Legia - Metalist 2:1 (1:1) - Niepokonani z awansem

Relacja tekstowa "na żywo"

Piłkarze Legii zaczęli od mocnego uderzenia, już w piątej sytuacji w polu karnym znalazł się Michał Kucharczyk, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. Po chwili Tomasz Jodłowiec popisał się kilkunastometrowym rajdem zakończonym uderzeniem tuż obok słupka. W 14. minucie rozpędzonego Kucharczyka powalił na ziemię Cristian Villagraza co obejrzał żółtą kartkę, rzut wolny jednak był rozegrany niedokładnie.

W kolejnym minutach mieliśmy dwie sytuacje pod bramką Dusana Kuciaka. Najpierw nasz bramkarz starł się z Jaja. Napastnik Metalistu dość mocno ale przypadkowo, został uderzony korkami przez Słowaka. Po chwili Jakub Rzeźniczak walczył o piłkę w polu karnym Legii z Pawlo Rebenokem. Zawodnik Metalista upadł, szukając rzutu karnego, jednak sędzia pozostał niewzruszony. To były dwa ostrzeżenia, trzeciego nie było. Rzut rożny wykonywali gości, błąd popełnili obrońcy oraz Marek Saganowski, zaś Vasyl Kobin kapitalnie złożył się do przewrotki i zdobył przepiękną bramkę. Od 22. minuty legioniści przegrywali więc 0:1.

Gracze Henninga Berga otrząsnęli się po pięciu minutach, ale do prostopadłego zagrania w pole karne nie doszedł Saganowski. Po chwili jednak „Sagan” znalazł się przy dalszym słupku po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michała Kucharczyka i bez problemu umieścił piłkę w siatce. Szybkie wyrównanie uskrzydliło legionistów. W 33. minucie mogło być 2:1, ale Kucharczyk po tym jak wyszedł do zagrania Łukasza Brozia, zbyt długo się zastanawiał i rywale odebrali mu piłkę. W końcówce szczęścia spróbował sam Broź, ale po jego strzale piłkę zdołał odbić bramkarz Metalista. Tuż przed przerwą po kolejnym świetnym zagraniu „Kuchego” przed szansą stanął Duda, ale fatalnie przestrzelił. Do przerwy remis ze wskazaniem na Legię.

Druga połowa rozpoczęła się od strzału Michała Żyryz rzutu wolnego – piłka poszybowała dwa metry obok słupka. Po chwili mogło i powinno być prowadzenie Legii ale po świetnej akcji Dudy i strzale głową Saganowskiego, bramkarz zdołał odbić piłkę. W odpowiedzi ponad bramką Legii uderzał Krasnopyorow.

W 55. minucie po rzucie wolnym rozegranym przez Guilherme główkę z obrońcami wygrał Ivica Vrdoljak, ale piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką. Osiem minut później z błyskawiczną i groźną kontrą ruszył Metalist, ale na szczęście we właściwym czasie i miejscu był Rzeźniczak i wybił piłkę na rzut różny. Po chwili w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Kobin, ale tym razem przestrzelił. Dwie minuty później bezkarnie przez pół boska hasał sobie Villagra, który akcje zakończył minimalnie niecelnym zagraniem w pole karne. Nie były to dobry okres Legii.

Sygnał do zmiany stanu rzeczy dał w 72. minucie strzałem z dystansu Tomasz Jodłowiec. Po jego próbie piłka przeleciała jednak kilka metrów ponad bramką. Po chwili zmęczonego Saganowskiego zastąpił na murawie Orlando Sa. W 80. minucie pięknym krosem popisał się Broź, Duda przyjął piłkę w polu karnym, ale pomylił się przy strzale dość znacznie. Po tej akcji zmęczonego Kucharczyka zastąpił Jakub Kosecki. Jednak to goście mieli wymarzoną okazję do objęcia prowadzenia, na szczęście po precyzyjnym uderzeniu Edmara fantastycznie spisał się Kuciak, który po chwili złapał jeszcze bombę Kobina. I kiedy wydawało się, że to goście są bliżsi trzech punktów to legioniści przeprowadzili akcję meczu. Orlando Sa świetnym, prostopadłym podaniem wypuścił Dudę. Słowak na pełnym spokoju pokonał Disljenkovicia i Legia objęła prowadzenie. Nie oddała go już do końca spotkania i tym sposobem Legia awansowała do kolejnej fazy rozgrywek. Brawo.

Legia Warszawa - Metalist Charków 2:1 (1:1)
Saganowski (29. min.), Duda (85. min.) - Kobin (22. min.)

Żółte kartki: Kucharczyk, Sa, Rzeźniczak (Legia) - Villagra, Torres, Kulakov, Edmar (Metalist)

Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Astiz, Guilherme - Żyro, Vrdoljak, Jodłowiec, Kucharczyk (81' Kosecki) - Duda - Saganowski (75' Sa).

Metalist: Disljenković- Villagra, Berezovchuk, Torsiglieri, Kobin - Radchenko (51' Kulakov), Torres (90' Homenyuk), Krasnopyorov (80' Edmar), Rebenok - Xavier - Jaja.