
Legia oddała Michalaka oraz Wieteskę? I bardzo dobrze!
26.09.2017 12:05
(akt. 02.12.2018 11:58)
Fot: Piotr Kucza/FotoPyk
Mateusz Wieteska stał się małym objawieniem Ekstraklasy. Stoper od początku znalazł miejsce w składzie obecnego lidera rozgrywek. 20-latek gra od deski do deski i poza dobrą grą w defensywie u boku Daniego Suareza, stał się drugim strzelcem zabrzan dzięki zdobyciu trzech bramek. To jednak nie może dziwić, bo gra głową - także pod bramką przeciwnika - zawsze była atutem wychowanka Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Coraz ważniejszą postacią w Wiśle Płock staje się z kolei Konrad Michalak. Od przejścia do zespołu Jerzego Brzęczka, szybki niczym bolid Formuły 1 skrzydłowy rozegrał już pięć meczów. W ostatniej kolejce zanotował asystę i głosami kibiców został najlepszym graczem spotkania z Cracovią.
Nie brakuje głosów, że Legia popełniła wielki błąd oddając obu zawodników, prywatnie bardzo dobrych kolegów. Już jako gracze Górnika i Wisły, obaj o "Wojskowych" pamiętają, gdyż w wolnym czasie zdarza im się pojawić przy Łazienkowskiej i obejrzeć mistrzów Polski w akcji. Obejrzeć, jako gracze Ekstraklasy. Wcześniej spotkania najwyższej klasy rozgrywkowej obserwowali głównie z trybun jako rezerwowi stołecznej ekipy. Z odejściem obu graczy związana jest osoba Cezarego Kucharskiego, który jest menedżerem obu zawodników. - Czasem trzeba odejść z klubu, zostać w nim zauważonym, aby dostać poważną szansę gry. Tak też dzieje się w tym przypadku - ocenia krótko i celnie "Kucharz".
Środowisko jest dla młodego piłkarza niezwykle ważne. Poza boiskiem, ale również na murawie. To ono w pewnej mierze determinuje szansę przebicia się do składu seniorów. Czy środowisko Legii, w momencie odejścia z klubu, było korzystne dla Wieteski i Michalaka? Mowa o mistrzowskiej drużynie, w której nie było wielu kontuzji, a trenerzy stawiali na innych, bardziej doświadczonych zawodników. Gdy odeszli, wyniki "Wojskowych" dobre nie były, a z tygodnia na tydzień problemy tylko się nawarstwiały. Doświadczenie było w cenie. To właśnie w zawodnikach, którzy przeżyli sporo, szkoleniowcy widzieli tych, którzy pomogą w odbiciu się po stratach punktów czy odpadnięciu z Ligi Mistrzów, a potem Ligi Europy.
Wprowadzanie młodych zawodników w trudnych chwilach, nie byłoby pomocne dla nich samych. Każdy ewentualny błąd byłby kwitowany falą szyderczych opinii. Nie brakowało też w ostatnich latach zawodników, których wprowadzano do składu źle. Niech ostrzeżeniem dla młodzieży zawsze będzie Adam Ryczkowski. Henning Berg stawiał na niego na początku sezonów 14/15 i 15/16, kiedy przychodził czas rotacji. "Ryczi" zagrał w sumie w dwunastu meczach, strzelił trzy gole, ale z czasem wrócił do rezerw. Słabsze spotkania przeplatał dobrymi zagraniami, ale nie był to czas łatwy. Rundę wiosenną poprzednich rozgrywek gracz z Węgrowa spędził na wypożyczeniu w Wigrach Suwałki. 290 minut przez pół roku na kolana nie powalało. Latem Ryczkowski odszedł z Legii i trafił do Chojniczanki Chojnice. Jak się okazuje, to optymalne środowisko do spowolnionego wcześniej rozwoju. 20-latek strzelił cztery gole w ośmiu spotkaniach i zaczął proces odbudowy, być może pięcia się w górę. Ponownego.
Wieteska i Michalak pod koniec września mogli rozegrać w Legii po dwa, trzy, a może pięć meczów. Być może w niepełnym wymiarze czasowym. Warszawskie środowisko, patrząc na ostatnie wydarzenia, wcale nie byłoby korzystne do rozwoju. Czym większe problemy, tym mniejsza szansa na regularną grę. Po zmianie sztabu szkoleniowego, nie byłoby łatwiej. Romeo Jozak w meczach ligowych decyduje się na zawodników z doświadczeniem. Grają reprezentanci swoich krajów, ligowcy mający na koncie wiele meczów. Jaki los mógłby czekać wspomnianą dwójkę? Zapewne utrzymywaliby rytm meczowy w trzecioligowych rezerwach, zagraliby w meczuc z Ruchem Zdzieszowice. To tylko stopowałoby rozwój. Gra w zespole Krzysztofa Dębka jest pożyteczna, ale dla 17-latków czy rok starszych kolegów, którzy dopiero poznają rywalizację z seniorami. Przykładowy "Wietes" ma za sobą rundę w pierwszoligowym Chrobrym Głogów, gdzie Ireneusz Mamrot nie mógł się nachwalić stopera po zakończeniu sezonu. Podobnie było z Michalakiem i Zagłębiem Sosnowiec. Kluby wiedziały, że to zawodnicy na Ekstraklasę, o których elita intensywnie zaczęła się starać. Pierwszoligowcy nawet nie próbowali konkurować.
