
Legia Warszawa - Lech Poznań 2:2 - Końcówka ostra jak "Brzytwa"
27.09.2014 20:20
(akt. 08.12.2018 09:36)
Trener Henning Berg uciął spekulacje i na hitowy mecz z Lechem Poznań desygnował teoretycznie najsilniejszą jedenastkę - z Ondrejem Dudą oraz Miroslavem Radoviciem w ofensywie. Pierwsze minuty przy Łazienkowskiej to - tradycyjnie - przewaga "Wojskowych" w posiadaniu piłki. Na pierwszą sytuację Legia czekała do 13. minuty, kiedy duży błąd popełnił Barry Douglas, piłkę przyjął Michał Żyro, który jednak niecelnie zagrał do wbiegającego na pozycję Michała Kucharczyka.
Do 20. minuty na boisku nie działo się zbyt wiele. Legia szukała długich podań, czym mogła trochę nudzić zgromadzoną publiczność. W 26. minucie po rzucie rożnym celnie na bramkę Legii strzelał Marcin Kamiński. Siedem minut później znowu Lech bił rzut rożny, w dużym zamieszaniu odnalazł się ponownie defensor gości i tym razem lewą nogą wepchnął piłkę do bramki warszawian.
Kolejna ciekawa sytuacja? Kolejny gol dla Lecha. Szymon Pawłowski zdecydował się na strzał z 18 metrów, źle trafił w piłkę, ta - ku zaskoczeniu obrońców Legii - trafiła na 6. metr do Dariusza Formelli, a ten przyjął ją i strzelił obok bezradnego Kuciaka. Parę minut później mogło być 0:3 po indywidualnej akcji Kaspera Hamalainena. W akcję Fina w ostatnim momencie wmieszał się jednak Dossa Junior i wybił piłkę na rzut rożny.
Legioniści po przerwie skierowali wszystkie siły do ataku. Orlando Sa zamienił Kucharczyka. W 47. minucie dobry przerzut Tomasza Brzyskiego na drugą stronę do Żyry, ten minął Douglasa, ale z woleja strzelił wysoko nad bramką Macieja Gostomskiego. W 52. minucie błysnął Radović, który "położył" w polu karnym Kamińskiego, ale jego strzał w ostatniej chwili został zablokowany. Lech odpowiedział minimalnie niecelnym strzałem Dawida Kownackiego, który wcześniej łatwo ograł Brzyskiego. Legia miała problemy z przedarciem się przez siłowo grających pomocników i obrońców "Kolejorza".
Legia momentami dochodziła do głosu. Najpierw strzelał Ivica Vrdoljak, chwilę później Tomasz Jodłowiec, kilka razy ładnie przedzierał się Sa. Piłka jednak nie wpadała do bramki. Defensywa Lecha sprawiała wrażenie trudnej do przejścia. Większość zawodników z Poznania ustawiona była gęsto pomiędzy 16. i 30. metrem od bramki Gostomskiego. I wtedy właśnie... centrostrzałem z dużej odległości popisał się Brzyski, piłka wysoko zawieszona zmierzała w kierunku bramki i ostatecznie przelobowała bramkarza Lecha.
Legia złapała wiatr w żagle, bo już w 77. minucie zobaczyliśmy dośrodkowanie w pole karne Lecha z rzutu rożnego i niecelny strzał Marka Saganowskiego. Futbolówka tylko minimalnie przeleciała obok "okienka" bramki gości. Warszawianie atakowali, ale dobrze asekurujący obrońcy Lecha nie pozwalali na zbyt wiele. W drugiej minucie doliczonego czasu gry, Legia wyrównała. Brzyski dośrodkował w pole karne, gdzie zapaśniczy pojedynek z Maciejem Wiluszem wygrał Dossa, po czym wpakował piłkę do siatki.
Legia Warszawa - Lech Poznań 2:2 (1:1)
Brzyski (76. min.), Dossa Junior (90. min.) - Kamiński (33. min.), Formella (40. min.)
Żółte kartki: Broź, Dossa Junior (Legia) - Kędziora, Hamalainen, Douglas, Gostomski (Lech)
Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Dossa Junior, Brzyski - Żyro, Vrdoljak, Jodłowiec, Kucharczyk (46' Sa) - Duda (75' Saganowski), Radović
Lech: Gostomski - Kędziora, Kamiński, Wołąkiewicz, Douglas - Formella (71' Keita), Trałka, Hamalainen (80' Drewniak), Wilusz, Pawłowski - Kownacki (87' Henriquez)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.