
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 0:0 - Teraz tylko cud...
03.06.2015 19:53
(akt. 13.12.2018 11:01)
Relacja na żywo
Mecz w Gdańsku był dla legionistów kolejnym ze spotkań o życie. Wygrana była konieczna do dalszej walki o mistrzostwo Polski z Lechem. Walki utrudnionej, ponieważ od rana dobiegały do nas informacje, że Górnik Zabrze pomoże poznaniakom - „Kolejorz” po 30 minutach prowadził 4:1. Ślązacy nie utrudniali, uczestniczyli w swojej egzekucji. Dlaczego? Jak pisał na swoim blogu Paweł Czado, taka była „prośba” kibiców.
Legioniści w Gdańsku wystąpili bez zawieszonego za kartki Jakuba Rzeźniczaka, którego zastąpił Inaki Astiz. Zabrakło też kontuzjowanego Ondreja Dudy, a jego miejsce zajął Michał Masłowski. Ostatnią roszadą w porównaniu do konfrontacji z Wisłą było pojawienie się w składzie Guilherme, który grał zamiast Michała Żyry. Pierwsze minuty były dla legionistów bardzo słabe. Gdańszczanie atakowali niczym głodne psy spuszczone z łańcuchów. Warszawiacy byli przyparci do muru.
Defensorzy mistrzów Polski mieli wiele pracy i często w ostatniej chwili naprawiali błędy. Wiele z ofensywnych szans Lechii nie wynikało jednak ze złej pracy obrońców Legii, a z postawy pomocników, którzy dali się zdominować rywalom. Warszawska ofensywa praktycznie nie istniała. Masłowski był niewidoczny, tak samo jak Orlando Sa, który zapadł w pamięć jedynie jedną akcją z 26. minuty, gdy urwał się rywalom i popędził sam na bramkę Lechii, lecz około 30 metra zatrzymali go przeciwnicy. Stojący w gdańskiej bramce eks-legionista Łukasz Budziłek był bezrobotny.
Mistrzowie Polski oddali w sumie dwa strzały - raz piłkę głową uderzył ponad poprzeczką Astiz, raz próbował Masłowski. Częściej uderzali rywale, którzy najlepszą szansę mieli po tym, gdy z pola karnego huknął Antonio Colak. Napastnik gospodarzy posłał jednak futbolówkę tuż nad bramką. Lechiści dominowali, mieli piłkę przez ponad 60 procent czasu gry i przeważali. Henning Berg denerwował się przy linii bocznej i trzeba było mieć nadzieję, że jego rozmowa z zespołem przyniesie skutki. Bezbramkowy remis nic „Wojskowym” nie dawał.
W drugiej połowie mistrzowie Polski podjęli rękawicę i zaczęli atakować. Sygnał do bardziej odważnej gry dał Michał Kucharczyk, który ostatnio prezentuje dobrą formą, a w 50. minucie groźnie uderzył nad poprzeczką. Rywale przeciwstawiali się ofensywnym zakusom legionistów i starali się grać ostro w defensywie. Dużą rolę odgrywał pewny w odbiorze Daniel Łukasik, który nie wahał się grać na pograniczu faulu. Były legionista został też ukarany żółtą kartką za przekroczenie przepisów, kiedy starał się powstrzymać Guilherme.
Niedokładności legionistów mnożyły się przy kolejnych podaniach. Legia starała się atakować, ale brak zrozumienia i niecelność nie pomagały. Obie ekipy nie stwarzały sobie stuprocentowych sytuacji. Groźny w ofensywie był Tomasz Jodłowiec, który najpierw posłał piłkę głową nad bramką po rzucie rożnym, a w 76. minucie uderzył zza pola karnego, ale na posterunku był Budziłek. Żałować można było, że tak mało stałych fragmentów gry mieli warszawiacy. W tym aspekcie legioniści nie mieli sobie równych.
Końcowe minuty należały już do legionistów. Pewne ożywienie do gry wniósł Michał Żyro, który oddał trzy strzały w 25 minut swojej gry. Brakowało jednak skuteczności. Niewiele jednak zabrakło, by po akcji skrzydłowego „Gui” umieścił futbolówkę w siatce. Wcześniej futbolówkę zgrał Sa, a Brazylijczyk został w ostatniej chwili zablokowany. Ostatnie sekundy obfitowały w ofensywę mistrzów Polski, ale albo dobrze interweniowali albo obrońcy albo Budziłek.
Niestety, mistrzostwo Polski oddaliło się jeszcze bardziej wobec końcowego triumfu poznaniaków 6:1. Lechici nie mogą przegrać z Wisłą, by cieszyć się z tytułu. Legia musiałaby liczyć na porażkę „Kolejorza” i sama potrzebowałaby wygranej z Górnikiem…
Autor: Piotr Kamieniecki
Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 0:0
Lechia: Budziłek - Wojtkowiak (70' Rudinilson), Janicki, Borysiuk, Leković - Makuszewski, Łukasik (81' Pietrowski), Mila (46' Buksa), Vranjes, Nazario - Colak.
Legia: Kuciak - Broź, Astiz, Lewczuk, Brzyski - Guilherme, Furman, Masłowski (67' Żyro), Jodłowiec, Kucharczyk - Sa.
Żółte kartki: Dominik Furman oraz Daniel Łukasik, Antonio Colak
Sędzia: Tomasz Musiał
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.