
Komentarz: Dlaczego przestałem bronić Hasiego?
15.09.2016 17:29
(akt. 21.12.2018 22:32)
Przede wszystkim świadczy o tym zestawienie linii obrony. Pretensji nie można mieć jedynie do tego, że w tym gronie znalazł się Bartosz Bereszyński. Dwóch środkowych obrońców poznało się niespełna dwa tygodnie temu. Nigdy ze sobą nie grali. Nie mają doświadczenia w grze z tak mocnym rywalem jak Borussia. Natomiast nawet na ławce rezerwowych zabrakło miejsca dla Jakuba Rzeźniczaka, który ma na swoim koncie 50 spotkań w europejskich pucharach, a przy Łazienkowskiej gra od ponad 10 lat. Jakub Czerwiński na swoim koncie ma 40 spotkań w polskiej ekstraklasie. Oczywiście ostatnio „Rzeźnik” jest w słabszej formie, choć nawet Hasi stwierdził w Niecieczy, że już odpoczął i to jest zupełnie nowy zawodnik. Zresztą Maciej Dąbrowski również po przyjściu do Legii nie pokazuje dobrej formy. Więc dlaczego akurat na nich zdecydował się trener? Również jeśli chodzi o atmosferę w zespole to miejsce należało się jeszcze niedawnemu kapitanowi Legii. Kolejny „wielbłąd” to wystawienie Guilherme na lewej obronie. Hasi na konferencji po meczu z Borussią pytał „a kogo miałem wystawić na lewej obronie? Bramkarza?” Trener Legii chyba zapomniał, że mecz z Dundalk, w którym Adam Hlousek dostał czerwoną kartkę był trzy tygodnie temu. Był czas aby przygotować się do tego. Hlousek jest jedynym lewym obrońcą w zespole więc był można było kogoś sprowadzić. Czas na transfery był. A nawet bez tego można było zdecydować się na inne rozwiązania. Na lewej obronie grywali wcześniej prawi boczni obrońcy, wspomniany Bereszyński i Łukasz Broź. To też nie ich pozycja, ale to byłoby zdecydowanie rozsądniejsze posunięcie. W klubie jest też młody Mateusz Hołownia. To też powinno być rozwiązanie brane pod uwagę. Było przecież spotkanie w Niecieczy, w którym można było w warunkach meczowych sprawdzić efekt kilkunastu dni treningów. Liczenie na zaskoczenia Borussii to abstrakcja. Gui to świetny zawodnik, ale posługując się porównaniem jakiego użył Hasi to tak jakby… Arkadiusza Malarza na lewej obronie. Marnowałby się tam.
Podobne zastrzeżenie można mieć do wystawienia Kazaiszwilego. Do Niecieczy Gruzin nie pojechał bo jak tłumaczył Hasi, na treningach pojawił się dzień przed meczem. Z Borussią po dodatkowych dwóch treningach wychodzi w podstawowym składzie. Tak wiele zmieniło się w ciągu tych trzech dni? O tym, że Michał Kucharczyk nie będzie mógł zagrać trener nie dowiedział się godzinę przed meczem, a było to wiadomo na 100% wiele dni wcześniej. W Legii doszło do tak wielu zmian kadrowych w ostatnim czasie, że każde dodatkowe minuty spędzone w jednym składzie na boisku są na wagę złota. Gruzin mógł zagrać w Niecieczy. Niestety, wprowadzenie w drugiej części meczu Aleksandrowa pokazało, że on również jest daleki od jakiejkolwiek formy. Jego dośrodkowania wzbudzały jedynie popłoch na trybunach. Tam lądowały piłki po jego zagraniach. Już więcej starał się zrobić Miroslav Radović choć oczywiście także w tym zespole funkcjonuje zbyt krótko żeby był wstanie odmienić grę warszawiaków.
Niestety, pozostali gracze środkowej linii Odidja Ofoe, Jodłowiec, Moulin, Langil formą również nie błyszczą. Pierwszy mimo że ma spore możliwości potrzebuje porządnego okresu przygotowawczego. Jodłowiec przed meczem z Borussią miał dłuższą przerwę, bo jest przemęczony całym rokiem. Te kilka dni wolnego nic nie zmienią, potrzebuje porządnego wypoczynku i także okresu przygotowawczego. Moulin i Langil niestety udowadniają opinię belgijskich dziennikarzy, że w starciu z silnym przeciwnikiem nie mają zbyt wielu atutów. Wystarczy popatrzeć na celność ich podań w meczu z Borussią. Moulin 68%, Langil 59%. Szczególnie strasznie wygląda to w wypadku Steevena, co drugie krótkie podanie było niedokładne. Tu komentarz jest chyba zbędny.
Zdecydowanie mniej dyskusyjne choć dla mnie też zaskakujące było wystawienie w pierwszym składzie Prijovicia. Mogę z łatwością odgadnąć zamiary Hasiego, że przeciwko graczom Borussii chciał wystawić zawodnika silniejszego fizycznie. Jednak to Nikolić był do tej pory podstawowym napastnikiem, to za Nikolicia wpływały oferty transferowe na kilka milionów euro. To on strzelił dla Legii 44 bramki (w tym sezonie 8) i choć spora cześć dzięki Prijoviciowi to dziwić może, że akurat w kulminacyjnym momencie siada na ławce rezerwowych.
Jedynie do Arkadiusza Malarza nie można mieć zbyt wielu pretensji. A to on sześć razy wyciągał piłkę z siatki.
Wspomniałem, że na początku broniłem Besnika Hasiego, ale moja duża wyrozumiałość i wiara, że może być lepiej skończyła się już wcześniej. Czarę goryczy przelał mecz w Lublinie z Górnikiem Łęczna. Tam wyszło wiele błędnych decyzji trenera. Jednak wszyscy żyli wtedy rewanżowym meczem z Dundalk i awansem do Ligi Mistrzów. Potem przyszedł mecz z Ruchem w Chorzowie, który zaciemnił ten tragiczny obraz. To był świetny moment do zmiany szkoleniowca. Rok temu w październikowej przerwie na mecze reprezentacji pożegnano Henninga Berga dając Stanisławowi Czerczesowi nieco czasu na zapoznanie się z zespołem. A gra Legii jesienią zeszłego roku i tak była zdecydowanie lepsza od obecnej dyspozycji zespołu Hasiego. Tak samo powinien postąpić Bogusław Leśnodorski po spotkaniu w Chorzowie. Kolejny mecz Legia gra już w niedzielę. Czasu jest mało, ale w tym wypadku nie ma na co czekać im szybciej tym lepiej. Legia potrzebuje nowego szkoleniowca, całego nowego sztabu od zaraz. Trener Hasi tego nie pozbiera, a sezon jest do uratowania. W zimie może być już za późno.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.