News: Korona Kielce - Legia Warszawa 0:0 - Pozostał tylko punkt

Korona Kielce - Legia Warszawa 0:0 - Pozostał tylko punkt

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

22.02.2015 19:45

(akt. 13.12.2018 12:49)

Henning Berg przyzwyczaił kibiców do rotowania składem po meczach w Lidze Europy. Nie inaczej było w niedzielę w Kielcach, gdzie między innymi między słupkami pojawił się Arkadiusz Malarz, a zadebiutował Norbert Misiak, który jesienią był kapitanem rezerw. Zabrakło Miroslava Radovicia, który lada moment trafi do Chin. Serb został jednak pożegnany przez kibiców stołecznego klubu. W sektorze gości wywieszono transparent z napisem: „Rado, dziękujemy za te wszystkie lata. Do zobaczenia w domu!”.

Relacja na żywo z Kielc

 

Początek spotkania bez Serba i kilku innych ważnych zawodników był nudny. Obie drużyny miały kłopoty ze stwarzaniem sobie sytuacji, przez co gra toczyła się głównie w środku pola. Pierwszy mecz po powrocie do Polski rozgrywał Dominik Furman, który wziął na siebie odpowiedzialność za rozgrywanie. Pomocnik w przeszłości był krytykowany za zbyt częste podawanie piłki do tyłu. W Kielcach absolutnie nie można tego było zarzucić 22-latkowi, który sprawiał lepsze wrażenie niż biegający obok Helio Pinto.

 

Legioniści przeprowadzali akcje przede wszystkim lewą stroną boiska. Często atakować starał się Jakub Kosecki - trudno przy tym zliczyć ile razy filigranowy skrzydłowy leżał na murawie po starciach z przeciwnikami. Zupełnie niewidoczny był przez to Misiak, który nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się na boisku. W drugim ligowym meczu z rzędu trudno było również zauważyć na boisku Mateusza Szwocha, który rzadko był przy piłce. 

 

Miejscowi gracze bazowali na kontratakach i stałych fragmentach gry. Do dośrodkowywanych w pole karne piłek na ogół starali się dochodzić Lukas Klemenz oraz Przemysław Trytko. Za wykonywanie rzutów rożnych i wolnych w Legii odpowiadał Furman, który w 34. minucie „dokręcał” futbolówkę do bramki, lecz odbił ją Vytautas Cerniauskas. Przeciwnicy najlepszą okazję mieli przed przerwą gdy prawym skrzydłem popędził Trytko i dograł piłkę w „szesnastkę”, gdzie wbiegał Jacek Kiełb. Zawodnikowi Korony zabrakło centymetrów by dojść do podania i ostatecznie skończyło się na strachu. 

 

Do przerwy było 0:0, choć w ostatnich sekundach pierwszej połowy głową po rzucie rożnym uderzał Igor Lewczuk. Obrońca ostatecznie posłał piłkę obok bramki. Mecz był nudny i trudny do oglądania ze względu na brak porywających sytuacji.

 

Druga połowa spotkania rozpoczęła się podobnie - widzieliśmy brak jakichkolwiek ciekawych sytuacji i nudna gra w środku pola. Lekiem na ofensywne kłopoty „Wojskowych” miało być wejście Michała Kucharczyka i Michała Masłowskiego. Zastąpili oni Misiaka oraz Szwocha, który nie wyglądał najlepiej w pojedynkach z silniejszymi rywalami. Po zmianach, „coś” się ruszyło. 

 

Legioniści zaatakowali najmocniej, lecz narażali się na częstsze kontry gospodarzy, z których jednak zbyt wiele nie wynikało - w razie potrzeby na posterunku był Malarz. Nadal wiele akcji przechodziło stroną Koseckiego, któremu brakowało zdecydowania. Skrzydłowy był spóźniony z podaniami oraz często wybierał złe opcje zagrania. Imponował z kolei Furman, który był najlepszy na boisku - wypożyczony z Tuluzy pomocnik dobrze radził sobie w odbiorze oraz nie bał się ryzykować w grze do przodu. 

 

W 67. minucie przed kapitalną okazją stanął Pinto, który „rozklepał” z Masłowskim obronę rywali i wpadł z piłką w pole karne. Portugalczyk długo jednak decydował się na strzał i ostatecznie jego próbę obronił golkiper Korony. Po chwili uderzał z ostrego kąta Marek Saganowski, ale również z dobrej strony pokazał się Cerniauskas. 

 

Potem legioniści ponownie mieli kłopoty z atakami, a z podań do przodu nic nie wychodziło. W 83. minucie groźnie uderzył za to Vlastimir Jovanović, lecz piłka poszybowała nad poprzeczką. W końcówce szanse na zmienienie losów rywalizacji dostał jeszcze Orlando Sa, który zastąpił „Sagana”. Ostatecznie warszawianie zremisowali 0:0 i zachowali pozycję lidera Ekstraklasy. Dalsza taka gra nie może mieć miejsca, ponieważ rywale już się czają z tyłu…

 

Korona Kielce - Legia Warszawa 0:0

 

Skład Korony: Cerniauskas - Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak - Kiełb (74 min. Aankour), Jovanović, Luis Carlos, Klemenz, Pylypchuk - Trytko.

 

Skład Legii: Malarz - Bereszyński, Lewczuk, Astiz, Brzyski - Kosecki, Furman, Szwoch (55 min. Masłowski), Pinto, Misiak (55 min. Kucharczyk) - Saganowski (87 min. Orlando Sa)

 

Żółta kartka: Pylypczuk (43 min.), Jovanović (74 min.)

 

Polecamy

Komentarze (833)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.