
Marcin Herra: Będą transfery
14.07.2025 07:00
(akt. 14.07.2025 10:15)
– Będą transfery, mamy na nie pieniądze. Jako zarząd, dokładnie wiemy, jaki jest etap rozmów i prowadzenia tego, by pojawiły się kolejne ruchy. Jest komunikat z naszej strony: po pierwsze, dobrzy piłkarze, którzy są istotnym wzmocnieniem. Po drugie, bardzo szanujemy kompetencje Michała Żewłakowa i Frediego Bobicia – czasami jest potrzeba, by się wspierali, również w procesach rozmów i negocjacji, które też są potrzebne.
O tym, za co odpowiada w Legii
– Chcę sprawiać, że świat dla kibiców jest dobry. Pasjonuję się tym. Pracujemy – z zespołami marketingu, sprzedaży, organizacji meczu, bezpieczeństwa, logistyki, wykorzystania sklepu, Sports Baru, jedzenia – by każdy fan, który przychodzi, oddaje nam czas i trochę pieniędzy, czuł, że jest szanowany.
– Marcin Herra, z zespołami, odpowiada za to, by generować przychody w klubie. To blisko 150 mln zł, bez telewizji – to pewnie o kilkadziesiąt mln więcej w ciągu roku niż było, z tych samych zasobów, z tego samego stadionu.
– Po co te przychody? By inwestować je w sport, by miał on szanse wydawać je na pensje, medyków, regeneracje, systemy informatyczne, aplikacje, transfery. Moją rolą jest to, by dostarczać pieniądze, które będą inwestowane w najważniejsze aktywo w Legii, czyli akademię i pierwszą drużynę.
– Zarządzam organizacją. To procesy, zatrudnianie ludzi, kwestie zakupów i współzarządzanie elementami finansowymi. Nie jesteśmy tylko Legią Warszawa – jest jeszcze LTC, Legia Tenis, spółki, w których jestem czasami w zarządzie i też dochodzi do współzarządzania.
– Staram się być niezłym liderem. Legia jest dużą organizacją. Czasami trzeba wzmocnić ludzi, bo jak dostają ze wszystkich stron, to nie wszyscy to wytrzymują. Na liderach spoczywa odpowiedzialność, by nie być nimi jak jest dobrze, tylko wtedy, jak jest średnio.
– Lubię trudne tematy, uwielbiam je. Moje całe życie składa się z bycia w trudnych projektach – one mnie przyciągają, ja w nie wchodzę, to świadoma decyzja. Czasami wchodzę w trudniejsze kwestie, jak np. sport, w którym też są elementy zarządcze. Wszedłem w sport, by kontynuować dobre rzeczy, ale też skorygować parę spraw.
O roli Bobicia, Żewłakowa i Zasady
– Michał Żewłakow, który jest debeściakiem, jeśli chodzi o pracę z trenerem, budowanie zespołu, wyszukiwanie zawodników, transfery przychodzące i wychodzące, zajmuje się i współpracuje z pierwszą drużyną.
– Fredi Bobić odpowiadał za zarządzanie obszarem sportu w klubach niemieckich i bułgarskich. Obecnie odpowiada za takie kwestie, jak współpraca z akademią, współpraca i integracja skautingu, integracja danych. Nasz budżet sportu, razem z LTC, wynosi ok. 110 mln. To nie są żarty. Mówię o wynagrodzeniach zespołu, wszystkich kosztach bezpośrednich, pośrednich, akademii, trenerach, wyjazdach.
– Piotr Zasada jest odpowiedzialny za skauting. Zintegrowaliśmy to, w tym sensie, że skauting do akademii i do pierwszej drużyny jest pod jedną osobą. To nie znaczy, że potem nie ma dedykowanych ludzi, bo to zupełnie inne specyfiki.
