
Legia - Cork 3:0: Pewnym krokiem ku Europie
17.07.2018 21:00
(akt. 02.12.2018 11:24)
Drużyna Deana Klafuricia ponownie zaprezentowała się w systemie 3-5-2. Ponownie trudno narzekać na akcje ofensywne legionistów, gdyż tych było sporo. Poprawę można było odnotować także w defensywie. „Wojskowi” grali bardzo wysoko, momentami na połowie Legii znajdował się Arkadiusz Malarz. Doświadczony bramkarz przystąpił do meczu w trudnym momencie, po śmierci ojca i w pełni podołał. Najlepszy golkiper poprzedniego sezonu Ekstraklasy dostał również wsparcie od kibiców na trybunach, a także całego zespołu. Największym wyrazem był gest Miroslava Radovicia, który po wykorzystaniu rzutu karnego, który sam wywalczył, przez całe boisko pobiegł we własną „szesnastkę” i wyściskał Malarza. Trzeba też zauważyć, że gol Serba sprawił, że zawodnik wyprzedził Kazimierza Deynę i stał się najskuteczniejszym graczem w historii Legii w europejskich pucharach.
Wtorkowe spotkanie przy Łazienkowskiej, poza przewagą legionistów, cechowała zamknięta „Żyleta”. Był to efekt kary nałożonej na mistrzów Polski przez UEFA po meczu z Sheriffem Tyraspol w poprzednim sezonie. Legioniści przy wsparciu pozostałych trzech trybun regularnie atakowali i oddawali kolejne strzały. Ponownie chorwacki szkoleniowiec nakazał swoim zawodnikom próby strzałów z dystansu, lecz gol nie padł. Warszawiacy trafili do siatki po raz pierwszy w 27. minucie, gdy w polu karnym do podania Mateusza Wieteski dobiegł Cafu, sprzed rąk bramkarza odegrał w środek „szesnastki” do Jose Kante, a ten posłał futbolówkę do siatki.
Gracze z Cork rzadko stwarzali sobie sytuacje - Irlandczykom często brakowało techniki, by opanować piłkę w trudnych sytuacjach. Najgroźniejszą próbą przyjezdnych było uderzenie z dystansu Karla Shepparda, który posłał futbolówkę nad poprzeczką. Ekipa City była również groźna po stałych fragmentach gry, lecz nie wynikła z tego choćby stuprocentowa sytuacja - za każdym razem w odpowiednim miejscu pojawiał się Malarz.
Trudno zliczyć szanse legionistów, bo te mistrzowie Polski stwarzali także po stałych fragmentach gry. Próbował m.in. Mateusz Wieteska, którego radości z gola pozbawiła dobra interwencja Petera Cherrie. Potem bliski trafienia ponownie był Kante, który przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem. Dzieła zniszczenia dopełnił Carlitos, który wszedł za hiszpańskiego kolegę z formacji ataku. W 89. minucie król strzelców Ekstraklasy doskonale przyjął piłkę po podaniu Radovicia i bez większych trudności pokonał szkockiego golkipera.
Legia spokojnie awansowała do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski kolejnego rywala na europejskiej arenie poznają w środę. Wtedy Zrinjski Mostar zmierzy się ze Spartakiem Trnawa. W pierwszym meczu lepsi okazali się Słowacy, którzy wygrali 1:0. Niezależnie od przeciwnika, pierwsze spotkanie odbędzie się pod koniec lipca w Warszawie.
Legia Warszawa - Cork City 3:0 (1:0)
Bramki: Kante (27. min.), Radović (73. min. k.), Carlitos (89. min.)
Legia: Malarz – Wieteska (69' Antolić), Astiz, Remy – Vesović, Mączyński, Cafu, Nagy, Kucharczyk (46' Hlousek) – Radović, Kante (64' Carlitos)
Cork: Cherrie – Beattie (79' Kane), McLoughlin, Delaney, Griffin – McCormack, Buckley, Keohane - Sheppard, Cummins (79' O'Hanlon), McNamee (79' Sadlier)
Żółta kartka: Astiz
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.