News: Byli legioniści: Orlando Sa piłkarzem sezonu, spadek Paluchowskiego i Surmy

Legia - Lechia 1:0 (0:0) - Orlando, Legii z Lechią zbawiciel

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

17.10.2014 20:17

(akt. 04.01.2019 13:34)

Legia Warszawa pokonała 1:0 Lechię Gdańsk w meczu 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Bramkę na wagę trzech punktów w 87. minucie zdobył Orlando Sa, któremu piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Ondrej Duda. W pierwszej połowie zdecydowanie dominowali legioniści, lecz w drugich 45 minutach role się odwróciły i to przyjezdni prezentowali się z lepszej strony. W barwach rywali zobaczyliśmy starych znajomych, którzy odpowiadali za grę gdańszczan w środku pola. Chodzi oczywiście o eks-legionistów, Ariela Borysiuka i Daniela Łukasika. "Wojskowi" pokazali, że potrafią walczyć do końca i cieszyć się potem wręcz ze zbawiennego gola Portugalczyka. Poniżej relacja z Łazienkowskiej. Zapraszamy również na pomeczowe materiały.

- Zapis relacji na żywo

Od pierwszych minut przy Łazienkowskiej oglądaliśmy otwarty, niezły mecz. Legia rozpoczęła od mocnego uderzenia - najpierw głową z 10. metra strzelał Orlando Sa, po chwili po kapitalnym podaniu od Ivicy Vrdolajaka z boku pola karnego szczęścia szukał Michał Kucharczyk. Dwa razy dobrze interweniował Mateusz Bąk.


Bramkarz Lechii już od początku spotkania miał bardzo dużo pracy. W 9. minucie, w dużym zamieszaniu wspaniale uwolnił się Sa, przebiegł jeszcze z piłką kilka metrów i oddał strzał tuż sprzed lini pola karnego - minimalnie niecelny. Lechia w pierwszych minutach dała się zdominować, mimo to, w 20. minucie miała wymarzoną sytuację do tego, by objąć prowadzenie. Stojan Vranjes oddał zaskakujący strzał z około 20 metrów, a Dusan Kuciak lecącą z dużą siłą futbolówkę odbił wprost pod nogi Bruno Nazario. Brazylijczyk gdyby tylko trafił w bramkę, cieszyłby się z bramki. Nie trafił i nadal było 0:0.


Legia grała jednak swoje. Często bombardowała bramkę rywala, ale albo wykonanie strzału mogło być lepsze, albo brakowało szczęścia. W 31. minucie mocnym, niesygnalizowanym uderzeniem popisał się Michał Żyro, niestety huknął wprost w Bąka. Dosłownie kilkanaście sekund później, w zamieszaniu po rzucie rożnym, głową strzelał Igor Lewczuk, piłka dość niespodziewanie zatrzymała się na słupku. W 34. minucie kibice minutą ciszy uczcili zmarłego kibica Maćka, który odszedł od nas w wieku 34 lat. Pod koniec pierwszej odsłony impet z pierwszych minut gdzieś zaginął. Nikt nie stwarzał już klarownych sytuacji, do przerwy utrzymał się więc wynik bezbramkowy.


W trzech pierwszych minutach drugiej części meczu rywale stworzyli trzy bramkowe sytuacje. W głównej roli Nazario, który najpierw niecelnie strzelał, później dwukrotnie zagrywał do Antonio Colaka. Chorwat najpierw głową minimalnie przestrzelił, a później próbował minąć Kuciaka, ale - na szczęście dla Legii - słowacki bramkarz świetnie interweniował. Lechia nie straciła impetu w dalszych minutach. Colak w 56. minucie znalazł się na linii 16. metra i mimo, że nie miał zbyt wiele miejsca, to zdołał oddać płaski strzał. Kolejny raz pewnie bronił Kuciak. Podobnie jak w 58. minucie, kiedy to w swoim stylu z dystansu huknął Ariel Borysiuk.


Mistrzowie Polski odpowiedzieli dobrą akcją dopiero w 63. minucie. Łukasz Broź sprytnie zagrał w pole karne do Żyry, ten miękko dośrodkował do Sa, który odważnie włożył głowę między obrońców Lechii, a piłka po jego strzale minęła bramkę Lechii o centymetry.


Biało-zieloni zdecydowanie przeważali, grali z dużą swobodą, z łatwością stwarzali sobie kolejne sytuacje pod bramką Legii. Kłopotem Legii był dziś Nazario, jego problemem zaś skuteczność. Piętnaście minut przed końcem zawodnik z Brazylii dostał znakomite podanie w pole karne, strzelił mocno, ale cudownie nogami interweniował Kuciak. Kilkanaście sekund później, 14. strzał na bramkę Legii w drugiej połowie oddał Vranjes. Znowu niecelnie.


Koneserzy pięknego futbolu nie zgodzą się z tą tezą, ale sztuką jest wygrywać spotkania, kiedy jest się słabszym. Legia była w drugiej połowie stłamszona, jednak w 88. minucie objęła prowadzenie. Rzut wolny wywalczył Guilherme, Ondrej Duda dośrodkował w pole karne Lechii, gdzie wielkim sprytem popisał się Sa. Portugalczyk w bardzo trudnej sytuacji schylił się i tyłem głowy (niemal plecami) umieścił piłkę w siatce. Wynik już nie uległ zmianie, trzy punkty zostały w Warszawie.


Autor: Paweł Korzeniow
ski


Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
Sa (87. min.)


Legia: 
Kuciak - Broź, Astiz, Lewczuk, Brzyski (78' Guilherme) - Żyro, Vrdoljak, Jodłowiec, Kucharczyk (82' Saganowski) - Radović (46' Duda) - Sa


Lechia: 
Bąk - Pietrowski, Janicki, Valente, Leković - Makuszewski (73' Możdżeń), Łukasik, Borysiuk (89' Friesenbichler), Nazario (89' Grzelczak) - Vranjes - Colak. 

Polecamy

Komentarze (309)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.