
Legia z Lechem jak maratończycy
09.12.2015 08:30
(akt. 07.12.2018 18:15)
- U chłopaków widać już zmęczenie. Mecze się kumulują i w końcu trzeba będzie zapłacić za to, że gramy tak często. Nie możemy zdecydować się na otwartą grę z uwagi na liczbę meczów, które przychodzi nam rozgrywać w ostatnim czasie. Po prostu nie wystarczyłoby nam sił. To jest mordercze, pomimo rotacji - podkreślał w ostatnich tygodniach trener Lecha Jan Urban. - Gramy tak często, że trudno odbyć normalny cykl treningowy przed każdym spotkaniem. Dlatego w naszej grze brakuje stabilności - wtóruje mu Stanisław Czerczesow.
Legia i Lech w ciągu ostatnich pięciu miesięcy rozegrały po 35 meczów - o wiele więcej niż inne drużyny w Europie eksploatowani bardziej niż inni. Tomasz Brzyski spędził już w tym sezonie na boisku 2783 minuty (32 mecze), 33 razy zagrali Nemanja Nikolić (2430 minut) i Michał Kucharczyk (2577), a w każdym z 35 spotkań Legii grał Guilherme (2381 minut).
- To duże obciążenie dla zawodników. Ale zbliża się przerwa. To czas na regenerację, wyleczenie ran i przygotowania do nowej rundy. Piłkarze muszą się dostosować. Dbać o siebie w trakcie sezonu. To ich praca, muszą znieść takie obciążenia. Jako były piłkarz myślę, że zawodnicy cieszą się z tego, że grają więcej, niż trenują - podkreśla dla "Głosu Wielkopolskiego" Paweł Wojtala, były obrońca Lecha i Legii. - Poza tym nasze kluby grają tak często, bo jesteśmy nisko w rankingach. Gdybyśmy oszczędzili sobie dwie rundy eliminacji, Legia i Lech zagraliby cztery spotkania mniej. A tak albo muszą liczyć na to, że ominą ich kontuzje, albo dysponować szeroką kadrą. Jakość zmienników nie zawsze jest jednak wystarczająca - dodaje.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.