News: Komentarz: Młodzież na wielki plus

Komentarz: Młodzież na wielki plus

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

28.09.2016 21:53

(akt. 07.12.2018 13:11)

Pewne było, że w Lidze Mistrzów nie będzie łatwo. Kiedy Legia wylosowała Real Madryt, Borussię Dortmund oraz Sporting Lizbona, można było się szykować na spotkania trudne, a czasem wręcz (jak z Niemcami) bolesne. Podobne przewidywania wielu miało odnośnie stołecznej młodzieży, która z tymi samymi przeciwnikami walczy w UEFA Youth League, rozgrywkach dla zawodników do lat 19. Miało być źle, ale legioniści pokazują, że nie taka ta konfrontacja z Europą straszna.

Dwa tygodnie temu, na inaugurację rozgrywek, młodzi legioniści przegrali z Borussią Dortmund 0:2. Wynik, jak wynik, ale istotny był styl warszawiaków, brak kompleksów. Legioniści walczyli, mieli swoje sytuacje i wcale nie odstawali na tle mistrzów Niemiec prowadzonych przez Hennesa Wolfa. Trenera, który wkrótce po meczu odszedł z Dortmundu i objął pierwszy zespół występującego w drugiej Bundeslidze VfB Stuttgart. 

 

Przy okazji BVB, warto wspomnieć o Dario Scuderim, chłopaku, który w pierwszej połowie meczu z Legią doznał koszmarnej kontuzji. Obrońca, jak opowiadali potem trenerzy niemieckiego zespołu, był tytanem pracy. Włoch nie opuścił żadnego treningu od dwóch lat. Gdy karetka zabrała go do szpitala Bielańskiego, lekarze nie wiedzieli co zrobić z przypadkiem piłkarza i rozłożyli ręce. Dopiero medycy w klinice Enel-Sport przy Łazienkowskiej 3 zabezpieczyli nogę Scuderiego tak, by mógł wrócić z drużyną do Niemiec. Diagnoza jest jednak brutalna - zerwane wszystkie więzadła i kłopoty z nerwem. Powrót osiemnastolatka do piłki znajduje się pod wielkim znakiem zapytania. Pierwszym sukcesem będzie jego powrót do pełnej sprawności. 

 

W drugim meczu legioniści zmierzyli się na wyjeździe ze Sportingiem Lizbona, klubem, z którego akademii wyszli gracze zmieniający się z czasem w światowe gwiazdy. Nie można inaczej mówić o m.in. Cristiano Ronaldo czy Nanim. Na papierze wydaje się, że to najmocniejsza ekipa w całej grupie. Legia się nie przeraziła. Ba, grała lepiej od Portugalczyków i miała wiele okazji do strzelenia gola. Zabrakło skuteczności, jak z BVB, a przy końcowym wyniku 2:2 na wyjeździe, jeszcze bardziej żal było niewykorzystanego rzutu karnego. 

 

Gracze prowadzeni w Youth League przez Krzysztofa Dębka pokazali waleczność, nieustępliwość i fakt, że nie odstają od "Europy" tak bardzo, jak wielu myśli. Wiele mówi fakt, że trenerzy Sportingu w kuluarowych rozmowach mocno chwalili warszawiaków. Jeszcze nie jest przepięknie, ale dwa mecze na arenie międzynarodowej pokazały, że nie jest również tak źle. Portugalczycy imponowali techniką, jak i w konfrontacji seniorów, ale nie była to na tyle wielka przewaga, by pozwoliła wygrać we wtorek gospodarzom. 

 

Warszawska młodzież pokazuje pewien kapitał z siłowej trzeciej ligi, gdzie legioniści często muszą rywalizować z zawodnikami - pisząc kolokwialnie - większymi od nich. Gdy przeciwko nim stają rywale wyżsi i ciężsi, ale w podobnym wieku, przepaści fizycznej nie ma. Legioniści po dwóch kolejkach mają wielki plus. Zdobyli też sympatię osób, które piłką juniorską na co dzień się nie interesują. 

 

Nie można jednak zapominać, że to nie koniec ich piłkarskiej przygody. Po dwóch meczach w młodzieżowej Lidze Mistrzów nie należy też wszystkich wyróżniających się graczy na siłę umieszczać w pierwszym zespole. Ciekawie na ten temat, jako trener rezerw, wypowiadał się obecny szkoleniowiec Legii, Jacek Magiera. - Gdy umieścimy jednego juniora wśród dziesięciu seniorów, wszystko będzie dobrze funkcjonowało. Ale jeśli proporcje będą zachwiane, całość nie może funkcjonować odpowiednio - mówił. Dobrze było to widać za czasów Henninga Berga, który stosując rotację potrafił postawić w jednym meczu na pięciu zawodników bez doświadczenia. Efekty - wyniki meczów - mówiły same za siebie. 

 

W Legii stworzyła się ciekawa grupa młodzieży, po którą co okienko transferowe ustawiają się drużyny głównie z pierwszej ligi. Wszyscy przy Łazienkowskiej w pierwszej drużynie nie zagrają, ale w stołecznym klubie mają z kogo wybierać. Ich postawa na europejskiej arenie wzbudza szacunek, ale to dopiero przystanek w drodze do poważnego futbolu. Od nich samych, ale również od zarządców "Wojskowych" zależy, jak cały potencjał utalentowanej grupy zostanie wykorzystany. 

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.