Przykładem zasiedzenia się w Legii jest Mateusz Zawal, rocznik 95. Stoper był na zgrupowaniu pierwszego zespołu jeszcze za kadencji Stanisława Czerczesowa. Z klubu mógł odejść wcześniej. Nadzieja na szansę w "jedynce", pozostanie na prośbę Legii, ale też własne wątpliwości sprawiały, że czas mijał, a rozwój piłkarza ze Starachowic gwałtownie hamował. Ostatnia runda była przeciętna, ale już wcześniej nie było wątpliwości, że byłego już kapitana "dwójki" uratuje tylko zmiana klubu. 22-latek zamienił Łazienkowską na Ruch Chorzów i na zapleczu Ekstraklasy gra. Stopniowo odbudowywana pewność siebie będzie procentowała, a sam Zawal może ponownie kroczyć do przodu.
Odejście z Łazienkowskiej ratuje "Wietesa" i "Kondzia". Zawodnicy unikną dróg Ryczkowskiego i Zawala. Bez wielkiego bólu przeszli etap niepewności, a po dobrych występach walczą o miejsce w kadrze do lat 21. Zespole, gdzie załapał się tylko jeden legionista, Sebastian Szymański. Legionista najwszechstronniejszy, o którego rozpytywał już Inter Mediolan.
Można postawić dolary przeciw orzechom, że pozostając w Legii, obaj młodzieżowi reprezentanci Polski nie siedzieliby na ławce, ale w dużej mierze na trybunach. Trudno spodziewać się ryzyka i szansy dla Wieteski oraz Michalaka, kiedy mistrzowie kraju walczyli o pieniądze w europejskich pucharach. Również złudne byłoby liczenie na ich grę w trudnych chwilach warszawiaków w lidze. Mowa o zawodnikach, którzy do tej pory rozegrali przy Łazienkowskiej odpowiednio sześć i trzy spotkania.
W tej chwili, Wieteska ma za sobą 13 spotkań (1062 minuty) w ekipie lidera Ekstraklasy, doskonale prowadzonej przez Marcina Brosza, a Michalak pięć (353) w Wiśle Płock, do której trafił później, niż kolega z defensywy. Legia podjęła decyzję dobrą, bo adepci jej akademii ogrywają się wśród seniorów. Zdobywają doświadczenie, na które próżno byłoby liczyć w stołecznym klubie, gdzie może udałoby im się pograć, a może nie. Ta sytuacja jest jednak najlepsza dla samych graczy, którzy rozwijają się i w młodym wieku chwytają byka za rogi konfrontując się z Ekstraklasą. Walcząc w lidze, która okazuje się dla nich nie taką straszną, jaką mogłaby być w Legii.
Teoretycznie, stołeczny klub może zimą sięgnąć po obu zawodników i między słowami, można spodziewać się, że tak się stanie. W umowie wypożyczenia Legii z Wisłą Płock, istnieje zapis mówiący, że zawodnik może zimą wrócić na Łazienkowską. Inaczej wygląda sytuacja Wieteski, który został sprzedany do Zabrza. "Wojskowi" dysponują pierwokupem, którego kwota uzależniona jest od procentowej liczby występów zawodnika. Takie rozwiązanie potwierdzają w ekipie mistrzów Polski. W Górniku stoper ma jednak pewną grę i nie powinien z tego łatwo rezygnować, a już teraz zawodnika obserwują skauci zagranicznych klubów, które nawet pomiędzy rundami, mogą wkroczyć do gry.
trochę się czuje odpowiedzialny czasami piłkarz musi odejść aby dostać szanse gry i zostać docenionym normalna sprawa.
— Cezary Kucharski (@CezaryKucharski) 23 września 2017
Mateusz Wieteska @_Ekstraklasa_ stats this season:
— FootballTalentScout (@FTalentScout) 24 września 2017
10 games
900 mins
3 goals
19 tackles won
49 aerials won
85 challenges won
Revelation. pic.twitter.com/gkefI3PIsn
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.