Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kucharski: Nie chcę wyjść na mądralę...

michal

Źródło: Gazeta Wyborcza

14.10.2002 21:10

(akt. 15.01.2019 16:18)

<img src="img2/kucharski.jpg" border=1 align=left hspace=3 vspace=6> - Wszyscy widzieliśmy chyba to samo. Zawodnicy się starali, ale grali za nerwowo. Potem z minuty na minutę tracili wiarę we wszystko - własne umiejętności, możliwość odmiany wyniku. I grali jeszcze bardziej nerwowo. Z San Marino było trochę inaczej. Widać było, że zespół się męczy, ale gra konsekwentnie, do końca realizuje założenia, gra była bardziej ułożona - mówi wielki (?) nieobecny spotkania z Polski z Łotwą.
W sobotę po stracie gola nie było taktyki i pomysłu, tylko walenie głową w mur. To wszystko łatwo się mówi po meczu, ale w trakcie, jak nie idzie, to wszystkim. Jedno nieudane zagranie, złe podanie, niewykorzystana sytuacja powodują, że gorzej grają wszyscy. Tak się stało w sobotę. Oglądałem mecz z sąsiadem. Przed spotkaniem mówiłem, że wygramy 1:0. Po 20 minutach optymizm urósł, typowałem 3:0. Bo Polacy grali dobrze, przewaga była olbrzymia... Przypadkowo stracony gol spowodował, że wszystko się zmieniło. Naprawdę sztuką jest podnieść się w takim momencie, kiedy nie dość, że samemu się nie strzela gola, choć okazje są wyśmienite, to jeszcze rywal zdobywa przypadkową bramkę. Niestety, koledzy nie odnaleźli się już do końca. Ale na tym jednym meczu świat się nie skończył. Legia z trenerem Okuką przegrała pięć kolejnych meczów, by potem w trzydziestu być niepokonaną i zdobyć mistrzostwo Polski. Nikt nie wie, jak ten mecz wyglądałby ze mną w składzie. Chciałbym grać w tej reprezentacji, uważam, że jeśli utrzymam wysoką formę, będę brany pod uwagę przez trenera, bo widzę dla siebie miejsce w tym zespole. Spotkanie reprezentacji to zupełnie co innego niż gra w lidze czy pucharach. Odpowiedzialność jest nieporównywalnie większa. A większość zawodników nie rozegrała w kadrze więcej niż 20 meczów. Nie ma jednak co popadać w panikę. Czas pracuje dla Polski i wiadomo, że zawsze po takiej wpadce są rozliczenia, szukanie winnych. Ale przyjdzie wygrana z Węgrami, Szwecją, to nastroje się zmienią. Ja uważam, że żadna rewolucja nie jest potrzebna, a twierdzenie, że "ta grupa piłkarzy się nie nadaje", jest nie na miejscu. W grupie czwartej każdy może wygrać z każdym i nie jest powiedziane, że tego, co straciliśmy w Warszawie, nie odrobimy za rok w Rydze. Uważam, że przed spotkaniem nie było za dobrej mobilizacji w zespole. Czytałem wypowiedzi, wszyscy byli pewni zwycięstwa. Jasne, że mówili o szacunku, ale jednak każdy dodawał punkty. Respekt trzeba mieć zawsze. To nie było zlekceważenie rywala, tylko złe podejście. Grzech główny? Chyba jednak ta nerwowość. Szczególnie na połowie rywala. To wszystko było takie czytelne, brakowało elementu zaskoczenia, trzech szybkich podań z pierwszej piłki, gry w trójkącie, prostopadłego zagrania na pozycję... Nie chcę jednak wyjść na mądralę, człowieka, który wszystko wie najlepiej, tylko na boisku pokazać, że mogę tej kadrze pomóc.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.