
Lech - Legia 0:2 (0:1) - LEGIA MISTRZEM POLSKI!
20.05.2018 18:00
(akt. 02.12.2018 11:27)
Ekstraklasa to liga, w której nie wiadomo praktycznie nic, poza tym, że wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Jak w poprzednim sezonie, tak i teraz. Zmieniło się tylko miejsce, w którym Legia walczyła o obronę tytułu, bo swój stadion, zamieniła na wrogi obiekt w Poznaniu. Policji, skrytej choćby w zakamarkach klatek schodowych, nie brakowało. Dodatkowo nad obiektem raz za razem przelatywały helikoptery i bojowe myśliwce, choć były one jedynie fragmentem widowiska odbywającego się na poznańskim Air Show. Piłkarze Legii prezentowali w Wielkopolsce swój plan - nie odkrywać się, korzystać z błędów rywali i punktować. Wystarczy napisać, że mistrzom Polski to się po prostu udało.
I teraz pozostaje pytanie. Napisać o meczu czy o tym, co go skończyło. Legioniści nie rozgrywali wielkiego spotkania, ale skutecznie wypełniali plan, byli bardzo zdycyplinowani taktycznie. Warszawiacy strzelili gola już w 10. minucie, kiedy Nikola Vujadinović stracił piłkę, Miroslav Radović zagrał do Domagoja Antolicia, który posłał futbolówkę obok Matusa Putnocky’ego. I wtedy nastąpił przestój, prawdopodobnie planowany, gdyż legioniści chcieli kontrować To udawało się rzadko, częściej atakował Lech, ale nie mógł sforsować stołecznej defensywy. Nawet gdy zbliżał się pod bramkę Arkadiusza Malarza, na posterunku był bramkarz i pewnie grający stoperzy. Zupełnie nieodczuwalny był brak kontuzjowanego Michała Pazdana. Rywalom nie pomogła także mnoga liczba rzutów rożnych.
Podobnie wyglądało to w drugiej połowie, choć po kwadransie najlepszą szansę dla miejscowych miał Cristian Gytkjaer. Napastnik przegrał jednak rywalizację z Arkadiuszem Malarzem, najlepszym legionistą zakończonego sezonu. Zakończonego wręcz przed czasem, ale zanim do tego doszło, Michał Kucharczyk wykorzystał podanie Sebastiana Szymańskiego i podwyższył wynik na 2:0. Potem zaczęły się potwierdzać przedmeczowe wieści, że mecz nie zostanie dokończony. Chuligani Lecha w ten sposób chcieli pokazać swoje zdanie o zarządzie Lecha. W sposób, który przywołuje najczarniejsze scenariusze polskich stadionów. Na boisku lądowały kolejne środki pirotechniczne. Kolejne świece dymne. Kolejne przedmioty z trybun. W końcu na murawie pojawiła się konstrukcja płotu. W końcu na boisko wbiegli chuligani, a zbiegli piłkarze. To był koniec.
Koniec meczu, który wkrótce, po pojawieniu się kolejnych zastępów policji, został przerwany i zakończony. Taki był klimat legijnej obrony tytułu. Trzeciego tytułu z rzędu. Legia ponownie została mistrzem Polski, a z medalami na szyjach, stołeczni gracze, przy opustoszałych trybunach, mogli podziękować kibicom z Warszawy.
Autor: Piotr Kamieniecki
Lech Poznań - Legia Warszawa 0:2 (0:1)
Antolić (10. min), Kucharczyk (69. min)
Mecz przerwany w 76. minucie.
Żółte kartki: Jóźwiak (24. min), Majewski (30. min)
Lech: Putnocky - Gumny, Vujadinović, Janicki, Tomasik (71' Klupś) - Trałka, Gajos - Jevtić, Majewski, Jóźwiak (61' Makuszewski) - Gytkjaer
Legia: Malarz - Vesović, Astiz, Remy, Jędrzejczyk - Philipps, Cafu (60' Hamalainen), Antolić - Szymański, Kucharczyk, Radović (72' Hlousek)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.