
Legia lepsza statystycznie, i co z tego?
08.11.2013 15:00
(akt. 21.12.2018 15:55)
Lepsi od Bordeaux
Statystyczne podejście do porażek polskich zespołów przypomina czasami, przepraszam od razu, scholastyczne rozważania, ile diabłów zmieści się w główce od szpilki. Spróbowałem jednak. Pierwsza rzecz, która od razu rzuca się w oczy, to niesamowita liczba wymienionych podań. Nie przez Trabzonspor, ale przez Legię. W pierwszy meczu Legia wymieniła 501 podań! Oczywiście, tylko 401 było celnych, dawało to 80% skuteczności. Trabzon miał tych podań 330, z czego 237 celnych, 72% skuteczności. Wczoraj mieliśmy 439 podań, z czego 364 były celne. Turcy wymienili prawie dwa razy mniej celnych podań! Jak się okazuje Legia z swoimi „all passes” wyprzedziła wczoraj Bordeaux i zbliżyła się do wyniku Fiorentiny i Betisu w Lidze Europy. Teoretycznie obserwowaliśmy to na stadionie czy przed ekranami telewizorów, ale nie przypuszczałem, że ta statystyka będzie na takim poziomie. Co z tego – powiecie i będziecie mieli rację.
Bez snajpera i bramkarza
Wczorajsza sposób gry Legii był bardzo prosty i jako taktyczny laik śmiem twierdzić, że przewidywalny. Lwia część piłek szła do boku. Nie było to jednak zaskakujące włączenie się bocznego obrońcy, tylko poprzedzone długim rozgrywaniem piłki w jednym tempie (stąd ta ilość podań?) oddanie piłki do skrzydłowych. Co działo się potem? Według statystyk 28 dośrodkowań Legii w pole karne, z czego, uwaga, 5 celnych… Najczęściej były to dorzucenia na osamotnionego Dwaliszwilego. Trabzon nie był zainteresowany tym sposobem gry, czekał na swojej połówce i wybijał z pola karnego, aż 30 razy posyłał piłkę jak najdalej od bramki. Oczywiście, Legii udawało się strzelić na bramkę, nawet 17 razy, z czego w ośmiu przypadkach celnie. Dlaczego nic nie wpadło? Nie wiem, może po prostu nie ma snajpera na miarę Ligi Europy, o Lidze Mistrzów nawet nie wspominając i nie przebąkując. Gruzin rozegrał 13 meczów w europejskich pucharach, nie liczę eliminacji, nie strzelił żadnej bramki… Oczywiście naprzeciw siebie Legioniści mieli klasowego bramkarza, który w „dwumeczu” zachował czyste konto. Tego samego nie może powiedzieć Kivrak o swoim vis-a-vis. W obu spotkaniach Trabzon oddał 6 strzałów na bramkę strzelając przy tym 4 gole. Można do tego dodać nie przynoszące żadnego pożytku dryblingi, czy też mówiąc ściślej akcje 1 na 1. Szczególnie, aż nadto widoczne było to w przypadku Kucharczyka. Takiej opcji Legioniści próbowali 29 razy, 9 razy skutecznie. Trabzon 10 razy, 2 razy udało im się wyjść zwycięsko z takiego pojedynku. Prawie 3 razy częściej Legia próbowała takiej gry. Bezskutecznie.
Doświadczenie?
W tym tygodniu jeden mit już został obalony. Borussia może przebiec w meczu więcej niż 120 km (szkoda, że nie ma nigdzie ile przebiega się w LE, albo ja nie umiem znaleźć) i przegrać. Legia może zbliżyć się do ilości podań, które wymieniają zespoły z Primera Division czy Serie A ,ba, może przewyższyć w tym elemencie Bordeaux i nie strzela nawet bramki. Doświadczenie? Nie znoszę tego słowa, tak samo jak słynne „serducho”, albo „gryzienie trawy”. Przecież to takie proste, taki komunał trochę, ale coś chyba w tym jest. Spójrzmy na Manchester City. W tym czasie do ćwierćfinału dochodził APOEL Nikozja, a „The Citizens” odpadali już w grupie. Dopiero teraz, za trzecim razem udało się. Ja wiem, inne pieniądze, inne realia… Zwłaszcza, ze Legia już z grupy wychodziła.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.