News: Komentarz: Szambo

Komentarz: Dobre, bo polskie!

Stanisław Rudzki

Źródło: Legia.Net

20.06.2014 11:11

(akt. 21.12.2018 15:11)

Jak prezes Leśnodorski zapowiedział, tak zrobił. Pierwsze transfery Legii zostały przeprowadzone niezwykle sprawnie, co nie zawsze było standardem w ostatnich oknach transferowych. Pięciu zawodników, czterech Polaków. Drużyna została spolszczona. Bardzo mi tego brakowało. Legia w ostatnim sezonie była drużyną mocno zróżnicowaną pod względem kulturowym. Momentami trudno było mi się identyfikować z drużyną, której część stanowią gracze, dla których Łazienkowska 3, to tylko przystanek w piłkarskiej karierze, a nie spełnienie dziecięcych marzeń. „Piłkarscy turyści” mogą stanowić o sportowej sile zespołu, nie stworzą jednak „klubowego patriotyzmu”, nie wzbogacą tożsamości kibiców. Przyjdą, zagrają lepiej lub gorzej, odejdą, a za parę lat nikt nie będzie o nich pamiętał. Choć z Polakami może być podobnie… Oczywiście tej tezy nie potwierdzają Miroslav Radović, Dickson Choto, Ivica Vrdoljak, ale to wyjątki.

Bardzo zadziwiły mnie komentarze dotyczące poczynionych transferów. Cały czas tkwi w nas przekonanie, że to, co ma zagraniczny rodowód, jest lepszym produktem niż solidna partia z rodzimymi korzeniami. Steaua Bukareszt wyeliminowała Legię, mając w składzie jedynie trzech obcokrajowców. My za to wychodząc na pamiętny mecz z Jagiellonią, mieliśmy jedynie trzech, ale Polaków. Czy można w takich realiach finansowych zbudować solidną drużynę opartą na rodakach? Odpowiedź nasuwa się sama.


Krótka statystka transferów do Legii z ostatnich trzech lat:


Zagraniczni piłkarze:


Danijel Ljuboja
Dusan Kuciak
Moshe Ohayon
Albert Bruce
Nacho Novo
Ismael Blanco
Igor Berezowski
Marko Szuler
Jorge Salinas
Helio Pinto
Wlamider Dwaliszwili
Dossa Junior
Guilherme
Henrik Ojamaa
Orlando Sa
Ondrej Duda
Raphael Augusto
Alan Fialho


Polscy piłkarze:


Michał Żewłakow
Łukasz Broź
Bartosz Bereszyński
Tomasz Jodłowiec
Tomasz Brzyski
Marek Saganowski


Spośród  zagranicznych zawodników możemy być zadowoleniu z Dossy Juniora, młodego Ondreja Dudy oraz Dusana Kuciaka. Początkowo dobrą robotę wykonywał Wladimer Dwaliszwili, jednak później niewytłumaczalnie przygasł. Transfer Danijela Ljuboi był pewniakiem pod względem sportowym. Reszta? Nie wdając się w szczegóły, nie zachwyciła. Natomiast każdy z polskich zawodników wniósł sporo do zespołu. Wielu narzekało na przeciętnego Tomasza Brzyskiego, powolnego Tomasza Jodłowca, podstarzałego „Sagana” i niewiadomą w osobie Bartosza Bereszyńskiego. Każdy z nich jednak w różnych momentach stanowił o sile zespołu.


Przychodzą do nas dwaj młodzi piłkarze, dla których gra w Warszawie to spełnienie marzeń. Od dziecka wiedzą z czym wiąże się reprezentowanie legijnych barw, bez względu na to czy wcześniej reprezentowali Chorzów czy Gdynię. Wejdą do szatni, nie mając problemu z komunikacją, wiedząc jaki ciężar wymagań będzie na nich spoczywał. Dodatkowo, są wystarczająco młodzi, by móc na nich zarobić w przyszłości.


Pozostali dwaj – Igor Lewczuk i Arkadiusz Piech mają inne zadania. Dojrzalsi zawodnicy, dla których Legia, ze względu na wiek, to prawdopodobnie szczyt kariery. Mają podtrzymać poziom swoim ligowym doświadczeniem. Nie martwi mnie to jednak, patrząc na przykłady Jodłowca czy Brzyskiego. Ich transfery również nie cieszyły się powszechnym poparciem, a ile razy nie mogliśmy sobie bez nich wyobrazić podstawowej jedenastki? Jeżeli z nimi nie będzie tak samo, będzie podobnie.


W obecnym sezonie ponownie sprawdzimy się na trzech frontach. Oprócz trzydziestu siedmiu kolejek Ekstraklasy, czeka nas Puchar Polski oraz prawdziwy sprawdzian dojrzałości w postaci europejskich pucharów. W każdym z tych wyzwań trzeba będzie przyjąć inną taktykę, a to umożliwiają jedynie piłkarze o różnych charakterystykach. Dlatego nie zdziwiłbym się gdyby Henning Berg wyciągnął wnioski z poprzedniej edycji eliminacji, i z silniejszymi zespołami grał   kontratakiem. Szybki Piech może sprawdzić się przy takiej taktyce. Jeżeli nie, zawsze do ogrania pozostaje Piast, Zawisza czy GKS. Ktoś musi być egzekutorem w takich meczach.


Dla norweskiego szkoleniowca będzie poważnym wyzwaniem, by wyważyć stosunek między stabilizacją pierwszej „jedenastki”, a zmęczeniem ilością spotkań i ambicjami rezerwowych. Jeżeli znajdzie się odpowiedni plan na efektywne wykorzystanie większości zawodników, szeroka kadra stanowiona solidnymi ligowcami jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Mądrzejsi o doświadczenia z poprzedniego roku, ze stabilniejszą kadrą mamy realne szanse na powalczenie o upragnioną Ligę Mistrzów. Do tego, oprócz umiejętności potrzebny jest kolektyw, a kolektyw tworzy się nie tylko zgraniem piłkarskim, ale i osobowościowym, a polski „zaciąg” wydaje się idealna okazją do scementowania drużyny. Dajcie im szansę.

Polecamy

Komentarze (86)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.