Łukasz Broź: Pokazaliśmy, że razem jesteśmy silni

Broź, czyli obrońca uniwersalny. Z Midtjylland zagrałeś nie na prawej, ale na lewej obronie. Skąd ta zmiana? 

- To nie jest dla mnie aż tak duża zmiana. Trener zdecydował, że z Duńczykami zagram na tej pozycji, więc pozostało mi pokazać, że na lewej obronie mogę być alternatywą, gdy będzie taka potrzeba. Wiadomo, że lepiej operuję prawą nogą, ale nie mam żadnego problemu także z lewą. Powiem więcej: jak tylko mogę, to grając z prawej strony, staram się używać lewej nogi, by utrudnić życie mojemu przeciwnikowi.

Arkadiusz Malarz powiedział po tym spotkaniu, że chyli czoła przed tobą i Bartoszem Bereszyńskim, bo - cytując - "tyraliście jak woły". 

- Cóż, nie było innego wyjścia. Mieliśmy bardzo dużo indywidualnych pojedynków z ich skrzydłowymi, bo właśnie gra bokami to pomysł Duńczyków na atak. W ofensywie też mieliśmy sporo roboty, bo nasi skrzydłowi zagęszczali środek pola, często schodzili do środka i wtedy my zajmowaliśmy ich miejsce.

Wystarczy tej mocy na Napoli, z którym gracie 10 grudnia w ostatniej kolejce Ligi Europy? 

- Łatwo nie będzie. Włosi co prawda mają już zapewniony awans, ale przed nami się nie położą. Śledzę mecze Napoli i wiem, że trener Maurizio Sarri rotuje składem. Ale tam nawet jego rezerwowi to świetni piłkarze. W Neapolu musimy zagrać swoje, wtedy wszystko będzie możliwe.

Mecz Legii z Midtjylland to był najlepszy mecz od...? 

- Nie chcę tego w taki sposób kategoryzować. Na początku sezonu wygrywaliśmy wysoko, ale zawdzięczaliśmy to przede wszystkim indywidualnościom. Teraz z Midtjylland największym plusem nie była ani nasza gra, ani wynik. Najważniejsze było to, że w czwartek cały zespół, każdy z nas, kto był na boisku lub na ławce, chciał ciągnąć ten wózek w jednym kierunku. Pokazaliśmy, że razem jesteśmy silni. 

Cały wywiad można przeczytać na stronie "Legia.sport.pl".