News: Legia - Lech 2:1 - Szalona końcówka pełna walki

Legia - Lech 2:1 - Szalona końcówka pełna walki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

22.10.2016 20:32

(akt. 13.12.2018 03:15)

Legia Warszawa pokonała 2:1 Lecha Poznań w trzynastej kolejce Ekstraklasy. Mistrzowie Polski prowadzili od 64. minuty po trafieniu Nemanji Nikolicia. W ostatnich sekundach doliczonego czasu gry, sędzia Szymon Marciniak podyktował jedenastkę dla rywali. Tę, choć piłka przetoczyła się po rękach Arkadiusza Malarza, wykorzystał Marcin Robak. Po chwili wywiązała się wielka awantura. Gdy gra została wznowiona, legioniści pokazali wielką waleczność i zdobyli bramkę na wagę trzech punktów. Strzelcem był Kasper Hamalainen. Stolica oszalała, choć na spokojnie należy stwierdzić, że Fin był na spalonym i błąd popełnili sędziowie.

- Zapis relacji tekstowej "na żywo"

 

Jacek Magiera w  spotkaniu z Lechem Poznań nie mógł skorzystać z trzech obrońców. Adam Hlousek i Michał Pazdan zmagają się z kontuzjami, a Bartosz Bereszyński musiał pauzować za kartki. „Magic” postanowił więc na lewej stronie defensywy wystawić Jakuba Rzeźniczaka, a na prawej Łukasza Brozia. Parę stoperów stworzyli więc Jakub Czerwiński i Maciej Dąbrowski. Obydwaj gracze grali ze sobą tylko w jednym meczu… przeciwko Borussii Dortmund.

 

Legioniści od początku przejęli inicjatywę. Spokojnie rozprowadzali piłkę i szukali okazji do strzelenia gola. Lech natomiast nastawił się na kontrataki. Jeśli przeprowadzał akcje, to głównie prawą stroną boiska. Pierwszy strzał oddał jednak lewoskrzydłowy. Maciej Makuszewski zszedł z futbolówką do środka, kropnął, ale Arkadiusz Malarz nie musiał interweniować. W 21. minucie „Wojskowi” mogli, a nawet powinni objąć prowadzenie. Mistrzowie Polski przerwali atak rywali w środkowej strefie i ruszyli z kontrą. Nemanja Nikolić miał trzy warianty na wykończenie sytuacji, wybrał najgorszy czyli samolubny. „Niko” nie podał do wybiegających na pozycje Vadisa Odjidję-Ofoe i Tomasza Jodłowca, tylko sam uderzył zza „szesnastki”. Reprezentant Węgier nie trafił w bramkę i tablica świetlna wciąż pokazywała wynik 0:0.

 

W akcje ofensywne Legii często włączali się boczni obrońcy. Skrzydłowi schodzili do środka, a defensorzy stwarzali przewagę liczebną na flankach. Jednakże jeśli gospodarze stracili futbolówkę pod bramką rywala, wtedy Lech miał dużo miejsca do przeprowadzania kontrataków. Obrońców asekurowali jednak defensywni pomocnicy i Lech w pierwszej części meczu nie potrafił zagrozić mistrzom Polski. Kolejny manewr taktyczny mogliśmy zaobserwować w linii ataku. Nikolicia często wspomagał Miroslav Radović. Jednakże „Rado” poruszał się po murawie jako wolny elektron. Raz atakował ze skrzydła, innym razem z głębi pola. Lechici zresztą z serbskim zawodnikiem mieli sporo kłopotów. Momentami doskakiwało do niego dwóch piłkarzy przeciwnej drużyny.

 

Przed przerwą Legia miała kolejną doskonałą okazję. Rzeźniczak wygrał pojedynek powietrzny z lechitą na połowie rywali. Nikolić otrzymał futbolówkę, zagrał do Radovicia, który pogubił się w polu karnym. Piłka jednak znów trafiła pod nogi „Niko”. Reprezentant Węgier poradził sobie z obrońcą, minął Matusa Putnockiego, ale przestrzelił stojąc zaledwie kilka metrów do pustej bramki. Niedługo później indywidualną akcją popisał się Odjidja-Ofoe. Belg okiwał dwóch przeciwników, ustawił się do strzału, lecz jego próba w ostatniej chwili została zablokowana przez zawodnika Lecha.

 

Po przerwie trener Magiera zdecydował się dokonać zmiany. Michał Kucharczyk zastąpił Dąbrowskiego. „Kuchy” został ustawiony na prawej flance, Guilherme cofnął się na lewą obronę, a Rzeźniczak od pierwszego gwizdka drugiej połowy tworzył parę stoperów z Czerwińskim. Legioniści szybko mogli objąć prowadzenie, lecz instynktowną interwencją popisał się Putnocky. W 50. minucie swoją okazję miał Lech. Malarz sparował strzał Makuszewskiego przed siebie, ale na szczęście dla mistrzów Polski bramkarza asekurował jeden z defensorów gospodarzy. Chwilę potem golkiper gości wybronił uderzenie głową Nikolicia po centrze Radovicia.

