News: Lech - Legia 2:1 - Nie starczyło czasu na remis

Lech - Legia 2:1 - Nie starczyło czasu na remis

Redakcja

Źródło: Legia.Net

22.03.2015 17:56

(akt. 08.12.2018 02:00)

W niedzielny wieczór Lech Poznań zwyciężył 2:1 Legię Warszawa na własnym stadionie. Gospodarze mieli nadzieję na zmniejszenie różnicy punktowej, jaka dzieliła ich w tabeli od gości z Warszawy i ta sztuka im się udała. Legioniści grali od 64. minuty w osłabieniu po tym, jak Arkadiusz Malarz obejrzał czerwoną kartkę po interwencji rękoma poza swoim polem karnym. Bramki dla Lecha zdobyli Barry Douglas i Kaspar Hamalainen. Honorowe trafienie dla Legii zaliczył Michał Kucharczyk. Serwis Legia.Net zaprasza do lektury materiałów pomeczowych – zdjęć, wideo i wypowiedzi trenerów oraz zawodników.

Dwudziestego drugiego marca doszło do spotkania lidera Ekstraklasy z zespołem, który zajmuje trzecie miejsce. To nie są zwykłe konfrontacje. W Wielkopolsce panuje jedno przekonanie - nie można przegrać z warszawiakami. Pojedynki te zawsze wywołują wielkie emocje i zapełniają stadion przy Bułgarskiej, ponieważ dla kibiców „Kolejorza” nie ma ważniejszych starć.


Warszawiacy przyjechali do Wielkopolski bez najskuteczniejszego napastnika, Orlanda Sa. Portugalczyk został w Warszawie, gdyż narzeka na uraz mięśnia czworogłowego uda. Zawodnik przechodzi już w stolicy zabiegi rehabilitacyjne. Zabrakło również m.in. Dominika Furmana, który nie załapał się do meczowej „osiemnastki’. Z kolei gospodarzom najbardziej doskwierał brak Darko Jevticia, który wiele wnosił do gry zespołu Macieja Skorży. Dla byłego szkoleniowca Legii było to drugie spotkanie z „Wojskowymi” odkąd prowadzi lechitów. W rundzie jesiennej przy Łazienkowskiej padł remis 2:2.


Od początku spotkania czuć było gorącą atmosferę. Legioniści zgodnie z przewidywaniami nie czuli się zdeprymowani obecnością prawie 40 tysięcy kibiców Lecha. Warto zaznaczyć, że w całości wypełnił się sektor przeznaczony dla fanów z Warszawy. Już w pierwszych sekundach meczu zrobiło się groźnie pod bramką Jasmina Buricia, gdyż na strzał zdecydował się Michał Żyro. Będący w dobrej formie skrzydłowy uderzył mocno, ale do siatki niestety nie trafił. Potem reprezentant Polski również próbował w podobny sposób sprawić, by futbolówka trafiła do bramki.


Spotkanie przypominało wymianę ciosów, choć częściej na połowie rywali gościli legioniści. Warszawiacy próbowali kontrować, ale w dogodnych momentach starali się konstruować atak pozycyjny. Futbolówka często wędrowała na skrzydło, zwłaszcza do Michała Kucharczyka. Kędziora i Douglas nie do końca radzili sobie z graczami biegającymi po flankach. Wspomniany „Kuchy” często szukał dryblingu lub zejścia do środka pola, gdzie nieźle współpracował z Tomaszem Brzyskim i Michałem Masłowskim.


Warszawiacy dobrze wyglądali w odbiorze piłki. Królowali w tym Brzyski oraz duet legijnych defensywnych pomocników - Vrdoljak i Jodłowiec. Przez pierwsze 30 minut minut obaj zbyt często podawali futbolówkę pod nogi rywali, ale po tym czasie ten element ich gry zaczął wyglądać znacznie lepiej. Wystarczy przypomnieć sobie sytuację z 44. minucie, gdy kapitan „Wojskowych” kapitalnie podał do Kucharczyka, a ten bez wielkiego rozbiegu groźnie uderzył na bramkę Buricia. Golkiper miejscowych dał jednak radę odbić piłkę na róg.


Przed meczem można było zakładać, że groźną bronią legionistów będą stałe fragmenty gry. W pierwszej połowie Brzyski miał pięć okazji by dośrodkować piłkę z rzutów rożnych. Doświadczony obrońca w trzech sytuacjach za mocno kopał jednak futbolówkę w „szesnastkę”. Z każdym kolejnym dośrodkowaniem było jednak tylko lepiej.


Gra warszawiaków z każdym fragmentem spotkania była lepsza i mimo bezbramkowego remisu do przerwy, druga połowa mogła napawać optymizmem. Pewne było jedno - zawodnicy Henninga Berga grali przy Bułgarskiej o pełną pulę. Żaden z legionistów nie zamierzał wyjeżdżać z Wielkopolski na tarczy.


