
Jak Brazylijczyk z chorwackim paszportem trafił do Polski?
03.01.2018 22:00
(akt. 02.12.2018 11:41)
Eduardo da Silva nie jest anonimowym piłkarzem. Nie każdy ma w CV występy w Arsenalu. Swoją pozycję budował w Chorwacji, której obywatelstwo z czasem przyjął i wystąpił w jej reprezentacji 62 razy. Potem prezentował się również w Szachtarze Donieck, a za sobą ma słaby rok w Atletico Paranaense. Nie zmieniło to faktu, że gdy w grudniu wygasła umowa Brazylijczyka, w kolejce po jego usługi ustawiła się długa kolejka. Zainteresowanie wykazywał mistrz Chorwacji, HNK Rijeka. Podobnie było w przypadku innego klubu z 1. HNL, NK Osijek. Mówiło się także o zaawansowanych rozmowach z tureckim Malatyasporem, a także o kontakcie z klubów austriackich.
Brazylijczyk zdecydował się jednak na Polskę. Ważny mógł być fakt znajomości z Romeo Jozakiem, który zna piłkarza jeszcze z czasów juniorskich. Jaka jest obecna sytuacja byłego reprezentanta Chorwacji? Ostatni mecz rozegrał 1 sierpnia, kiedy przez 23 minuty konfrontował się z Ponte Preta. W sumie w 2017 roku 34-latek wystąpił w dziewięciu spotkaniach, a na boisku przebywał przez 564 minuty. W tym czasie zanotował jedną asystę. Dlaczego potem nie grał? Otoczenie zawodnika wspomina o problemach klubu, przez które znalazł się na bocznym torze. Lokalni dziennikarze przyczynę widzieli w przegranej rywalizacji i problemami ze skutecznością. Pewne jest, że nie miał problemów zdrowotnych, bez zastrzeżeń zdał zresztą testy medyczne przy Łazienkowskiej.
- Trudno oceniać grę Eduardo w trakcie pobytu w Atletico. Grał mało i nie da się na tej podstawie ocenić, w jakiej jest formie. Kiedy występował w Arsenalu czy Szachtarze, nie było wątpliwości, że to klasowy zawodnik. Mam nadzieję, że w Legii stanie się jednym z liderów. Lewą nogą potrafi czynić cuda i wierzę, że pomoże w obronie mistrzostwa Polski - mówi Roger Guerreiro, były zawodnik "Wojskowych", który kilka dni temu zakończył karierę.
Sam piłkarz pod koniec grudnia deklarował, że jest doskonale przygotowany. - Nigdy nie czułem się tak dobrze, nie pamiętam również, bym był tak chudy, jak obecnie. Jestem przekonany, że przez 2-3 lata mogę grać na najwyższym poziomie. Zapewniam, że nie zapomniałem, jak trafia się do siatki - mówił na łamach chorwackich mediów.
Przenosiny Brazylijczyka do Polski zainteresowały media na całym świecie. Marketingowo, to doskonałe posunięcie Legii. Wzmianki o da Silvie w środę zamieściło wiele chorwackich i brazylijskich portali. Nie sposób pominąć również artykuły w mediach portugalskich czy angielskich, jak w "The Sun". Eduardo to wciąż gracz pamiętany z Arsenalu, który płacił za niego prawie czternaście milionów euro. Wtedy, trafiając na Wyspy Brytyjskie, piłkarz był na szczycie. Karierę zahamowały kontuzje, a zwłaszcza złamana noga po faulu Martina Taylora w spotkaniu z Birmingham City w 2008 roku.
Eduardo po powrocie do zdrowia, który potrwał rok, miał problem, by wywalczyć sobie regularne miejsce w pierwszym składzie. W 2010 roku Arsenal zdecydował się na sprzedaż Brazylijczyka, który za siedem milionów euro trafił do Szachtara Donieck. Tam napastnik występujący czasami na skrzydle był ważną częścią zespołu. W 175 meczach strzelił 58 goli i dołożył siedemnaście asyst. Niezłe liczby miał też wcześniej, gdyż 22 bramki i 18 kluczowych podań dla Arsenalu trudno nazwać wynikiem złym. Mowa też o 62-krotnym reprezentancie Chorwacji, który pokonywał bramkarzy rywali 29 razy. Ostatni raz w kadrze Eduardo zaprezentował się w czerwcu 2014 roku, gdy wszedł na boisko w konfrontacji z Kamerunem za Ivicę Olicia. W trakcie 22 minut zdążył asystować przy golu Mario Mandżukicia, a jego zespół wygrał 4:0.
W trakcie pobytu w Szachtarze, Eduardo został wypożyczony do Flamengo, a na początku 2017 roku definitywnie dołączył do Atletico. Nie był to ruch oczywisty, bo wiele mówiło się o możliwym powrocie do Dinama, gdzie jako piętnastolatek trafił z CBF Nova Kennedy. Nowy nabytek Legii doskonale mówi po chorwacku i z tym krajem wiąże swoją przyszłość. - Chcę wrócić do Europy, by być bliżej Zagrzebia - twierdził pod koniec minionego roku.
Legia pozyskuje gracza, który cały czas funkcjonuje w świadomości europejskich kibiców. Rok temu, za pośrednictwem mediów społecznościowych Arsenalu, urodzinowe życzenia Brazylijczykowi składał Arsene Wenger. "Dudu", bo tak nazywają go koledzy, to również człowiek, który nigdy nie szczędził czasu, jeśli mógł pomóc w trakcie akcji charytatywnych. Swego czasu zawodnik odwiedział fawele rozdając dzieciom koszulki i sprzęt treningowy chorwackiej reprezentacji.
Jak w jednym z wywiadów przyznawał Eduardo da Silva, kontrakt życia jest już za nim. W Szachtarze zarabiał trzy miliony euro rocznie, a w dodatku grał u boku swojego wielkiego przyjaciela, Darijo Srny. Teraz Brazylijczyk z chorwackim paszportem chce grać w Europie, a także grać w europejskich pucharach i taki też cel stawia sobie na pobyt w Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.