Legia - Arka: 2:0 (1:0) - Awans na drugie miejsce w tabeli

- Zapis relacji "na żywo" 

- Skrót meczu Legii z Arką - wideo

Stabilność i powtarzalność Legii trwa. Mistrzowie Polski wygrali trzeci mecz z rzędu w Ekstraklasie. Pojawiły się jednak rozbieżności względem konfrontacji z Wisłą Kraków i Lechią Gdańsk. Pierwsza była taka, że Jarosław Niezgoda nie trafił po kontrataku, a po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wykonywanego przez Krzysztofa Mączyńskiego. Do czasu trafienia w 37. minucie, gracze z Gdyni poważnie stawiali się mistrzom Polski. Z ostatnich rywali legionistów, to właśnie Leszek Ojrzyński dobrał taktykę, której realizacja napędzała strachu stołecznej ekipie. Nic to, że gospodarze częściej byli przy piłce, skoro do momentu trafienia zdołali ledwie raz celnie uderzyć na bramkę Pavla Steinborsa. Próba była zasługą dynamicznego i najlepszego w niedzielę Guilherme. Brazylijczyk przez całe spotkanie stanowił spore zagrożenie, a jego dynamika i powiew fantazji, jak przy uderzeniu nożycami, były nieliczną osłodą dla czternastu tysięcy kibiców , którzy pojawili się przy Łazienkowskiej.

Arka miała dość prosty, lecz skuteczny plan na mecz w Warszawie: wysoki pressing, szybki odbiór piłki i bezpośrednie podania. To dawało skutek przez całą pierwszą połowę i cząstkę drugiej, gdy zaczęło brakować sił. Wcześnij sytuacje mieli Patryk Kun, którego uderzenie doskonale sparował Arkadiusz Malarz czy Rafał Siemaszko, który poza próbami był niemal wszędzie. Mobilność atakującego Arki mogła robić wrażenie. Legioniści za często pomagali przyjezdnym niedokładnymi podaniami i zbytnim pośpiechem w rozegraniu piłki. Brak precyzji sprawił, że Kucharczykowi i Niezgodzie trudno było dojść do, mimo wszystko, niezłych prostopadłych podań Kaspera Hamalainena i Guilherme.

Warszawiacy zaczęli prezentować się lepiej gdy ograniczyli liczbę strat i zaczęli wygrywać więcej drugich piłek, co stało się po przerwie. W ramach dalszego rozwoju, piłkarze Romeo Jozaka pokazali również nowe sposoby rozegrania rzutów rożnych. W trakcie kornerów, legioniści maksymalnie zagęszczali okolice bramki. Tłok skutku jednak nie przyniósł, bo gola nie było. Zabrakło również rzutów karnych i użycia systemu VAR, który mógł wyjaśnić dwie kontrowersje. W pierwszej połowie Michał Pazdan ściągał do ziemi Siemaszkę, a w drugiej uderzenie Guilherme mógł zablokować ręką jeden z obrońców Arki, ale kibice na stadionie pozostali z wątpliwościami i nakazem dalszej gry.

Drugą rozbieżnością względem poprzednich meczów był wynik. Legioniści w ostatnich 20 minutach spotkania zaznaczyli mocną przewagę, a także udokumentowali ją golem. W tym wypadku można było sięgnąć do przeszłości, gdyż na trafienie złożył się element stały - kontratak. Michał Kucharczyk doskonale wyszedł do prostopadłej piłki zagranej od Armando Sadiku, a gdy wpadł w szesnastkę, bez większych kłopotów pokonał Steinborsa. Legia wygrała z Arką 2:0. Trzy punkty z gdynianami sprawiły, że mistrzowie Polski są już wiceliderem rozgrywek z zaledwie punktową  stratą. 

Autor: Piotr Kamieniecki 

Legia Warszawa - Arka Gdynia 2:0
Niezgoda (37. min.), Kucharczyk (86. min.)

Żółte kartki: Astiz, Guilherme 

Legia: Malarz – Broź, Astiz, Pazdan, Hlousek – Mączyński (73' Pasquato), Jodłowiec – Guilherme, Hamalainen (86' Kopczyński), Kucharczyk – Niezgoda (64' Sadiku)

Arka: Steinbors – Zbozień, Marcjanik, Helstrup, Warcholak – Soldecki, Marciniak (77' Jurado), Szwoch – Piesio (58' Jazvić), Kun, Siemaszko (69' Zaranda)