
Maciej Wandzel: Hasi? Pomyłka. Przed Magierą egzamin. Oby na piątkę
26.09.2016 17:09
(akt. 07.12.2018 13:13)
Między właścicielami zdarzają się rozbieżności? Jak wyglądało zatrudnianie trenerów?
- Czerczesow został gruntownie sprawdzony, rozmawialiśmy z jego 20 byłymi piłkarzami - Polakami, Serbami, Węgrami, Słowakami, w tym z byłymi legionistami. Potrzebowaliśmy kogoś, kto wyciśnie z zespołu wszystkie soki i zdobędzie tytuł. Szczerze trochę różniliśmy się z oceną, Darkowi zależało na trenerze na lata, ładnym stylu gry. Wiedzieliśmy, że u Czerczesowa nie możemy liczyć na wprowadzanie młodych, że gra będzie raczej efektywna, niż efektowna, kombinacyjna. Z czasem Darek polubił Staszka. (...). Spodziewaliśmy się pewnych rzeczy dobrych i złych i mieliśmy rację. Trener był silną osobowością, uosobieniem tego, co uwielbiam w sporcie: autorytetu, sprawiedliwości i klarowności decyzji kadrowych. Superfacet, trochę żałuję, że nie został, ale po mistrzostwie stał się trudnym rozmówcą. Twarde rozwiązania szybko się w piłce wypalają. A co z młodymi zawodnikami, co z naszą strategią? To prawda, że przeciwko zwolnieniu był Michał Żewłakow, wziął to na siebie Bogusław.
Rosjanina prześwietliliście. A Hasi miał być połączeniem zalet Urbana, Berga i Czerczesowa?
- Pomyłka. Gdybyśmy byli konsekwentni, to by do tego nie doszło. Rekomendował go Michał Żewłakow, który z nim grał, zna środowisko belgijskie. Wierzył bardzo, że to trener na fali wznoszącej, był mistrzem. Dlaczego potem w Anderlechcie sobie nie poradził? "Bo sprzedano mu sześciu piłkarzy. Jest z klubu, gdzie presja jest podobna. Mówi pięcioma językami". Hasi zrobił świetną prezentację i trochę nas zaczarował. Przyjechał do nas, rozmawialiśmy w trójkę wiele godzin. Odpowiadał na pytania tak, jak chcieliśmy. 9 na 10.
Nie było wątpliwości?
- Wiadomo było, że to ryzyko. Trochę mieliśmy klapki na oczach. Chciało go Nottingham Forrest i inne duże kluby. Może to rozgrywał, ale nie mieliśmy czasu, za siedem dni miał być obóz. Tym razem nie zrobiliśmy wystarczająco pogłębionej analizy.
Dlaczego nie szukaliście następcy Czerczesowa wcześniej?
- Końcówka sezonu była dla nas tak wielkim stresem, że zajmowanie się planem B i C co do trenera było wprost niemożliwe. Musieliśmy zdobyć trofeum na stulecie. Teraz wzięliśmy Jacka Magierę, ale on był tu długo i wierzę, że sobie poradzi. Boguś, od kiedy pamiętam, mówił, że Jacek kiedyś musi zostać trenerem. Pozostawił go w klubie po konflikcie z Bergiem, zlecił mu oglądanie piłkarzy, zarekomendował, żeby był trenerem Zagłębia i dojrzewał do roli szkoleniowca Legii. Okres dojrzewania nagle się skrócił. Przed Jackiem egzamin. Oby zdał go na piątkę.
Całą rozmowę z jednym z właścicieli Legii można przeczytać na łamach poniedziałkowego dodatku sportowego do "Gazety Wyborczej".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.