
Komentarz: Właściciele chcą zarobić, a nie zarabiać
09.01.2014 19:56
(akt. 04.01.2019 13:13)
Zawsze byłem przeciwny aby kluby były własnością osób prywatnych. Nikomu nie trzeba przypominać co z zespołami wyczyniali Józef Wojciechowski, Sabri Bekdas czy nawet Zbigniew Drzymała i Janusz Romanowski. Byt i niebyt klubu jest zależny w 100% od kaprysu pojedynczej osoby. Jeśli właściciel wymyśli, że od jutra w klubie będą grać jedynie zawodnicy z Grenlandii, a siedziba zostanie przeniesiona do Suwałk, to w imię zasady „kto bogatemu zabroni” nikt i nic nie może zabronić im tego zrobić.
Inne podejście mają firmy, szczególnie jeśli związane są z lokalnym rynkiem. Kiedy klub, firma zarządzana jest przez korporację z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że będą tam obowiązywać procedury, zasady i schematy działania. Rzadko dokonywane są radykalne zmiany, a jeśli takie zachodzą, to po głębokiej analizie. Kaprysy i chęci jednej osoby, nie będą odgrywały znaczącej roli. Mówiąc w skrócie, większa szansa na normalność i stabilizację.
Oczywiście każdy kij ma dwa końce. W korporacji czasem najprostsze zmiany, okazują się tym, czym góra lodowa dla Titanica czyli przeszkodą nie do pokonania. Podjęcie niektórych decyzji, choć nie raz kluczowych i ważnych, przekracza możliwości bezwładnej maszyny biurokracji. Jednej osobie łatwiej zdecydować, nawet w najtrudniejszych sprawach, szczególnie jeśli posiada tzw. „nos do interesów”. Wydaje się, że taki obaj panowie mają. W ciągu roku panowania Bogusława Leśnodorskiego przy Łazienkowskiej przeprowadzono w Legii szereg zmian działając nie na swoje ryzyko, a na ryzyko dotychczasowych właścicieli. To nieco tak jakbyśmy poszli do salonu samochodowego wzięli samochód, jeździli nim przez rok, nie zwalniając na żadnym zakręcie, a potem powiedzieli, że jesteśmy zainteresowani jego zakupem. Sprytne, bo gdybyśmy dostali felerną sztukę moglibyśmy z niej zrezygnować. I tak samo jeśli prezesowi i jego wspólnikowi nie podobałaby się kondycja klubu, to dziś zamiast informacji o zmianie właściciela, czytalibyśmy, że Bogusław Leśnodorski zrezygnował z zajmowanego stanowiska. Żaden z panów nie straciłby nic poza rokiem wytężonej pracy.
Od nowych właścicieli, którzy chcą wybudować wokół klubu z Łazienkowskiej akademię piłkarską na skalę europejską, można oczekiwać szybkich działań w kierunku lokalizacji i budowy ośrodka treningowego. Tak potrzebnego i to nie od zaraz, a od 10 lat. To nie tylko podniesie możliwości szkolenia młodych zawodników, ale również będzie sprzyjało rozwojowi zawodników grających w pierwszej i drugiej drużynie. Zapewne nie będzie to jedyna zmiana. Być może Legia nawiąże współpracę z kolejnymi sekcjami. Małymi decyzjami pod nowymi rządami, nowi właściciele będą chcieli zwiększać markę, renomę i wartość klubu. Usłyszeliśmy również, że klub ma funkcjonować bardziej jak normalna firma, niż jak typowy klub piłkarski. Sprzyjać temu będzie fakt, iż od ponad roku, Legia nie jest już sportową spółką akcyjną, a zwykłą spółką akcyjną. Już w tej chwili na Łazienkowskiej 3 działa centrum konferencyjne i prawdopodobnie już niedługo pojawią się kolejne pomysły dzięki, którym klub będzie czerpać stałe dochody niezależne od wyników zespołu piłkarskiego.
Cieszą również zapewnienia, że nowi właściciele nie liczą na dochody jakie może generować klub piłkarski. Przejęcie Legii jest bardziej spełnieniem marzeń, niż okazją do zarobienia pieniędzy. Trudno jednak przypuszczać aby Bogusław Leśnodorski, specjalista od przygotowywania spółek do sprzedaży oraz Dariusz Mioduski, skuteczny inwestor, kupili klub czysto charytatywnie i hobbystycznie. Być może faktycznie na klubie nie chcą zarabiać. W jednej z wypowiedzi słyszeliśmy, że nie będą również dokładać pieniędzy z własnej kieszeni do tego biznesu, bo Legii bardziej potrzebne są zmiany organizacyjne niż dodatkowe nakłady finansowe, a dzięki temu klub w ciągu 3-5 lat ma regularnie występować w europejskich rozgrywkach grupowych.
Oczywiście to jest miód na serca tysięcy kibiców, których nowi właściciele tak komplementują. Nie powinno być również dla tych kibiców zaskoczeniem, że obaj panowie, dzięki swoim działaniom, chcą jeszcze bardziej wypromować klub i sprzedać go z zyskiem wielokrotnie większym niż gotówka, którą wyłożyli w tej chwili.
Należy mieć nadzieję, że decyzje, które będą podejmować, będą słuszne, a dzięki nim Legia, stanie się niepokonanym klubem. Nie tylko na własnym podwórku, ale również na arenie międzynarodowej. Może doczekamy się czasów, kiedy to zagraniczni rywale będą martwić się, że na drodze do upragnionej Ligi Mistrzów trafili na wielką Legię Warszawa.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.