Domyślne zdjęcie Legia.Net

Lecą gromy na "Gibona"

Adam Dawidziuk

Źródło: Przegląd Sportowy

07.08.2002 10:08

(akt. 16.01.2019 06:49)

Pół roku temu, Wojtek Kowalewski odszedł do Szachtara Donieck stając się mimowolnie głównym "sponsorem" Legii. Pierwszą rundę w nowej drużynie miał znakomitą w lidze puścił 2 bramki, zdobył mistrzostwo Ukrainy z Szachtarem i mistrzostwo Polski z Legią. Obecnie w byłego bramkarza Legii, uderzyła fala krytyki, szczególnie ze strony polskiej prasy. "Gibon" ostatnio ma dziurawe ręce, puścił kilka "szmat" i obecnie zbiera żniwo swoich nieudanych interwencji.
"Gibon" pół roku temu odszedł z Legii Warszawa do Szachtara Donieck, z którym zdobył mistrzostwo Ukrainy. Nowy sezon 25-letni bramkarz rozpoczął... tak sobie. Udane mecze przeplata interwencjami, po których drugi bramkarz Szachtara Dmitro Szutkow zaczyna mieć coraz większe nadzieje na wskoczenie do podstawowego składu. Trener Nevio Scala na razie nie robi roszady w bramce, ale jak duża jest cierpliwość włoskiego szkoleniowca? W niedzielę Szachtar przegrał na wyjeździe z beniaminkiem, Wołyniem Łuck 0:2. Drugi gol padł w 87 minucie, a strzelił go wprowadzony cztery minuty wcześniej Chrebonoszko. Kowalewski wyszedł do dośrodkowania na dwunasty metr, gdzie uprzedził go napastnik Wołynia i trafił do pustej bramki. Wcześniej "Gibona" pokonał Kriwy, a polski bramkarz motał się w polu bramkowym, gdy napastnicy rywali główkowali na piątym metrze. Wiem wszystko na temat tego meczu - mówi selekcjoner reprezentacji Polski Zbigniew Boniek. - Czy mam zamiar powołać Kowalewskiego? Powołania wysyłam w czwartek... - Kowalewski kiepsko łapał - opowiada Piotr Kuszłyk, który zespół Wołynia Łuck prowadzi razem z Witalijem Kwarcianym, a wcześniej trenował Widzew Łódź. - Pamiętam występ Polaka we Lwowie w meczu z Karpatami. Popełnił tam identyczne, proste błędy. On w ogóle nie radzi sobie na przedpolu! Jeśli tak dalej pójdzie, może zastąpić go w bramce bardzo dobry Ukrainiec Witalij Szutkow. Przed meczem trener Szachtara, Nevio Scala, życzył nam wygranej. Podziękowałem mu i... wygraliśmy. Po spotkaniu nic nie mówił na temat Kowalewskiego. Okazało się, że Szachtar nie jest taki mocny. Włoski szkoleniowiec mistrza Ukrainy nie ukrywał rozczarowania: - Moi piłkarze byli wolni i w ogóle nie przygotowani psychicznie do tego meczu. We wspomnianym meczu z Karpatami Kowalewski puścił dwa gole, ale jego zespół wygrał 4:2. - Pierwsza bramka to był rykoszet, piłka odbiła się od nogi obrońcy - tłumaczy Boniek. Jednak asystent selekcjonera Stefan Majewski już na stadionie zauważył: - Kowalewski powinien interweniować. Zostawił jednak ciężar ciała na jednej nodze. Przy drugim golu piłka przeleciała między rękami "Gibona". - Piłka przeleciała dwa i pół metra obok bramkarza. On nie miał szansy jej obronić - twierdzi "Zibi", który oglądał tę sytuację nie tylko na stadionie Karpat, ale później na wideo. Jednak zapis telewizyjny pokazuje coś innego... Dlaczego nie pytacie mnie na przykład o wygrany mecz z Dynamem Kijów, który Kowalewski Szachtarowi wybronił? - mówi Boniek. - Bramkarze robią błędy, jest to rzecz absolutnie normalna. Całokształt oceny golkipera jest dość skomplikowany. Weźmy na przykład Olivera Kahna. Gdyby nie jego błąd, Niemcy mogli zostać mistrzami świata. Na tej pozycji jest to praca sapera - gdy coś się nie uda, wszystko wybucha. Mistrzostwa świata obaliły mit o świetności Dudka, czy analiza puszczanych bramek przez Kowalewskiego obali mit o wielkim talencie tego piłkarza? - Mity krążą, ale kto je tworzy? - zaznacza Boniek. - Nie wydaje mi się, żeby robili to trenerzy. Robią to media.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.