
Korona - Legia 1:2 (1:0) - Legia łapie oddech
28.07.2018 20:30
(akt. 02.12.2018 11:23)
- Zapis relacji "na żywo"
Pięciu zawodników z podstawowego składu Legii na mecz ze Spartakiem Trnawa pojawiło się od pierwszej minuty na boisku w Kielcach. Zmieniło się zestawienie warszawiaków, jak i system, gdyż trener Dean Klafurić postawił na ustawienie z czterema obrońcami, których rola w ofensywie została ograniczona. Początku spotkania z Koroną były jednak trudne i bardzo podobne do ostatnich meczów mistrzów Polski. Zmian sporo, a jednak problem sprawiało ich dostrzeżenie.
Mistrzowie Polski grali statycznie, regularnie tracili także piłkę. Problemem było rozegranie futbolówki na własnej połowie. Kielczanie za często dostawali piłkę za darmo po zagraniach Adama Hlouska i Michała Pazdana, który pojawił się w składzie po raz pierwszy po wydłużonym urlopie z okazji mistrzostw świata. Gospodarze częściej byli przy piłce i lepiej czuli się w konstrukcji ofensywnych akcji. Jedyne zagrożenie ze strony stołecznej drużyny sprawiał Carlitos, który zdołał oddać dwa uderzenia z pola karnego, lecz za każdym razem radził sobie z nimi Matthias Hamrol. Legioniści zbyt często przepuszczali ataki Korony środkiem polem. Trójkąt pomocników zbyt rzadko asekurował stoperów, co najdobitniej pokazała akcja z 32. minuty. Wtedy to kielczanie stworzyli sobie przewagę trzech na dwóch w polu karnym Arkadiusza Malarza, do piłki dopadł Ivan Jukić i nie dał szans doświadczonemu golkiperowi. Do końca pierwsze połowy warszawiacy nie byli w stanie dobrze odpowiedzieć na gola Korony.
Warszawskiej drużynie pomogło wejście na boisko Jose Kante, który zastąpił po pierwszej połowie bezbarwnego Konrada Michalaka. Klafurić postawił tym samym na zagęszczenie środka pola i grę dwoma napastnikami. Legia zaczęła grać lepiej, zaczynając od powstrzymania ofensywnych zapędów Korony. Miejscowi szukali szczęścia atakując skrzydłami, lecz brakowało im ostatniego podania.
Legia w 57. minucie wyrównała. Gol na 1:1 padł dzięki kapitalnemu uderzeniu Krzysztofa Mączyńskiego zza pola karnego. Hamrol był bez szans, a reprezentacyjny pomocnik dał stołecznej ekipie impuls do walki o trzy punkty. Warszawiacy poszli za ciosem. Nie minęło dziesięć minut, a „Wojskowi” pierwszy raz w tym sezonie wyszli na prowadzenie w konfrontacji z polskim zespołem. Strzelcem gola na 2:1 został Kante, który wykorzystał dośrodkowanie Hlouska, który uprzednio przeprowadził rajd lewym skrzydłem. Dla Czecha była to pierwsza ligowa asysta od kwietnia 2017 roku.
Przez cały mecz nie brakowało bezpardonowych starć, choć im bliżej końca spotkania, tym było ich więcej. Gdy Legia wyszła na prowadzenie, nie forsowała już tempa skupiając się na utrzymaniu korzystnego wyniku. Pomagał w tym również Inaki Astiz, który w drugiej połowie zastąpił Pazdana narzekającego na zdrowie po uderzeniu przez rywala w klatkę piersiową.
Legia ostatecznie potrafiła utrzymać prowadzenie, choć wynik musi kibiców radować zdecydowanie bardziej, niż styl. Warszawiacy wygrali pierwsze spotkanie w lidze w tym sezonie. Po serii złych wyników, Legia na kilkadziesiąt godzin odzyskała oddech. We wtorek czeka ich najważniejszy test w lipcu - rewanż ze Spartakiem Trnawa. W stolicy Słowacy wygrali z „Wojskowymi” 2:0. Jeśli legioniści nie odrobią straty i nie awansują do kolejnej rundy, pracę straci Klafurić, który już po pierwszej konfrontacji ze Słowakami musiał się tłumaczyć przed zarządem stołecznego klubu.
Autor: Piotr Kamieniecki
Korona Kielce - Legia Warszawa 1:2 (1:0)
Jukić (32. min.) - Mączyński (57. min.), Kante (66. min.)
Żółte kartki: Petrak, Rymaniak, Kosakiewicz, Kovacević - Żyro, Mączyński
Korona: Hamrol - Rymianiak, Kovacević (75' Malarczyk), Diaw (70' Arweladze), Kosakiewicz - Gardawski, Żubrowski, Petrak (63' Forbes), Jukić - Janjić, Górski
Legia: Malarz - Wieteska, Żyro, Pazdan (69' Astiz), Hlousek - Michalak (46' Kante), Mączyński, Antolić, Nagy - Hamalainen (89' Szymański), Carlitos
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.