
Łukasz Moneta: Problemy się nawarstwiają, ale z Legią powalczymy
18.02.2017 18:10
(akt. 13.12.2018 01:35)
Odchodząc z Legii, trafiłeś na wypożyczenie do Wigier Suwałki. W Legii mogłeś liczyć tylko na treningi z pierwszym zespołem.
- Dokładnie tak. Moim zdaniem to był bardzo dobry ruch. W Legii trenowałbym z „jedynką”, ale grał w trzecioligowych rezerwach. W Suwałkach miałem szansę regularnej gry w pierwszej lidze.
Opłaca się ryzykować i wychodzić ze strefy komfortu? Młodzi zawodnicy w Legii mają wygodnie. Wypożyczenie to zawsze niewiadoma.
- U wielu chłopaków w Legii pojawia się takie myślenie. Jest wygodnie, wszystko podane wręcz na tacy, ale warto zrobić czasem - nazwijmy to - krok w tył. Na początku też myślałem, że jestem w pierwszym zespole i powalczę. Jeśli jednak jest duża konkurencja, w klubie jest wielu świetnych zawodników, to warto powalczyć o swoją przyszłość gdzieś indziej. W moim przypadku trochę się cofnąłem, ale potem poszedłem o dwa kroki do przodu. Nie żałuję takiej decyzji. To był dobry ruch. Mogę tylko polecić młodzieżowcom Legii podobne rozwiązania.
Szybko trafiłeś do Ekstraklasy. Pograłeś rok w Suwałkach i pojawiła się opcja transferu do Ruchu Chorzów.
- W tamtym okresie, pojawiły się trzy oferty z południa Polski. Miałem w czym wybierać, ale Ruch wydawał się najkonkretniejszy. Chorzowianie od razu zaprosili mnie do klubu, nie musiałem przechodzić testów. Takie podejście mi się podobało, a dodatkowo wiedziałem, że trener Fornalik oglądał mnie w pierwszej lidze. Ruch miał wtedy dobre notowania, był na piątym miejscu, a młodzież regularnie otrzymywała szanse. „Niebiescy” byli dla mnie dobrym miejscem do dalszego rozwoju.
Ruch to dobre miejsce dla młodych zawodników?
- Odchodząc z Wigier do Ruchu, chciałem zdobywać doświadczenie. Plan był taki, by grać jak najwięcej i móc powiększać umiejętności na poziomie Ekstraklasy. To było dla mnie najważniejsze. Chyba się udaje, bo odchodząc z Legii, miałem rozegrane dwa mecze na najwyższym poziomie rozgrywkowym. W barwach „Niebieskich” wybiegałem na murawę już ponad trzydzieści razy. Rozwijam się, to najważniejsze.
Skąd w Chorzowie taka zmiana? W zeszłym sezonie walka o pierwszą „ósemkę”, a teraz ostatnie miejsce w tabeli.
- Trudno jednoznacznie powiedzieć co jest przyczyną… Nie ukrywajmy, zanotowaliśmy duży spadek formy. Sytuacja nie jest łatwa. Dodatkowo, wokół klubu nawarstwiają się problemy, co też nam nie pomaga. Doszła jeszcze kara odjęcia punktów… Zbyt ciekawie nie jest.
Potraficie się odciąć od trudnej sytuacji finansowej i kar, które są nakładane na klub, a o których ciągle piszą również media?
- Staramy się, ale informacje ciągle pojawiają się w mediach. Rodzina, znajomi często pytają o sytuację w klubie. Pojawiają się pytania: co się dzieje? Trudno jest od tego uciec. W szatni próbujemy radzić sobie z takimi problemami. Nie pozostaje nam jednak nic innego, niż jak najmocniej walczyć na boisku o kolejne punkty.
W najgorszych snach Ruchu, kłopoty finansowe i spadek z Ekstraklasy mogą spowodować, że klub zacznie potem grę od czwartej ligi…
- Dochodzą do nas takie wieści, że jeśli byśmy spadli, to może być różnie… Takich myśli nie chcemy jednak dopuszczać do głów. Chcemy utrzymać Ekstraklasę dla Chorzowa. Nie będzie łatwo, ale broni nie złożymy - będziemy walczyć do samego końca. Przed nami jeszcze wiele meczów i można jeszcze zdobyć mnóstwo punktów.
Dla ciebie ten sezon jest udany?
