News: Łukasz Bogusławski: Chcę zostać i wywalczyć awans

Łukasz Bogusławski: Chcę zostać i wywalczyć awans

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

07.12.2013 15:20

(akt. 09.12.2018 01:46)

Rezerwy Legii nieoczekiwanie zakończyły rok na pierwszym miejscu w trzeciej lidze łódzko-mazowieckiej. Podopieczni Dariusza Banasika źle rozpoczęli sezon, ale końcówka rundy była niezwykle udana. Między innymi o tym porozmawialiśmy z Łukaszem Bogusławskim - kapitanem drugiej drużyny, który trenował ostatnio pod batutą Jana Urbana oraz opowiedział nam o planach na najbliższe miesiące.

Sezon rozpocząłeś boleśnie, bo od złamanego nosa w ostatnim sparingu przed startem rozgrywek. 


- Nie wracam już do tego. O tej sprawie pamiętają ewentualnie dziennikarze. Od dawna gram i nie mam po co tego rozpamiętywać. Sprawa jest skończona, po wizycie w komisji dyscyplinarnej Artur Nowak został zawieszony na siedem miesięcy, a ja uznałem, że nie ma już sensu biegać po sądach. 

 

Wtedy już wiedziałeś, że w meczach trzeciej ligi będziesz zakładał kapitańską opaskę. 


Byłem trochę zaskoczony wyborem na kapitana zespołu. Miałem pięciu rywali w walce o ten zaszczyt, ale praktycznie wszyscy koledzy zagłosowali na mnie i nie ukrywam, że było to miłe przeżycie. Staram się jak najlepiej wypełniać obowiązki. Można powiedzieć, że koledzy mają respekt - nie podskakują w szatni (śmiech). Wszyscy przykładają się do swoich obowiązków i ciężko trenują.

 

Pomagałeś wejść do drużyny obcokrajowcom?


Staraliśmy się im tlumaczyć polecenia trenera. Kilku kolegów potrafi dobrze mówić po angielsku więc pomagaliśmy tej trójce. Najgorzej było z Peu, który zna jedynie swój język, ale nasze słowa tłumaczył mu Alan. 


To dobra runda dla ciebie? Dotałeś 2 czerwone kartki, ale na ogół grałeś regularnie.


- Pierwsza czerwona kartka była według mnie niezwykle kontrowersyjna, bo piłka trafiła mnie w rękę w polu karnym, a ja nawet nie widziałem futbolówki. Rywale na szczęście nie wykorzystali "jedenastki" i udało nam się zremisować. Drugą czerwień obejrzałem na Targówku po dwóch "żółtkach".  

 

Niedługo wyjdzie, że byłeś jednym z trzecioligowych brutali. 


- Żółte kartki były często naciągane, ale wiem, że ze statystyk można wysnuć taką opinię. Sędziowie rozrzucają kartoniki na prawo i lewo, ale za poważne przewinienia czyli za brutalne faule, nagle nie karają zawodników... 

 

Dobrze się grało w sumie na trzech pozycjach? Nie przeszkadzało ci, że byłeś taki rozrzucany?


W sumie były trzy pozycje: lewa strona i środek defensywy oraz cofnięty pomocnik. Ostatnio grałem na boku i całkiem mi się to spodobało. Jako stoper czuję się jednak najlepiej, bo to moje nominalne miejsce na placu gry. Schodził Inaki Astiz, był też Alan Fialho i żeby grać, musiałem zostać przesunięty. 

 

Miałeś taką wewnętrzną złość, że piłkarze z pierwszej drużyny schodzili i od razu mieli zagwarantowane miejsce w pierwszym składzie?


- Ustępowałem miejsca tylko na środku obrony, a tak to nadal byłem na boisku. Ważne, że spędziłem wiele minut na boisku. 


To dla ciebie najlepszy okres w Legii?


- Runda, którą zakończyliśmy chyba faktycznie jest najbardziej udaną przy Łazienkowskiej. Mam nadzieję, że kolejne pół roku będzie jeszcze lepsze, bo nie chcę nigdzie odchodzić. Planuję tu zostać i wywalczyć o awans do drugiej ligi wspólnie z kolegami. Wiem, że jest to możliwe i stać nas na to.

 

Odczuwasz różnicę pomiędzy Młodą Ekstraklasą, trzecią ligą?


- Tak, różnica jest. Na tym poziomie odczuwa się boiskowe cwaniactwo u bardziej doświadczonych rywali. Naprawdę, to ma znaczenie, tak samo jak ogranie. Niektórzy potrafią przewidywać nasze ruchy, mimo że są słabsi piłkarsko. To kwestia tego, że ich przygoda z piłką trwa już dłużej.  

 

Chyba tylko doświadczeniem rywali można tłumaczyć wasze porażki  z drużynami, w których biegali goście z zaokrąglonymi brzuchami...


- Nie zawsze ma się dobry dzień. Czasami łatwy mecz zamienia się w trudny i nie zawsze potrafiliśmy sobie radzić z przeciwnikami. Lepiej grało nam się z ekipami, które były w górnej części stawki. Naprawdę ważne jest podejście. Niestety z tymi teoretycznie słabszymi drużynami zbyt często byliśmy rozluźnieni. 