– Ten tercet pracuje. Jest też Marek Śledź, który zarządza akademią. Trener Iordanescu i jego sztab zarządza pierwszym zespołem. Bartek Bibrowicz to szef działu motoryczno-medycznego. Konrad Paśniewski to szef operacji i zarządzania administracyjnego. Każdy wie, co robi i za co odpowiada.
– Fredi wspiera Michała, bo ma dużo kontaktów międzynarodowych. Widzę, że lata na rozmowy. Obaj są bardzo merytoryczni. Rozumieją ograniczenia i uwarunkowania w klubie, choćby finansowe.
– Fredi mieszka w Warszawie, w jednej z dzielnic na W.
O celach
– Niektórzy powiedzą: "Po co to mówić, lepiej zrobić". Tak, lepiej, ale naszym celem jest mistrzostwo Polski. To najważniejsza kwestia w tym sezonie.
– Są też cele związane z uczestnictwem w fazie pucharowej, a także z transferami przychodzącymi i wychodzącymi. Jest także element związany z zawodnikami z akademii i przechodzeniem z niej do futbolu profesjonalnego.
O sposobie zwolnienia skautów, który powinien wyglądać inaczej
– Tak, zgadzam się – jeśli chodzi o Piotra Kiełbowicza i Piotra Włodarczyka. Niezależnie od oceny. Mam nadzieję, że to trochę nadrobimy. Nie tłumaczę, ale wiem, jaki był proces. Jesteśmy pod presją, wszyscy mówią, że za wolno, a tutaj, że za szybko. Czasem robimy 100 rzeczy dobrze, jedną nie…
– Podsumowując, zgadzam się. Chodzi o to, by nie bajerować i nie malować trawy na zielono. Czasami trzeba się przyznać, wziąć odpowiedzialność jako organizacja, uszanować osoby, które dały bardzo dużo klubowi.
– Czasem możemy się nie zgadzać z jakąś osobą, jeśli chodzi o ostatnie dwa lata działalności, ale możemy też uwzględnić to, że to dużo więcej niż ten okres i były też piękne chwile w długim stażu, jeśli chodzi o funkcjonowanie w Legii.
O przychodach
– Przychody same się nie zrobiły. Wszyscy się przyzwyczaili, że to kwota 200 mln, ale to nie jest oczywiste, bo trzeba było to dowieźć przy każdym meczu. Należało pozyskać sponsorów, stworzyć nowe kolekcje w sklepie, zarządzać Sports barem, sprzedać dzień meczowy, wymyśleć karnety, subskrypcje. Mam wielki szacunek do ludzi, którzy działaj w Legii w sposób zgrany, spójny, na najwyższym poziomie, by realizować przychody.
– Nie zatrzymujemy się, nie mamy poczucia, że wszystko jest idealnie. Jest też poczucie, że pół polskiej ligi skopiowało rzeczy, które wprowadziliśmy w ostatnich trzech latach. To bardzo dobre dla ligi polskiej. Nie czuję się z tym źle.
O opóźnieniach w wypłatach
– Nie w szatni, tylko w LTC, w naszej sali, powiedziałem zawodnikom, że będziemy mieć chwilę przesunięcia. Przekazałem, co się będzie działo, w sposób uczciwy, transparentny. To się wydarzyło. Bzdurą są wiadomości pt. "Legia musiała sprzedać zawodnika, by mieć pieniądze na wynagrodzenia".
O sytuacji finansowej
– Nasza sytuacja finansowa nie jest idealna, ale jest taka, że mieliśmy naprawdę duże wydatki. Można dyskutować, jak te pieniądze pracują i czy są efektywnie wykorzystywane.
– Dajemy sobie radę, jeśli chodzi o finansowanie i normalne funkcjonalnie klubu. Jesteśmy przygotowani, by zrealizować transfery na lato.
– Jesteśmy przygotowani na transfery definitywne, które są związane z normalną zapłatą, zgodnie z warunkami rynkowymi. Czasami będziemy też pewnie pracować nad wypożyczeniem. Jesteśmy przygotowani finansowo, by przeprowadzić solidne transfery.
