
Nsame i Alfarela bohaterami Legii
27.07.2025 19:50
(akt. 27.07.2025 22:26)


1. Xavier Dziekoński
27. Wojciech Kamiński
44. Konstantinos Sotiriou
6. Marcel Pięczek
37. Hubert Zwoźny
57'8. Martin Remacle
75'88. Tamar Svetlin
81'3. Konrad Matuszewski
15. Nikodem Niski
81'11. Władimir Nikołow
7. Dawid Błanik
75'
12. Radovan Pankov
- 46'
19. Ruben Vinagre
25. Ryoya Morishita
63'4. Marco Burch
- 86'
- 78'
- 63'
Rezerwy
87. Rafał Mamla
9. Stjepan Davidović
57'13. Miłosz Strzeboński
75'20. Kacper Minuczyc
81'21. Konrad Ciszek
81'24. Bartłomiej Smolarczyk
61. Jakub Budnicki
70. Antonin
75'99. Daniel Bąk
27. Gabriel Kobylak
11. Kacper Chodyna
17. Ilja Szkurin
20. Jakub Żewłakow
23. Patryk Kun
24. Jan Ziółkowski
46'28. Marc Gual
29. Mileta Rajović
63'30. Petar Stojanović
78'- 63'
67. Bartosz Kapustka
86'
Po godzinie 18:00 dziennikarz CANAL+, Krzysztof Marciniak, przekazał, że mecz w Kielcach jest zagrożony z powodu obfitych opadów i trwają prace, by dało się grać. Ostatecznie spotkanie rozpoczęło się zgodnie z planem, o 20:15, mimo że mocno padało.
Trener Legii, Edward Iordanescu, mocno zamieszał w podstawowym składzie względem ostatnich spotkań. W jedenastce pojawiło się dużo zmian – największym zaskoczeniem była obecność Marco Burcha (obrońca) na pozycji defensywnego pomocnika.
Spotkanie mogło rozpocząć się dla Legii znakomicie. W 3. minucie Migouel Alfarela napędził kontratak prawą stroną boiska, a następnie zagrał na drugą stronę do wybiegającego na wolną pozycję Wahana Biczachczjana, ale ten pomylił się przy wykończeniu. Wcześniej był jednak na spalonym, więc ewentualny gol i tak nie zostałby uznany. “Wojskowi” z każdą kolejną minutą coraz bardziej przejmowali inicjatywę aż w końcu dopięli swego w 9. minucie. Paweł Wszołek zagrał na lewą stronę do Alfareli, Francuz miękko dośrodkował na 7. metr, a tam skutecznie główkował Jean-Pierre Nsame, dla którego był to drugi mecz z rzędu z golem.
Legioniści kontynuowali ofensywę, lecz w 15. minucie zbyt łatwo stracili piłkę na własnej połowie, co omal nie skończyło się stratą bramki. Doszło do zamieszania w polu karnym Legii, które mocnym strzałem wyjaśnił Nikodem Niski, piłkę odbił przed siebie Kacper Tobiasz, aż w końcu zagrożenie oddalił wybiciem Radovan Pankov. Nie był to jednak koniec problemów warszawiaków. W kolejnych minutach to miejscowi częściej atakowali, posyłając wiele dośrodkowań w pole karne, ale zazwyczaj nie powodowały większego zagrożenia. Najbliżej wyrównania złocisto-krwiści byli w 29. minucie. Konrad Matuszewski precyzyjnie dośrodkował z lewej flanki na głowę Huberta Zwoźnego, który uderzył tuż obok prawego słupka. Po chwili bliski szczęścia był też Konstantinos Sotiriou, jednak i jemu zabrakło kilkunastu centymetrów, aby trafić do siatki.
Piłkarze Iordanescu na krótki moment skutecznie wybronili napór rywala, ale w końcówce pierwszej połowy znów zrobiło się nerwowo. Warszawiacy mieli sporo strat na własnej połowie, co tylko napędzało miejscowych i dodawało im wiatru w żagle. Na szczęście do końca skutecznie blokowali kolejne próby strzałów i do przerwy wygrywali 1:0.
Po zmianie stron “Wojskowi” ruszyli od razu do ataku i szybko zebrali tego owoce. W 47. minucie Biczachczjan zebrał piłkę i zagrał do Alfareli, a ten podprowadził sobie futbolówkę i znakomicie uderzył z 18. metra w prawe okienko bramki. Kilka minut później czujność bramkarza sprawdził Nsame, ale Xavier Dziekoński zdołał odbić piłkę przed siebie, a do dobitki nikt nie podbiegł, dzięki czemu gospodarze mogli oddalić zagrożenie dalekim wybiciem. “Koroniarze” nie zamierzali się jednak tylko bronić i w 56. minucie zabrakło im bardzo niewiele, aby złapać kontakt. Dawid Błanik dośrodkował w pole karne, piąstkował Tobiasz, ale szybko zgarnął piłkę Martin Remacle i uderzył w dalszy słupek, po czym futbolówka odbiła się jeszcze od bramkarza Legii i ostatecznie wyszła poza pole gry.
W przeciwieństwie do pierwszej połowy, warszawiacy byli bardziej skoncentrowani przy rozegraniu i popełniali mniej błędów, co pozwoliło im na większą kontrolę nad meczem. Co jakiś czas wypracowywali sobie kolejne okazje do zdobycia bramki, a strzałów próbowali m.in. Ryoya Morishita i rozgrywający dobre spotkanie Burch, ale w obu przypadkach golkiper nie musiał interweniować i kończyło się na strachu. Około 70. minuty kibice gospodarzy odpalili pirotechnikę, która była elementem oprawy i na kilka następnych minut spotkanie zostało przerwane. Po wznowieniu gry legioniści dalej grali w ataku pozycyjnym i konsekwentnie szukali szansy na trzeciego gola.
W końcówce meczu na moment przypomnieli o sobie kielczanie. W 83. minucie wprowadzony z ławki Antonin zdecydował się na mocny strzał w kierunku bliższego słupka, a piłkę na rzut rożny odbił Tobiasz. Stołeczny zespół od razu odpowiedział niezłą centrą Petara Stojanovicia do debiutującego Milety Rajovicia, ale w ostatniej chwili Duńczyka uprzedził Dziekoński, wyłapując futbolówkę. Do ostatniego gwizdka nie doświadczyliśmy już większych emocji. Legia wygrała w Kielcach z Koroną 2:0 i tym samym udanie zainaugurowała nowy sezon PKO Ekstraklasy.
2. KOLEJKA EKSTRAKLASY: KORONA KIELCE – LEGIA WARSZAWA 0:2 (0:1)
Nsame (9. min), Alfarela (47. min)
ŻÓŁTA KARTKA: Morishita
KORONA: Dziekoński – Kamiński, Sotiriou, Pięczek – Zwoźny (57' Davidović), Remacle (75' Strzeboński), Svetlin (81' Minuczyc), Matuszewski – Niski (81' Ciszek), Nikołow, Błanik (75' Antonin)
LEGIA: Tobiasz – Wszołek, Pankov, Jędrzejczyk (46' Ziółkowski), Vinagre – Morishita (63' Urbański), Burch, Goncalves (86' Kapustka) – Biczachczjan (78' Stojanović), Nsame (63' Rajović), Alfarela
Newsy transferowe można znaleźć TU, tematy związane z Ekstraklasą są TUTAJ
Quiz
Co wiesz o Petarze Stojanoviciu?

Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.