 

Pierwsza pozycja na koniec tego roku jest zaskoczeniem. Po pierwszych meczach można bylo obstawiać uniknięcie strefy spadkowej. 

 

- Po dziesięciu kolejkach chyba nikt nie przypuszczał, że do meczów wiosennych będziemy przystępowali z pozycji lidera. Udała nam się niemożliwa rzecz - miło jest spojrzeć na taki układ tabeli i w spokoju spędzić urlop. Teraz jest tak, jak powinno być od początku. Z meczu na mecz jest lepiej. Gramy rozważniej i mamy w sobie coraz więcej mądrości boiskowej. 

 

Zimą kilku graczy może odejść na wypożyczenie. Nie sądzisz, że będzie trudniej o coś powalczyć?


Nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądał skład na rundę wiosenną. Myślę jednak, że wszystkim nam zależy na awansie i zbyt wielu kolegów nie odejdzie do innych klubów. 

 

Ewentualnie widzisz może jakiś następców w zespole występującym w Centralnej Lidze Juniorów?


Oglądałem kilka meczów ekipy Krzysztofa Dębka. Ostatnio trenowało z nami paru graczy z zespołu juniorów starszych i duże wrażenie zrobił na mnie Adam Ryczkowski, któremu przyglądaliśmy się razem z trenerem Banasikiem. Nie powiedziałbym, że to tak młody napastnik, bo zachowuje się na murawie dojrzale i ma naprawdę wielki potencjał. 

 

W pewnym momencie, kiedy po prostu wam nie szło, kibice krytykowali waszą postawę, a niektórzy nawet żądali głowy trenera Banasika. 


Nie słuchaliśmy i nie rozmawialiśmy o tych komentarzach. Czasami tylko sobie żartowaliśmy, że strach będzie o nas czytać, ale odkąd w pewnej chwili ruszyliśmy z kopyta to było już dobrze i potrafiliśmy zdecydowanie wygrywać. Po poważnych rozmowach z trenerem Banasikiem i dyrektorem Mazurkiem wzięliśmy się do ostrej pracy, która przyniosła efekty. W głębi duszy baliśmy się o los szkoleniowca, ale wierzyliśmy, że wreszcie będzie tak jak w Młodej Ekstraklasie. 

 

Wyróżnisz jakiegoś kolegę za tę rundę?


- Słowa uznania należą się chłopakom z rocznika '96. Grzegorz Tomasiewicz i Robert Bartczak robili różnicę w naszej grze. Pierwszy jest taki malutki i aż tyle potrafi - to skandal (śmiech). Kto by pomyślał, że będzie sobie radził, aż tak dobrze wśród rywali, którzy nie narzekali na warunki fizyczne. "Barry" szalał na skrzydle i swoimi akcjami potrafił natchnąć drużynę. 


To ich pewnie wskażesz też jako odkrycie roku?


- Zdecydowanie można im przypisać to miano. Ta dwójka nie grała z nami w Młodej Ekstraklasie, a zrobili taki postęp, że świetnie prezentowali się w trzeciej lidze i mogli dostąpić zaszczytu treningów z zespołem Jana Urbana. 

 

Ostatnio ty też ćwiczyłeś z pierwszą drużyną. Spodziewałeś się, że dojdzie do takiej sytuacji w tym roku?


- Strasznie się ucieszyłem kiedy się o tym dowiedziałem. To wielka sprawa i fajnie, że mogłem się zaprezentować na treningach w pierwszej drużynie w momencie, kiedy jest trochę kontuzji. Zrobię wszystko aby zagrać w Ekstraklasie i  mam nadzieję, że w przyszłości będę regularnie pojawiał się na zajęciach Jana Urbana. 

 

Mówisz, że teraz się raczej nigdzie nie ruszasz, ale zimą byłeś na testach w Widzewie i Zagłębiu Sosnowiec. 


- W Widzewie byliśmy razem z Marcelem Gąsiorem. Mieliśmy testy wytrzymałościowe, dwa treningi z piłką i krótkie gierki - nie dało się za bardzo pokazać. Trener Mroczkowski wezwał nas potem na rozmowę i powiedział, że nie chce mieć zbyt młodej drużyny i z nas zrezygnował. Cieszyła mnie ta propozycja, bo liczyłem, że może udałoby się ograć na poziomie Ekstraklasy, ale niestety...

 

- Potem jeszcze byłem w Sosnowcu, gdzie szkoleniowiec mnie chciał, ale jako trzeciego stopera. To było rozczarowanie, bo liczyłem, że skoro jestem testowany w Zagłębiu to będę przymierzany jako gracz do wyjściowego składu. Potem wróciłem do Warszawy, porozmawiałem z trenerem i dyrektorem Mazurkiem i uznaliśmy, że lepiej będę jak zostanę w rezerwach. 


Teraz masz jakieś sygnały z innych klubów?


- Cisza, spokój. Jakbym dostał propozycję z Ekstraklasy to bym ją jednak dokładnie przemyślał. W każdym razie obecnie mam jedną myśl - tylko awans!

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.