
Maćkiem z woleja: Wracamy!
07.07.2016 10:34
(akt. 07.12.2018 14:17)
Wracamy po cichu, w cieniu Euro, bez wielkich transferów i wielkiej medialnej otoczki. Zdobywcy podwójnej korony, z nowym trenerem, wracają tylnymi drzwiami. Niby coś tu nie gra, ale po chwili zastanowienia stwierdzam, że to jednak dobrze. Wypoczęci psychicznie, bez presji, skupieni wyłącznie na treningach. Choć zgrupowanie w Warce, gdzie zabrakło połowy drużyny, wyglądało mi bardziej na szkolną wycieczkę do Muzeum Ziemi Podlaskiej, po której większość dzieci przynosi podpisane usprawiedliwienia.
Z drugiej strony - początek ani łatwy nie będzie, ani przyjemny dla oka. Prawdopodobnie stracimy większość reprezentantów (za Pazdana co najmniej 4 bańki!), a następców jak na razie nie znamy. Żaden Alban ani Sulejman nie gwarantują niestety sukcesów nawet na naszym podwórku, a tym bardziej skutecznej walki o Ligę Mistrzów. Moulin? Facet z głównie występami w drugiej lidze francuskiej. Na papierze jego osiągnięcia nie rzucają na kolana, ale ludzie mówią, że coś tam potrafi. O Hasim też słyszałem różne opinie. No i zaczynam się martwić szklanym Hamalainenem. Byłem już bliski pogodzenia się z odejściem Dudy i zapomnienia o istnieniu Masłowskiego. Może jednak trzeba było powalczyć o "Wolaka"...
Lipiec zapowiada nam się na miesiąc, który dopiero pokaże, czego możemy się spodziewać - po transferach, po trenerze i po grze. Powodów do optymizmu wielu nie ma, ale to przecież Legia - wierzyć zawsze będziemy!
Aha, Zagłębie i Cracovia już się skompromitowały, chociaż sezon jeszcze się nie zaczął. Nie będę ukrywał, że o naszych bośniackich rywalach nie wiem nic. I wiedzieć nie chcę. Za dwa tygodnie mam nadzieję nie pamiętać, że takie mecze w ogóle miały miejsce. Wypadałoby napisać też coś o sparingach, ale... bez połowy podstawowych piłkarzy, z austriackimi III-ligowcami i bułgarską zlepką trzech klubów (?!). Szkoda strzępić ryja.
Dobra, koniec jątrzenia, przechodzimy do pozytywów, a tu… Jakub Kosecki. Powiecie, że piłkarz jednego sezonu, że nie sprawdził się na zapleczu Bundesligi, że jedyne co pokaże to goły tyłek. Może, ale to jeden z tych gości, dla których będąc dzieckiem chciałbym przychodzić na stadion. Polot, fantazja, zadziorność, przywiązanie do barw. Na początku jego niemieckiej przygody rozmawialiśmy tak:
Na Łazienkowską wraca w zupełnie innych okolicznościach, ale to wciąż ten sam gość. Szczerze? Mam nadzieję, że w ogóle nie dojrzał i że ciągle będzie szukał tego z długimi włosami. Jeśli po kimś sobie dużo obiecuję, to właśnie po nim. Z „Romkiem” kojarzy mi się jedna, zasłyszana anegdota, która w pełni oddaje jego charakter. Szatnia, spokój, aż tu nagle ni stąd ni zowąd zaczynają wyć syreny/alarmy przeciwpożarowe. Posypują się chaotyczne pytania: „Co robimy?”, „Wychodzimy, czy zostajemy?”. Na co „Kosa” ze stoickim spokojem: „Zostajemy. Legia albo śmierć”. Może choć w części wypełni on pustkę po Jędrzejczyku…
Wiecie komu jeszcze będę kibicował najmocniej w tym sezonie? Jackowi Magierze, bo jeśli Legia ma mieć w najbliższej przyszłości polskiego trenera, to właśnie jego. A ten sezon może być przełomowy jeśli chodzi o jego szkoleniową karierę. W jednym z wywiadów powiedział mi kiedyś: "Czułem się jak Matka Teresa, która pomaga wszystkim dookoła, karmi ich bochenkiem chleba, a sobie zostawia okruszki". I taki właśnie jest ten człowiek, szczególnie jeśli chodzi o Legię. Wizję ma utopijną, ale w końcu ją zrealizuje. Wierzę, że właśnie tu, przy Łazienkowskiej 3.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.