
Komentarz: Co z tą Legią?
20.03.2018 11:34
(akt. 21.12.2018 15:36)
Początkiem roku byłem zaskoczony na plus, gdyż po zgrupowaniach zakładałem, że początki będą najtrudniejsze - wielu nowych graczy, nowe ustawienie, kluczowi piłkarze wracają po kontuzjach, że wszystko zacznie działać właściwie po miesiącu, może dwóch. Tymczasem zespół zaczął do dwóch wygranych, co było dla mnie ogromnym osiągnięciem. Zakładałem podobnie jak trener, że będzie coraz lepiej. Nie wiedziałem jednak, że nastąpi totalny brak stabilizacji. Jak zespół ma się zgrywać, skoro co chwila gra w innym składzie?
Zwykło się mówić, że zwycięskiego składu się nie zmienia, ewentualnie dokonuje w nim drobnych korekt, wymienia najsłabsze ogniwa. Legia wygrała w Gdańsku z Lechią i na kolejne spotkanie wychodzi bez dwóch zawodników, którzy tydzień wcześniej zdobyli po bramce. Ogólnie tylko Arkadiusz Malarz, Michał Pazdan i Krzysztof Mączyński zaczynali wszystkie mecze w podstawowym składzie. Oczywiście wpływ na to maja też zdarzenia losowe jak kartki czy kontuzje, ale mam też czasem wrażenie, że Chorwat chce za wszelką cenę wszystkim udowodnić, że wszystkie przeprowadzone zimą transfery są super. A nie tędy droga. Niech każdy najpierw na treningu zasłuży na grę, wyróżni się i udowodni, że zasługuje na szansę. A tak mamy chaos, ciągłe zmiany przy tylu nowych zawodnikach to brak zgrania i stabilizacji. Tak naprawdę do dziś nikt nie wie, jaka jest pierwsza jedenastka Legii, jakie jest optymalne zestawienie.
Kolejny kamyczek do ogródka to ustawienie. W USA rozpoczęto prace nad taktyką z trzema obrońcami, w Hiszpanii ten pomysł porzucono na rzecz ustawienia bez skrzydłowych i bez klasycznego rozgrywającego nazywanego dziś „dziesiątką”. Mam wrażenie, że wszystko stało się jednak za szybko i przypomina eksperyment na żywym organizmie. Przejście na nowy system, wymaga czasu, wielogodzinnego ćwiczenia schematów. Chodzi o to by każdy piłkarz wiedział, jak zachować się w danej sytuacji, by zawodnik wiedział co ma robić po stracie, w który rejon boiska pobiec, kogo asekurować itd. Tego nie da się zrobić z dnia na dzień. W obecnym ustawieniu siłą Legii powinien być środek pola. Tyle, że rywale szybko się zorientowali, że mistrzowie Polski grają bez skrzydeł i też wszystkie siły kładą na środek zagęszczając ten fragment boiska. Na takie posunięcie trenerów przeciwnych drużyn już nie ma z naszej strony odpowiedzi. A że rywale częściej lepiej wyglądają fizycznie, więcej biegają, to mamy duży problem - jak w spotkaniach z Jagiellonią czy Wisłą.
Dlaczego inne drużyny lepiej wyglądają motorycznie od Legii? Nasz zespól miał z tym problem w minionym roku. Dlatego tak ważne było właściwe przepracowanie zimowych okresów przygotowawczych. Tymczasem, jak twierdzą sami piłkarze, na Florydzie nie było ciężkiej pracy, raczej przygotowanie organizmu do późniejszego wysiłku. W Benidormie były w sumie cztery dni ciężkiej pracy, katorżniczych treningów. Dzień z dwoma ciężkimi treningami, potem dzień czy dwa dni lżejsze. Taki był schemat. Nie mam odpowiedniej wiedzy, by oceniać czy tak to powinno wyglądać. Mam natomiast porównanie. Każdy się zgodzi, że piłkarze Legii w ostatnich latach najlepiej wyglądali fizycznie po okresie przygotowań ze Stanisławem Czerczesowem. Wtedy na pierwszym obozie na Malcie było jedenaście dni ciężkich treningów i trzy dni lżejsze, przeznaczone na regenerację. Na drugim obozie było trzy dni ciężkich treningów a reszta jednostek treningowych była poświęcona taktyce. Obecnie sztab szkoleniowy próbuje wszystko robić w mikrocyklach treningowych miedzy meczami, ale to jednak zupełnie co innego.
Bardzo cieszyłem się, że przed pierwszym obozem Legia miała już wykonane ruchy transferowe, że nowi gracze mogli przygotowywać się z drużyną od samego początku i nie są to piłkarze przypadkowi. Później jednak wciąż dochodzili kolejni, miała być ewolucja, a zrobiła się kadrowa rewolucja. Jeśli do tego dodamy nową taktykę, kłopoty z fizycznością, to mamy odpowiedź na pytania, dlaczego Legia ma korzystny bilans gier z pierwszej ósemki tylko z Zagłębiem Lubin, dlaczego gdy pierwsza traci bramkę nie potrafi wrócić do gry, dlaczego na boisku brakuje zrozumienia, zgrania, dlaczego forma nie jest stabilna.
Jedyną stabilną pozycją na boisku jest bramka. Arkadiusz Malarz wyrósł na boiskowego lidera, bez niego dorobek punktowy Legii Romeo Jozaka w 2018 roku byłby mniejszy. A to dziś trzynaście punktów w siedmiu meczach. Im dalej do przodu, tym większy chaos. Przed Legią niezwykle ważne dwa tygodnie, które trzeba poświecić na pracę, na poprawę wszystkiego co szwankuje. Jeśli w spotkaniu z Arką nie będzie widać znaczącej poprawy w organizacji gry, w tym jak poruszają się piłkarze, to mistrzostwo będzie zagrożone. A mecz w Gdyni zapowiada się niezwykle ciężko. Gracze Leszka Ojrzyńśkiego słyną ze świetnego przygotowania fizycznego, ambicji i zaangażowania. A tak grających zespołów obecna Legia nie lubi.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.