O sponsorze tytularnym stadionu
– Mamy 30 parę mln zł przychodów z obszaru partnerstw. Podpisaliśmy ich X, za chwilę będą kolejne.
– Mówię to z pełną odpowiedzialnością i skromnością: naprawdę znam się na tym, jak prowadzić rozmowy z partnerem. Byłem osobą, która prowadziła dyskusje na partnera tytularnego na Narodowym, w Arenie Gliwice.
– Nie ma dnia, żebyśmy nie pracowali na ten temat. To nie jest kwestia ceny. Mówiłem prawdę, że byliśmy bardzo blisko międzynarodowej kwestii, ale na końcu zabrakło decyzji. Musi być to odważna decyzja marketerów po stronie partnera, którzy biorą wszystkie zasoby związane ze stadionem, z historią Legii, z tym, że to najważniejszy klub, z emocjami pozytywnymi i negatywnymi, dopingiem. Trzeba to umieć unieść i potraktować to jako super aktywo, a nie jako ograniczenie. To nie jest proste dla marketerów.
– Byliśmy jeszcze bliżej drugiego tematu, ale – szczerze mówiąc – patrząc na dzisiejszą geopolitykę i na to, jak ułożył się świat, to dobrze, że finalnie nie zamknęliśmy rozmów.
– Dziś prowadzimy trzy tematy. To nie jest kwestia ceny. To kwestia dopasowania potrzeb partnera. To rzadkie dobro. Być może trzeba będzie dłużej poczekać i zamkniemy temat. Być może nie zamkniemy i też będziemy funkcjonowali.
O karnetach
– Na sezon 2025/26 jest 7,5 tys. karnetów. Mówiłem, że to będzie ostatni sezon z karnetami, ale zobaczymy. Mam parę innych pomysłów na kolejne możliwości przychodzenia na stadion, pakiety na całą Legię – koszykówkę, piłkę, futsal. Będzie jeszcze dużo pozytywnych rzeczy.
– Zrobiliśmy fajne ceny, dobrą propozycję. Na dziś mamy blisko 1000 subskrypcji rocznych, ponad 5 tys. karnetów. Na ten sezon przygotowaliśmy też 35 subskrypcji premium, all inclusive – wszystkie są wyprzedane. Wtedy jesz, ile chcesz, masz cały sektor gastronomiczny na trybunie wschodniej.
O zadłużeniu
– Spadło zadłużenie. Myślę, że 15 – 16 mln euro jest do właściciela, który nie odebrał ani 1 euro przez ostatnie trzy lata. Nie ma żadnej spłaty, nie ma też spłaty ani kapitału, ani odsetek. Cały czas, zgodnie z normalnymi procederami, muszą być określone uwarunkowania, normalne finansowanie, które właściciel udziela spółce.
– Jest – potocznie nazywany – fundusz luksemburski, który nie ma żadnego związku z właścicielem. Tam jest na pewno kilkanaście milionów, myślę, że trochę więcej niż właściciel. Jest też mBank – to nasz główny partner, jeśli chodzi o kredytowanie. Tak kształtuje się struktura.
– Spłaciliśmy część tematów kapitałowo-odsetkowych. Część przeniosło się na finansowanie z mBanku, ale per saldo, zadłużenie się obniżyło.
O nowej koszulce, przebudowie sklepu
– Premiera nowej meczówki będzie przy okazji meczu z Arką Gdynia (3 sierpnia – red.).
– Przebudowa sklepu nastąpi w przerwie między rundą jesienną a wiosenną. Przesunęliśmy to, z uwagi na prace przygotowawcze, kwestie związane z umową z Adidasem. Mieliśmy też parę spraw organizacyjnych, które musimy uwzględnić.
– Mam poczucie, że jesteśmy dobrym partnerem dla Adidasa. Przykładem, za który dziękujemy kibicom, jest ponad 31 tys. sprzedanych koszulek meczowych w sezonie 2024/25.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.