News: Jarosław Araszkiewicz: Bez charakteru nie ma sukcesów

Jarosław Araszkiewicz: Bez charakteru nie ma sukcesów

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

02.05.2016 12:29

(akt. 07.12.2018 15:08)

- Dużo dobrego do zespołu Legii wniósł Stanisław Czerczesow. Po jednych z ostatnich meczów Kucharczyk mówił, że pracują bardzo ciężko. Było to widać chociażby w konfrontacji z Cracovią, w której sposób poruszania warszawiaków wywierał na mnie wrażenie. Imponujące jest również to, że wszyscy poza Nikoliciem i Prijoviciem wracają walczyć o odbiór piłki do defensywy. Nie wiem co się stało w Lubinie. Uwierzyli w spokojne zwycięstwo? Bez charyzmy i charakteru nie da się odnosić sukcesów, nawet mając fantastycznych grajków - uważa w rozmowie z Legia.Net Jarosław Araszkiewicz, były piłkarz "Wojskowych" i Lecha Poznań przed finałem Pucharu Polski.

W poniedziałek finał Pucharu Polski. Jak ocenia pan szanse obydwóch zespołów?

 

- Serio? W poniedziałek jest ten mecz!? Nie no, żartuję oczywiście. Bardzo emocjonuje się tym meczem i zależy mi na tym, by Lech Poznań zdobył puchar. Nie zapominam jednak, że dwa lata spędziłem w Legii i był to dobry czas pod względem sportowym - strzeliłem ważne gole i zdobyłem wicemistrzostwo. Mile wspominam stolicę. Kluby nie przepadają za sobą. Serce mocniej bije dla Lecha, bo mieszkam w tamtych okolicach. 

 

Ostatnio obie drużyny grają w kratkę. 

 

- Legia miała wpadkę w Lubinie. Lech jest chyba w większym dołku. Mogę jednak użyć utartego frazesu, który wszyscy powtarzają - puchar rządzi się swoimi prawami. Wszystko jest możliwe w poniedziałek. Akcja indywidualna czy stały fragment gry mogą zadecydować wyniku. Najlepszym przykładem jest mecz Lecha z Górnikiem Łęczna. „Kolejorzowi” zupełnie nie szło, ale Muhamed Keita uderzył z dystansu, wpadło w okienko i zapewnił swojej ekipie trzy punkty. Takich sytuacji jest wiele. Stawiam, że prawdziwe widowisko rozpocznie się po stracie bramki przez jedną z drużyn. Na początku spodziewam się szachów taktycznych. 

 

Co się pani bardziej podoba - siłowa piłka z wysokim pressingiem Czerczesowa czy jednak próby ataków pozycyjnych Urbana?

 

- Dużo dobrego do zespołu Legii wniósł Stanisław Czerczesow. Po jednych z ostatnich meczów Kucharczyk mówił, że pracują bardzo ciężko. Było to widać chociażby w konfrontacji z Cracovią, w której sposób poruszania warszawiaków wywierał na mnie wrażenie. Imponujące jest również to, że wszyscy poza Nikoliciem i Prijoviciem wracają walczyć o odbiór piłki do defensywy. Nie wiem co się stało w Lubinie. Uwierzyli w spokojne zwycięstwo? Bez charyzmy i charakteru nie da się odnosić sukcesów, nawet mając fantastycznych grajków. Ostatnio Atletico Madryt pokazało to mierząc się z Barceloną. Wola walki jest kluczowa. Poniedziałkowy mecz powinien być fajny dla kibiców i chciałbym, by padło sporo goli. 

 

Mówił pan, że piłkarze szukają teraz na wszystko wytłumaczeń. Mentalność obecnych zawodników nie jest najlepsza?

 

- Ostatnio w jednym z programów telewizyjnych Tomasz Frankowski mówił o treningu mentalnym. To nie jest wstyd, bo ta kwestia bardzo się przydaje i jest potrzebna. Można się dowiedzieć wielu rzeczy na temat swojego organizmu i psychiki. Wszyscy myślą, że psycholog sportowy jest psychiatrą. Mamy na wiele rzeczy wytłumaczenie, ale mam nadzieję, że po finale Pucharu Polski nikt nie będzie narzekał na piłkę, boisko, buty czy kibiców. Jeśli zawodnicy skupią się na prezentowaniu swoich umiejętności, zobaczymy fantastyczne widowisko. 

 

Sympatia po stronie Lecha, a realizm podpowiada, że kto uniesie Puchar Polski po ostatnim gwizdku arbitra?

 

- To jest jeden mecz, w którym wszystko może się zdarzyć. Lechowi pozostał puchar, bo w lidze już wiele nie zdziała. Szanse oceniam 50/50. 

 

Miał pan przyjemność ocenić murawę na PGE Narodowym. Nie będzie problemem? 


- Wychowywałem się na podwórku. Naszemu pokoleniu trawa zbytnio nie przeszkadzała. Teraz wszystko się zmienia, obecne pociechy grają na sztucznej murawie. Piłkarz ma obecnie na wszystko wytłumaczenie… Czy za wysoka, za niska, zbytnio zroszona… Zawsze coś się znajdzie. Obecnie wygląda to dobrze, bo jest coraz więcej firm, które kładą murawę i świetnie się na tym znają. Nie jest, jak w przeszłości. Wtedy potrafił wjechać traktor - jak w żużlu - zebrać zimą śnieg i tyle. Lód zostawał. Brało się korki i trzeba było jakoś walczyć. 

 

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.