 

Lech w drugiej odsłonie ustawił się wyżej. Goście odważniej zapędzali się pod bramką Malarza, a to powodowało, iż częściej tworzyli sobie sytuacje bramkowe. Najgroźniejszą akcje lechici zawiązali po rzucie rożnym. Szymon Pawłowski posłał centrę w pole karne Legii, pusty przelot zaliczył zarówno Malarz jak i pozostali gracze. Mistrzowie Polski mieli w tym przypadku masę szczęścia, zabrakło go jednak w 61. minucie, gdy Putnocky w magiczny sposób wybronił uderzenie Nikolicia. Kilka chwil później „Niko” odczarował w końcu poznańską bramkę. Reprezentant Węgier idealnie wybiegł do prostopadłego podania, uciekł rywalom i płaskim strzałem pokonał Słowaka. Napastnik warszawiaków nie ukrywał swojej ogromnej radości. Snajper zdjął koszulkę i pobiegł celebrować gola z Aleksandarem Vukoviciem. Szymon Marciniak musiał pokazać żółtą kartę za tę cieszynkę królowi strzelców z poprzedniego sezonu.

 

W 84. minucie drugą zmianę przeprowadził trener Magiera. Michał Kopczyński zmienił Radovicia. Od tej chwili Legia grała z jednym nominalnym skrzydłowym. Warszawiacy odsłaniali w ten sposób lekko lewą stronę boiska. Gospodarze nie atakowali jednak już z tak dużą częstotliwością. Tym razem to „Wojskowi” czekali na ruch przeciwnika, a sami czekali na okazje do kontrataków. Jedną kontrę przeprowadził Nikolic, który oszukał defensywę Lecha, wypuścił sobie daleko futbolówkę, ale finalnie przegrał wyścig z powracającym Pawłowskim. „Kolejorz” korzystał z zaproszenia legionistów i w 89. minucie w niegroźnej sytuacji wywalczyli rzut karny. „Kopa” próbował wybijać futbolówkę z „szesnastki”, lecz robiąc to, kopnął w nogi przeciwnika. Jedenastkę egzekwował Marcin Robak. Malarz próbował sparować jego strzał, jednak uderzenie było zbyt silne i goście doprowadzili do wyrównania.

 

Gdy piłka wylądowała w siatce, doszło do starcia między piłkarzami. W cały konflikt wdarł się Jasmin Burić, który wybiegł z ławki rezerwowych. Między zawodnikami doszło do rękoczynów. Sztab szkoleniowy Lecha i Legia rozdzielał swoich zawodników, by nie doszło do drastyczniejszych scen. Rezerwowy bramkarz „Kolejorza” dostał czerwoną kartkę, innych zawodników sędzia ukarał „żółtkiem”. Po straconej bramce na murawie pojawił się Kasper Hamalainen, który… dał zwycięstwo legionistom. Fin strzelił decydującego gola, a niemal cały stadion przy Łazienkowskiej 3 eksplodował z radości. Dopiero powtórki pokazały, że eks-lechita był na spalonym, a sędziowie popełnili błąd. Mistrzowie Polski celebrowali bramkę pod sektorem gości. Wielką radość okazał Vuković. Asystent szkoleniowca mistrzów Polski wykonał triumfalny wślizg przed fanami „Kolejorza”. Po ostatnim gwizdku z trzech punktów cieszyli się gospodarze, a sędziowie musieli z murawy zejść w towarzystwie ochroniarzy. Warszawiacy walczyli do samego końca i zdecydowanie się im to opłacało. 

 

Autor Łukasz Pazuła. 

Legia Warszawa  - Lech Poznań 2:1 (0:0)
Nikolić (64. min.), Hamalainen (90. min.) - Robak (90. min. - k.)


Żółte kartki: Rzeźniczak, Nikolić, Malarz (Legia) - Makuszewski, Kownacki (Lech)

 

Czerwona kartka: Burić (90. min. - Lech - za wtargnięcie z ławki rezerwowych i walkę na boisku)


Legia: Malarz - Broź, Dąbrowski (46' Kucharczyk), Czerwiński, Rzeźniczak - Jodłowiec, Odjidja-Ofoe, Moulin - Guilherme, Nikolić, Radović (84' Kopczyński)

 

Lech: Putnocky - Kędziora, Nielsen, Bednarek, Kadar - Makuszewski, Trałka (81' Majewski), Jevtić (68' Robak), Tetteh, Pawłowski - Gajos (81' Kownacki)

Polecamy

Komentarze (566)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.