Początek drugiej połowy był bardzo podobny do pierwszej odsłony - ataki z jednej i z drugiej strony, które nie przynosiły rezultatów. Uwagę kibiców przede wszystkim przyciągnęła kolejna oprawa, przy której odpalono dużą ilość rac. W sumie widowisko przy Bułgarskiej obserwowało 41 545 kibiców.


W 62. minucie doszło do wydarzenia, które zmieniło obrót spraw na boisku. Do prostopadłej piłki z z głębi pola zagranej przez Barry’ego Douglasa doszedł Hamalainen, a ten znalazł się sam na sam z Malarzem. Golkiper Legii wyszedł przed pole karne i zatrzymał strzał ręką. Arbiter nie miał wyjścia i ukarał bramkarza czerwoną kartką. Zdania na temat zachowania Malarza były podzielone - jedni uważali, że nie miał wyjścia i minimalizował stratę gola lub rzutu karnego inni twierdzili, że nie powinien tak daleko wychodzić z bramki. Kiedy osłabienie stało się faktem, Berg zdecydował się ściągnąć Masłowskiego, a wpuścić na boisko rezerwowego bramkarza Dusana Kuciaka. Z kolei do piłki z rzutu wolnego podszedł Douglas, któremu wykonywanie stałych fragmentów gry wychodzi naprawdę dobrze. Obrońca „Kolejorza” skutecznie przymierzył i nie dał szans Słowakowi na skuteczną interwencją. Cała sytuacja napędziła poznańską lokomotywę.


Gospodarze szukali kolejnych ofensywnych akcji, a q 70. minucie Hamalainen świetnie wybiegł na bramkę Kuciaka i znalazł się z nim w sytuacji sam na sam. Fin wpadł w pole karne i bez kłopotów posłał futbolówkę obok bezradnego Kuciaka. Lechici by wzmocnić defensywę posłali na plac gry stopera - Tamasa Kadara.


W końcówce warszawiacy szukali swoich szans. W 84. minucie zdołali przeprowadzić akcję, która wlała nadzieje w serca wszystkich, którzy dobrze życzą Legii. Dobrym podaniem do Kucharczyka popisał się Jodłowiec. Skrzydłowy zdołał przyjąć piłkę i wykorzystując błędy gospodarzy, zdecydował się na strzał. Po chwili Michał pędził w stronę bramki, by wyjąć futbolówkę z siatki i ponownie ustawić ją na środku boiska. „Kuchy” strzelając kontaktowego gola sprawił, że hasło „Legia walcząca do końca” nabrało jeszcze większego sensu.


Warszawiacy w ostatnich minutach starali się mocno skracać pole gry. Legioniści gościli często na połowie poznaniaków, ale brakowało strzałów. Miejscowi dobrze kryli zawodników stołecznego klubu i nie dopuszczali do podań w pole karne. Sędzia doliczył do czasu trwania drugiej połowy siedem minut, co miało związek z zamieszaniem przy czerwonej kartce. Warszawiacy postawili już na ofensywę, przez co narażali się na kontry. W kryzysowej sytuacji świetnie spisał się Kuciak, który złapał uderzenie Sadajewa z bliska. Potem legioniści mieli kolejny korner, ale to nie był dzień Brzyskiego, który nie zagrażał dośrodkowaniami tak, jak zwykle. Pod koniec spotkania urazu doznał Żyro. Skrzydłowy Legii musiał w jego wyniku opuścić boisko. Nie wiadomo jeszcze jak groźna jest ta kontuzja.


Legioniści do końca spotkania nie dali już rady doprowadzić do remisu, a miejscowi mieli jeszcze świetną okazję do przypieczętowania wygranej. Szymon Pawłowski został jednak zatrzymany przez warszawską obronę, a wkrótce arbiter zakończył spotkanie. Piłkarze Berga walczyli do końca, ale nie udało się doprowadzić do remisu. Cytując opiekuna KKS-u… „liga będzie ciekawsza”!


Autor: Piotr Kamieniecki


Lech Poznań - Legia Warszawa 2:1 (0:0)

Douglas (67. min.), Hamalainen (70. min) - Kucharczyk (84. min)


Żółte kartki
: Arajuuri, Lovrencsics, Pawłowski (Lech) - Vrdoljak, Kucharczyk, Żyro (Legia)


Czerwona kartka
: Malarz (Legia)


Lech
: Burić - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Douglas - Trałka (73' Kadar), Linetty - Lovrencsics (64' Pawłowski), Hamalainen, Kownacki - Sadajew


Legia
: Malarz - Bereszyński, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski - Vrdoljak, Jodłowiec - Żyro (90' Guilherme), Duda, Kucharczyk - Masłowski (65' Kuciak)


Sędzia
: Tomasz Musiał

Polecamy

Komentarze (1387)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.