
Lechijny środek pola Legii, zabraknie Jodłowca
01.04.2016 19:35
(akt. 07.12.2018 16:27)
Tomasz Jodłowiec wrócił ze zgrupowania reprezentacji Polski z krwiakiem w okolicach ścięgna Achillesa. Pomocnik Legii przynajmniej przez dwa tygodnie nie będzie do dyspozycji trenera Stanisława Czerczesowa. Przez ostatnie lata rosły zawodnik wyrobił sobie przy Łazienkowskiej opinię czołowego gracza na swojej pozycji w Ekstraklasie. Mało kto wyobraża sobie obecnie skład "Wojskowych" bez "Jodły". Wychowanek Koszarawy Żywiec gwarantuje wysoką jakość w destrukcji, a nieraz pokazał, że groźny potrafi być także w ofensywie. W trakcie pobytu w Legii Jodłowiec zdobył siedemnaście bramek. Pokazał również, że potrafi asystować, czego pokaz dał chociażby w październiku, gdy w meczu z Cracovią zanotował trzy kluczowe podania przy trzech trafieniach Nemanji Nikolicia.
Brak Jodłowca jest dużą stratą dla Legii. W najbliższych meczach w środku pola zobaczymy zapewne Ariela Borysiuka oraz Stojana Vranjesa, którego po transferze do stolicy wygryzł ze składu "Wizir". Pierwszy z wymienionych miejsce w składzie zyskał po meczu z Zagłębiem Lubin. Od tamtego czasu biegał u boku "Jodły". Hierarchia widoczna jest również w reprezentacji. W biało-czerwonych barwach przeciwko Serbii i Finlandii Jodłowiec wystąpił łącznie przez 60 minut. Borysiuk pojawił się na boisku tylko w pierwszym spotkaniu i przebywał na placu gry tylko przez siedem minut.
- Jodłowiec jest w świetnej formie, dobrze się go ogląda. Można powiedzieć, że to „ósemka” mająca wiele ofensywnych atutów. Kompetentnie wywiązuje się ze swoich zadań we wszystkich elementach gry. To istotne, że reprezentant Polski robi w ataku przewagę i nie boi się grać jeden na jednego. Nie da się nie zauważyć, że często wygrywa pojedynki z rywalami. To ważny gracz dla Legii, ale przy Łazienkowskiej kadra jest szeroka i brak jednego piłkarza nie powinien wpływać na jakość całej „jedenastki” - uważa Maciej Murawski, który w przeszłości m.in. w barwach „Wojskowych” sam występował w środku pola.
Gra z Vranjesem nie będzie dla Borysiuka nowością. Obaj przez 1,5 roku występowali wspólnie w środku pola Lechii Gdańsk. Bośniak trafił na Łazienkowską latem 2015 roku, "Wizir" powrócił do Warszawy w ostatnim okienku transferowym. Nad morzem, obaj zagrali wspólnie w 39 spotkaniach. W sumie spędzili ze sobą na murawie 2863 minuty. Częśniej przez trenerów zmieniany był gracz z Bałkanów. Do wszystkiego trzeba jednak doliczyć wiele wspólnych treningów. Widząc taką parę pomocników, kibice Legii nie powinni narzekać na brak zgrania.
Dla wspomnianego duetu pomocników, mecz z Lechią będzie spotkaniem ze starymi znajomymi. Obaj doskonale znają większość kolegów z gdańskiego zespołu, który jednak przez ostatnie miesiące trochę się zmienił. Drużyna znad morza ma nowego trenera. Piotr Nowak zapowiedział już, że jego zespół nie będzie grał zachowawczo i dodał kilka słów na temat Borysiuka i Vranjesa. - Znamy obu tych graczy, ale są teraz w nowym klubie i mają swoje zadanie. Nie będziemy się jednak skupiać wyłącznie na nich - stwierdził w czwartek na konferencji prasowej.
- Kiedy piłkarze długo ze sobą grają, można oczekiwać, że będą się dobrze rozumieli. To powinno ułatwiać wspólną grę Arielowi i Stojanowi. Ostatnio Vranjes grał mniej, ale nie powinien to być żaden kłopot. Moim zdaniem pierwszy jest bardziej od zadań defensywnych, to taka „szóstka”, która ma dobry przegląd pola, potrafi rozrzucić piłkę na skrzydła, zabezpiecza środek pola i obrońców gdy ci podłączają się do ofensywy. Bośniak jest bardziej wyrafinowanym graczem. Potrafi dokładnie dograć, jest groźny przy stałych fragmentach gry i lepiej czuje się w grze kombinacyjnej. Myślę, że lepiej wygląda jeśli jest ustawiony wyżej od Borysiuka - dodał Murawski.
Spotkanie Legii z Lechią rozpocznie się w najbliższą sobotę o godzinie 20:30 na stadionie przy Łazienkowskiej. Wszystkie bilety zostały już wyprzedane.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.