Domyślne zdjęcie Legia.Net

Karwan przeprasza.

Adam Dawidziuk

Źródło:

30.10.2002 13:10

(akt. 15.01.2019 12:06)

<img src="img/karwan_hertha.jpg" border=1 align=left hspace=3 vspace=6> Sprawy Karwana ciąg dalszy. We wtorkowym wydaniu "Bild-Zeitung" znalazł się tekst o tym, jak to pomocnik Herthy Berlin, Bartosz Karwan w meczu z Bayerem Leverkusen zapomniał koszulki i delegowany do zmiany przez trenera Huuba Stevensa, nie mógł wejść na murawę.
"Bild" pisze w tytule: "Koszulkowy kretyn Karwan mówi: - Bardzo mi przykro". Roberto Lamprecht pisze: "Z Karwana śmieją się całe Niemcy, po tym jak Polak nie mógł wejść na murawę, gdyż w szatni zostawił swoją koszulkę". - Panie Karwan, jak to mogło się zdarzyć? - dopytuje się największy dziennik naszych zachodnich sąsiadów. - Było bardzo zimno, więc założyłem na siebie cieplejsze ubrania. Później byłem tak zaprzątnięty odprawą taktyczną trenera, że zapomniałem włożyć koszulki. Kiedy przyszedł sygnał zmiany, zorientowałem się, że nie mam koszulki i byłem totalnie zszokowany. - Czy jest panu przykro? - Oczywiście. Już przeprosiłem i jest mi naprawdę bardzo przykro. Rozmawiałem już o tym ze szkoleniowcem. Muszę zapłacić karę finansową, ale to nie jest dla mnie tak ważne. Najgorszą karą dla mnie jest fakt, że nie zagrałem z Leverkusen i nie mogłem pomóc zespołowi. - Zdaje pan sobie sprawę, że teraz wszyscy się z pana śmieją... - Naturalnie, że dla innych to powód do śmiechu. Ja sam bardzo przeżywam mój błąd. Wiem jednak, że byli i tacy, co zapominali paszportów, wyjeżdżając za granicę. Teraz muszę o tym wszystkim szybko zapomnieć. - Jest pan tylko rezerwowym. Czy nie obawia się pan o swoją karierę w Hercie po tym błędzie? - Nie, jeśli chodzi o trenera, to już jest po sprawie. Nie przeszedłem do Berlina, aby tylko siedzieć na ławce. Już straciłem pozycję w drużynie narodowej. Jednak teraz chcę wszystkim udowodnić, co potrafię... A propos tych, co zapomnieli paszportów. W 1977 roku okazało się, że na lotnisku paszportu nie ma ówczesna gwiazda Herthy, Erich Beer. Natychmiast został obsztorcowany przez trenera Kuno Klštzera, ale po chwili okazało się, że ten również nie ma paszportu! Z kolei w 1999 roku - przed podróżą do Stambułu na mecz Ligi Mistrzów z Galatasaray - w lotniskowej kawiarni zasiedzieli się, Sebastian Deisler i Amerykanin Tony Sanneh. Później tłumaczyli, iż obaj sądzili, że samolot wylatuje o godzinie 9.20, a nie o 8.20.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.