News: Łukasz Broź: Nie ma innego scenariusza niż mistrzostwo

Łukasz Broź: Nie ma innego scenariusza niż mistrzostwo

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

28.05.2017 21:26

(akt. 07.12.2018 10:26)

Po ponad trzech miesiącach bez gry, w pierwszym składzie mistrzów Polski pojawił się Łukasz Broź. Obrońca rozegrał dobre zawody przeciwko Koronie Kielce, ale jak sam przyznaje, nie jest łatwo wchodzić na murawę po tak długiej przerwie. - Jesteśmy na czele peletonu i z Lechią musimy dopełnić formalności. Nasze doświadczenie z poprzednich lat procentuje, a gra na własnym stadionie będzie dodatkowym atutem. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż obrona tytułu. Może to być mistrzostwo, które zapadnie w pamięć każdemu z nas. Tytuł wyczekiwany, mogący być słodkim - powiedział po zdobyciu trzech punktów w Kielcach obrońca Legii.

Przez ponad trzy miesiące nie pojawiałeś się na boisku. Po takiej przerwie rozegrałeś bardzo solidne spotkanie. 


- Dużo grałem na play-station (śmiech). Mówiąc poważnie... Nie jest łatwo nie grać przez miesiąc, dwa czy trzy.  Zawsze trzeba się jednak przygotowywać i trenować na sto procent, bo szansa na występ kiedyś nadejdzie. Trzeba być wtedy gotowym, by pokazać wszystkie swoje możliwości. Po takiej przerwie, kiedy brakuje rytmu meczowego, bardzo istotna jest koncentracja. 

 

Przez 90 minut biegałeś od pola karnego do pola karnego niczym koń. Nie brakowało sił?

 

- Przytkało mnie ze dwa razy, kiedy wydarłem się na kolegów z tyłu (śmiech). Poza tym, było w porządku, nie zabrakło sił. W ofensywie było dobrze. Super byłoby wtedy, kiedy strzeliłbym gola. 

 

Jedyne, o co można mieć pretensje, to ta żółta kartka... 

 

- Oglądaliśmy wspólnie w sobotę KSW i trochę kopniaków zostało w pamięci (śmiech). Mówiąc szczerze, napomnienie od sędziego tylko dodało mi koncentracji. Wiedziałem, że nie mogę popełnić żadnego błędu. Wcześniej nie grałem i po takich powrotach należy zachować wzmożoną koncentrację.

 

Przez pierwszy kwadrans Korona częściej atakowała. Plan na spotkanie w Kielcach był taki, by dać wyszumieć się miejscowym i zacząć potem dominować?

 

- Plan był taki, by wygrać w Kielcach i wrócić do Warszawy z trzema punktami. Cel został zrealizowany. Początek spotkania nie ułożył się do końca tak, jak chcieliśmy. Później się rozkręciliśmy i stworzyliśmy sobie kilka dobrych okazji. Do przerwy mogliśmy prowadzić znacznie wyżej. Ostatecznie zwyciężyliśmy, choć pod koniec zrobiliśmy sobie niepotrzebną nerwówkę. 

 

Czujecie po spotkaniu w Kielcach, że powoli nakładacie sobie mistrzowską koronę?

 

- Nie, nikt z nas tak nie myśli. Został nam do zrobienia ostatni krok przy Łazienkowskiej. Jesteśmy uzależnieni od siebie. Kiedy pokonam Lechię, będziemy mogli założyć koronę. 

 

Zerkaliście na wyniki innych meczów w przerwie czy w trakcie spotkania?

 

- Mogę mówić za siebie. Zupełnie nie skupiałem się na rezultatach innych meczów. Wiemy, że wszystko jest w naszych głowach i nogach. Możemy zdobyć mistrzostwo Polski, nie oglądając się na innych.

 

W tym tygodniu "Przegląd Sportowy" napisał, że spotkanie z Koroną może być twoim ostatnim w barwach Legii. Zastanawiasz się nad tym, co będzie po sezonie? 

 

- Nie wiem. Nie skupiam się na takich dywagacjach. Do końca rozgrywek pozostała jedna kolejka. Potem chcę pojechać na wakacje, odpocząć, a co będzie? Życie pokaże. 

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.