nadzieję, że szybko awansują. 

 

- Mogę za to powiedzieć, że żaden z młodzieżowców nie ma w moim zespole pewnego miejsca w składzie i tutaj Grzegorz na pewno może postarać się i rywalizować z graczami mającymi ten status. 

 

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.