News: Legia - Górnik 1:0 (0:0) - Mamy lidera, w Warszawie mamy lidera!

Legia - Górnik 1:0 (0:0) - Mamy lidera, w Warszawie mamy lidera!

Redakcja

Źródło: Legia.Net

19.11.2017 18:00

(akt. 02.12.2018 11:47)

Piłkarze Legii Warszawa w hicie kolejki czyli starciu z Górnikiem Zabrze wygrali 1:0 po trafieniu Kaspera Hamalainena. Mistrzowie Polski wykreowali sobie wiele dobrych sytuacji bramkowych, ale świetnie w bramce spisywał się Tomasz Loska. Sędzie dwukrotnie skorzystał z systemu VAR - raz nie została uznana przez to bramka dla gości, a raz sędzia wycofał się z decyzji o rzucie karnym dla gospodarzy. Legioniści w tym sezonie nie przegrali przy Łazienkowskiej, twierdza Ł3 nadal nie jest zdobyta. Zapraszamy do lektury pomeczowych wypowiedzi, oglądania fotoreportaży i materiałów wideo.

- Zapis relacji "na żywo"


- Skrót wideo z meczu

 

Gdy mistrz Polski mierzy się z liderem Ekstraklasy, emocji nie powinno brakować. Do tego po raz pierwszy od lat, spotkanie Legii z Górnikiem Zabrze nie pretendowało do miana zakurzonego klasyku, a szlagieru odżywającego z nową siłą. Warszawiacy, prezentujący coraz wyższą dyspozycję, stanęli na wysokości zadania. Młoda ekipa Marcina Brosza nie do końca udźwignęła gatunek spotkania. Mistrzowie byli lepsi, a kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem, sytuację rozstrzygnął specjalista do spraw trudnych.

 

Warszawiacy w trakcie spotkania z Górnikiem postawili na ewolucje. Pierwszym stadium były doskonale znane już kontrataki. Do piłek zagrywanych za linię defensywną lidera Ekstraklasy regularnie biegał Michał Kucharczyk. Bezpośrednie rozegranie futbolówki nie dawało jednak spodziewanych efektów. Najlepszą szansę „Kuchy” miał pod koniec pierwszej połowy, lecz w sytuacji 5 na 2, skrzydłowy „Wojskowych” pospieszył się ze strzałem, a Tomasz Loska popisał się skuteczną interwencją. To właśnie golkiper Górnika wyrastał na pierwszoplanową postać w swoim zespole. Ślązak regularnie odbijał uderzenia warszawiaków. Doskonale spisał się m.in. przy próbach Jarosława Niezgody czy Guilherme, który był sam na piątym metrze, a bramkarz interweniował leżąc już na murawie. Legioniści nie potrafili znaleźć sposobu na Loskę, a kiedy wydawało się, że on sam pomoże legionistom podcinając Niezgodę, sędzia użył systemu weryfikacji wideo. Po obejrzeniu powtórek, Jarosław Przybył słusznie dostrzegł, że ręka golkipera najpierw wygarnęła piłkę, a dopiero potem zahaczyła o legionistę. O „jedenastce” nie mogło być mowy. VAR był jednak w niedzielę „bronią” obusieczną, bowiem wcześniej dotknął graczy z Zabrza.

 

Górnik strzelił gola w 16. minucie spotkania, kiedy Łukasz Wolsztyński dobił uderzenie Igora Angulo. Sęk w tym, że Hiszpan był wcześniej na minimalnym spalonym. VAR słusznie wykazał spalonego i ponownie pozwolił podjąć sędziemu dobrą decyzję. Sam mecz był rwany, wpływ miały na to przerwy spowodowane pokazami pirotechnicznymi na „Żylecie”, gdzie przez 90 minut pojawiły się trzy oprawy. Legionistom chwile odpoczynku nie przeszkadzały, bo wchodzili na coraz to wyższe obroty.


Z bezpośrednich piłek i kontrataków, legioniści przeszli w końcu do ataku pozycyjnego i prostopadłych zagrań. Tych elementów legioniści nie prezentowali od dawna, ale przeciwko Górnikowi wyglądało to solidnie. Goście cofnęli się próbując ograniczyć kontrataki mistrzów Polski, ale gra w defensywie wcale nie była łatwiejsza. „Wojskowi”regularnie gościli pod bramką Loski, który miał mnóstwo pracy. Brakowało tylko skuteczności, odpowiedniego wykończenia. Górnik zawodził przy Łazienkowskiej i nie pokazał nic, poza kilkoma szybkimi atakami. Ekipa z Zabrza zdawała się liczyć na stałe fragmenty gry, po których regularnie w tym sezonie trafiała do siatki. W stolicy było jednak inaczej, a konsekwentnie grająca defensywa Legii była skuteczna.. Najbliżej sukcesu był najlepszy asystent rozgrywek, Rafała Kurzawa, ale jego uderzenie w końcówce drugiej połowy poszybowało tuż nad poprzeczką. Świeżo upieczony reprezentant Polski nie grał jednak wielkiego spotkania. Do wyobraźni znacznie lepiej przemawiały próby jego warszawskiego vis-a-vis, Guilherme. Brazylijczyk regularnie siał zamęt na połowie przyjezdnych i z boiska mógł schodzić z poczuciem dobrze wykonanej pracy.


Legioniści atakowali, konsekwentnie wgrywali piłkę w pole karne, aż zdobyli upragnioną bramkę. Kiedy wydawało się, że nie ma mocy, która może pokonać przy Łazienkowskiej Loskę, w zamieszaniu najlepiej odnalazł się specjalista od spraw trudnych, Kasper Hamalainen. Nieźle grający Fin dopadł do futbolówki i posłał ją do siatki obok bezradnego już Loski. Mistrzowie Polski po długim pościgu meldują się na pozycji lidera Ekstraklasy. Jak mówił trener Romeo Jozak, nie spodziewał się, że może stać się to tak szybko, ale jednak - „Wojskowi” przewodzą rozgrywkom. Na kolejne tygodnie pozostanie tylko pytanie: łatwiej było gonić czy jednak uciekać. 


Autor: Piotr Kamieniecki


Legia Warszawa - Górnik Zabrze 1:0 
Hamalainen (85. min.)

 

Legia: Malarz – Broź, Astiz, Dąbrowski, Hlousek – Mączyński, Moulin – Guilherme (90' Jodłowiec), Hamalainen, Kucharczyk (76' Pasquato) – Niezgoda (62' Sadiku)

 

Górnik: Loska – Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj – Kurzawa, Żurkowski (88' Ladecky), Matuszek, Kądzior (84' Olszewski) – Ł. Wolsztyński (58' Ambrosiewicz), Angulo


Żółte kartki: Pasquato - Suarez, Ladecky, Wieteska

Polecamy

Komentarze (381)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.