Krzysztof Mączyński

Krzysztof Mączyński: Zrobię wszystko, by kibice Legii mi zaufali

Piotr Kamieniecki

Źródło: przegladsportowy.pl, Przegląd Sportowy

08.07.2017 19:47

(akt. 04.01.2019 13:40)

- Wyzwiska pojawiają się tylko w internecie. Kiedy byłem w Krakowie, ludzie mimo informacji, że przechodzę do Legii, prosili o zdjęcia, dopytywali, skąd taka decyzja. Rozmawiali, ale bez żadnych wyzwisk. Przez internet łatwo jest bluzgać, ale od tego też najłatwiej się odciąć. Staram się nie czytać komentarzy, mam duże wsparcie znajomych, dla mnie liczy się ich zdanie. Mam czyste sumienie, a to dla mnie bardzo ważne, bo przy Reymonta się wychowałem. Chodziłem na mecze Wisły, nie tylko piłkarskie, ale też na koszykówkę i siatkówkę. Jako 12-latek byłem na pierwszych meczach wyjazdowych, na które zabierał mnie ojciec chrzestny. Dlatego nigdy nie wyrzeknę się Wisły, zawsze będę jej kibicował. Odwdzięczyłem się, dając jej zarobić. Przez dwa lata nie wydała na mnie ani złotówki, bo moje pensje spokojnie pokryło to, co zarobiłem dla klubu podczas mistrzostw Europy. Odchodzę spełniony. Dziś jestem piłkarzem Legii i zrobię wszystko, by kibice przy Łazienkowskiej mi zaufali. Przeprowadzka do War

W Krakowie nie żegnali pana z fanfarami, w Legii, na dzień dobry usłyszał pan fragment programu Liga+ Ekstra: „Jędza i Pazdek mocno namawiają, więc tak, przy atrakcyjnej ofercie z Legii zdecydowałbym się na transfer do Warszawy.” Pana odpowiedź brzmiała: „Nie”. I to stanowcze.


- Wiem, do czego zdolny jest Artur Jędrzejczyk, dlatego spodziewałem się, że razem z Michałem Pazdanem i Radkiem Cierzniakiem coś wymyślą. Podpytywałem, ale niczego nie zdradzali. Dopiero, kiedy wszyscy pojawili się w szatni, z głośników usłyszałem to pytanie. Byłem przygotowany, zdawałem sobie sprawę, że będzie mi to wypominane, że po podpisaniu kontraktu będę się musiał wytłumaczyć z tamtej odpowiedzi. Zresztą sam chciałem wyjaśnić drużynie i sztabowi szkoleniowemu sytuację. Podkuliłem ogon, przyznałem się do błędu. Czasem warto ugryźć się w język...


Przez ostatnie dni był pan na czołówkach sportowych gazet i portali. Co chwila pojawiały się kolejne informacje dotyczące przenosin do stolicy. Spodziewał się pan aż takiego zamieszania?


- To świadczy tylko o tym, że był to naprawdę duży transfer w naszej lidze. I może mój przypadek pokaże, że warto, by między Wisłą a Legią dochodziło do takich ruchów. To biznes i pieniądze, dzięki takim transakcjom nasza piłka może się rozwijać. Jestem z siebie dumny, że zostałem bohaterem takiego transferu, że wiele osób, które kiedyś mocno mnie krytykowało, przekonało się do mnie.


Wtedy strach był większy niż teraz?


- Teraz nie czuję go wcale. W ostatnich latach bardzo się zmieniłem. Wiem, że pewność siebie jest kluczowa. Umiejętności można mieć wielkie, ale najważniejsza jest mentalność. Dziś jestem w momencie, w którym spada na mnie fala nienawiści. Muszę to udźwignąć i przetrwać. Nie dam się złamać, w ten sposób pokażę swój charakter. Ogromnej krytyce byłem poddany już w Górniku Zabrze i później, w reprezentacji. Ciężko walczyłem, by moje nazwisko było szanowane. Jestem rozpoznawalny, teraz coraz bardziej to do mnie dociera. Nastawienie kibiców do mnie zmieniło się już w trakcie eliminacji do mistrzostw Europy, potem był turniej i występy w klubie. Udało mi się przekonać do siebie ludzi. Może nie wszystkich, ale wielu. Dlatego dziś żaden hejt mnie nie złamie.


Całą rozmowę z Krzysztofem Mączyńskim przeczytać można w sobotnim wydaniu "Przeglądu Sportowego" oraz w wydaniu elektronicznym tutaj

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.