
Legia - Zawisza 2:0 - Żyro z Kucharzem srogim gospodarzem
19.04.2015 17:56
(akt. 08.12.2018 00:59)
Relacja minuta po minucie - "live"
Rzadko zdarza się żeby najlepsza drużyna danej rundy, była jednocześnie ostatnia w całej lidze. Taki przypadek ma jednak miejsce w Polsce. A z najlepszą ekipą 2015 roku, Zawiszą Bydgoszcz, zmierzyli się w niedzielę liderzy Ekstraklasy, piłkarze Legii. Niezależnie od wyniku, warszawiacy mogli być pewni utrzymania pierwszego miejsca w tabeli po 28. kolejce, ponieważ plasujący się na drugiej lokacie Lech, zremisował 1:1 z Górnikiem Łęczna.
Na mecz z Zawiszą trener Legii Henning Berg posłał na boisko zmieniony skład w porównaniu do poprzedniego spotkania z Lechią Gdańsk. Norweg dokonał trzech roszad. Igora Lewczuka zastąpił Inaki Astiz, Ondreja Dudę zmienił Michał Żyro, a w miejsce Orlando Sa pojawił się Marek Saganowski. Tak grający legioniści na początku spotkania nie stworzyli sobie wielu okazji, choć przeważali i znacznie częściej byli w posiadaniu piłki. Dobrze dośrodkowywał z rzutów rożnych Tomasz Brzyski, choć efektów w postaci gola brakowało. Bardzo groźnie zrobiło się w 13. minucie po dograniu z narożnika lewego obrońcy „Wojskowych”. Piłkę głową uderzał Ivica Vrdoljak, lecz Grzegorz Sandomierski popisał się świetną interwencją. Do odbitej futbolówki dopadł „Sagan”, ale pierwszą i drugą próbę wybronił golkiper Zawiszy i nie dopuścił do straty bramki.
Przeciwnicy rzadko gościli pod bramką Kuciaka, a najlepsze szanse bydgoszczanie mieli po próbach Jakuba Świerczoka oraz Iwana Majewskiego. Pierwszy oddał jednak strzał ponad poprzeczką, a Białorusin został powstrzymany przez Dusana Kuciaka, który strzał rywala odbił… głową. Gracze Zawiszy prezentowali na boisku przede wszystkim kontrataki oraz próbowali powstrzymywać głównie skrzydłowych „Wojskowych”.
Bydgoszczanie zamiast zwyczajowych dwóch skrzydłowych, musieli starać się powstrzymywać trzech legionistów biegających po flankach. Wynikało to z tego, że Guilherme często schodził do prawego boku, gdzie czuje się najlepiej. Minusem takiego zachowania była dziura w środku pola, którą czasami naprawiał cofający się Saganowski. Wtedy Legii brakowało wysuniętego napastnika.
Ostatnim akcentem pierwszej połowy był groźny strzał z dystansu „Gui”, lecz piłka przeleciała obok słupka, a po chwili akcję mógł wznowić Sandomierski. Do przerwy było 0:0. Ciekawą statystyką pierwszych 45 minut była liczba fauli Żyry, który przekraczał przepisy aż siedem razy. Nie zmienia to faktu, że skrzydłowy grał dobrze i był bliski asysty, lecz po jego dograniu w pole karne, strzał głową Kucharczyka świetnie obronił golkiper Zawiszy.
Mecz Legii z Zawiszą z trybun obserwował Danijel Ljuboja, były piłkarz „Wojskowych”, który na długo zapisał się w pamięci kibiców. Stołeczna drużyna wyszła po przerwie na boisko bez zmian w składzie. Swoją ofensywną szansę po wznowieniu gry chciał zaakcentować wprowadzony w 46. minucie Sebastian Kamiński. Strzał pomocnika Zawiszy był bardzo mocny, ale przeleciał obok bramki i nie mógł zagrozić Kuciakowi.
Potem ponownie częściej przy piłce byli legioniści, a w 57. minucie wreszcie padł gol, którego przy Łazienkowskiej wyczekiwało ponad 16 tysięcy kibiców. W polu karnym doszło do sporego zamieszania, ostatecznie piłka znalazła się w powietrzu, a najwyżej wyskoczył do niej Żyro, który pokonał Sandomierskiego i mógł się cieszyć z prowadzenie swojej drużyny! Dla 22-letniego zawodnika konfrontacje z Zawiszą są udane. To był czwarty w dotychczasowej karierze mecz „Żyrki” z bydgoszczanami, a w tym czasie zdobył już cztery bramki i dwa razy asystował kolegom.
Nie minęło dziesięć minut, a było 2:0 dla Legii. Obrońcy Zawiszy kompletnie stracili koncentrację i orientacje w tym, co dzieje się na boisku. Piłka doleciała do Kucharczyka, do którego wychodził już Sandomierski. Legionista już wcześniej próbował zdobyć bramkę głową i tym razem w podobny sposób postarał się pokonać golkipera rywali. Futbolówka poszybowała ponad byłym bramkarzem Genku, Blackburn czy Dinama i wpadła do siatki. Sama akcja przypominała sytuację z meczu w Trabzonie, gdzie piłkę też zagrywał Jodłowiec (wtedy nie dotknął jej rywal), a podobnie wybiegł i potem zamienił okazję na gola „Kuchy”.
Prowadzenie „Wojskowych” było komfortowe, a pierwsza porażka Zawiszy w tym roku wisiała na włosku. Przed końcem meczu warszawiacy nie ustawali w próbach zdobycia kolejnych bramek. Szansę w 81. minucie miał Tomasz Brzyski, lecz nieźle wykonany rzut wolny obronił Sandomierski przerzucając piłkę nad poprzeczką. W szeregach rywali brakowało dyscypliny taktycznej i trudno było graczom Zawiszy o dobrą okazję do strzelenia choćby kontaktowego gola.
W niedzielę najlepsza okazała się Legia, która dzięki wygranej 2:0 z Zawiszą, ma cztery punkty przewagi nad drugim w Ekstraklasie Lechem. Ewentualne zwycięstwo w piątek w Chorzowie zapewni zawodnikom Berga przystąpienie do finałowej fazy rozgrywek z pierwszej pozycji.
Autor: Piotr Kamieniecki
Legia Warszawa - Zawisza Bydgoszcz 2:0 (0:0)
Żyro (57. min), Kucharczyk (65. min)
Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak (88' Lewczuk), Astiz, Brzyski - Żyro, Vrdoljak, Jodłowiec, Guilherme (79' Masłowski), Kucharczyk - Saganowski.
Zawisza: Sandomierski - Wójcicki, Micael, Marić, Ziajka - Pawłowski (46' Kamiński), Majewski, Drygas, Alvarinho, Micha - Świerczok (61' Barisić)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.