- Miejsce w tabeli tego nie pokazuje. Indywidualnie? Zrobiłem mały kroczek w przód. Na pewno mogę być zadowolony z pierwszej bramki w Ekstraklasie w meczu z Koroną Kielce. Wpadła też jedna, druga asysta i to jest pozytywne. Nie mogę się jednak tym zachwycać, kiedy nasza gra nie jest zbyt fajna…
Indywidualnie jest też o tyle dobrze, że regularnie zacząłeś być powoływany do reprezentacji Polski do lat 21.
- Regularne występy w Ekstraklasie otworzyły mi drogę do kadry. Jestem z tego zadowolony, ale przede wszystkim dumny. Występy w kadrze U-21 były dla mnie pierwszymi w narodowych barwach. Wcześniej nie miałem okazji zagrać w żadnej juniorskiej reprezentacji. Super było zobaczyć jak to wygląda i będę się starał wywalczyć sobie miejsce w kadrze na mistrzostwa Europy, które w czerwcu odbędą się w naszym kraju.
Jak widzisz mecz Ruchu z Legią? Trener Jacek Magiera podkreślał, że na pewno chorzowski zespół nie położy się na boisku i nie będzie czekał na egzekucję.
- Mówi się, że w Ekstraklasie nie ma drużyn, które łatwo pokonać i postaramy się postawić Legii trudne warunki. Chcemy powalczyć o punkty przed podziałem punktów. Na pewno nie położymy się na boisku. Wiadomo jaka jest siła Legii. Jesienią mistrzowie Polski grali w Lidze Mistrzów, teraz toczą bój z Ajaksem w Lidze Europy, ale zagramy z wielką ambicją. Dla nas każdy punkt jest ważny i niczego nie oddamy bez walki.
Planujecie zagrać defensywniej czy spróbujecie innej taktyki?
- Przez ostatnie dni, mocno przygotowywaliśmy się do spotkania przy Łazienkowskiej. Szczegółów zdradzić jednak nie mogę. Trener szuka różnych rozwiązań, ale mam nadzieję, że wszelkie założenia wypełnimy w Warszawie jak najlepiej.
A jak ci się podoba gra Legii?
- Pierwszy mecz z Arką był przetarciem dla legionistów. Te premierowe spotkania zawsze przypominają piłkarskie szachy, bo nikt nie wie, jak przygotował się rywal i co może zaprezentować. Z każdym meczem każdy zespół będzie łapał swój rytm. To pokazał też mecz Legii z Ajaksem. Warszawiacy w Gdyni zrobili to, co do nich należało - zdobyli punkty. Styl się nie liczy, to nie on decyduje o mistrzostwie. Zespół Jacka Magiery fajnie zagrał z Holendrami. Legia zremisowała, ale mogła pokusić się nawet o wygraną, bo okazje ku temu były. Nie zapominajmy jednak o próbach rywali - strzał Dolberga, piłka za linią po - mimo wszystko - kapitalnej obronie Arka Malarza… Według mnie, remis był zasłużony, ale legioniści nadal nie są na straconej pozycji. Myślę, że Ajax jest do przejścia.
Dla ciebie przyjazd na Legię jest czymś wyjątkowym?
- To na pewno mecz inny, niż każdy. Wracam na Łazienkowską z sentymentem. Fajnym uczuciem będzie wystąpić na tym stadionie. Trener szuka jednak różnych rozwiązań i zobaczymy czy nam - byłym legionistom - będzie dane pokazać się przed stołeczną publicznością.
Spodziewasz się, że zagrasz?
- Spodziewać zawsze się można, ale o wszystkim i tak ostatecznie decyduje trener. Z Cracovią wyszedłem w pierwszym składzie, przegraliśmy i zobaczymy czy nie pojawią się jakieś roszady w składzie.
Zapytam na koniec - wręcz tradycyjnie - fajnie byłoby kiedyś wrócić do Legii? Myślisz czasem o takim rozwiązaniu?
- Nigdy nie chcę wybiegać za daleko w przyszłość. Skupiam się na teraźniejszości. Obecnie najważniejsza jest walka o utrzymanie, a potem próba załapania się do składu reprezentacji U-21 na mistrzostwa Europy. Co będzie dalej? Zobaczymy. Legia ma prawo pierwokupu, to jest zapisane w umowie, więc jeśli kiedyś by się zgłosiła, to myślę, że nie odmówiłbym. Każdy walczy o swoją przyszłość.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.