News: Igor Lewczuk: Lepiej radzę sobie z presją

Igor Lewczuk: Lepiej radzę sobie z presją

Piotr Kamieniecki

Źródło: Canal+

06.03.2016 21:32

(akt. 07.12.2018 16:50)

- Nikt w Legii nie ma abonamentu na grę. Mecz w Niecieczy? Tak to w piłkarskim życiu bywa, że czasem błąd popełni ten zawodnik, a czasem inny. Z kolei w spotkaniu z Górnikiem Zabrze dobrze zareagowaliśmy i szybko odpowiedzieliśmy na straconego gola. Chcieliśmy być spokojni na boisku, ale trener specjalnie nie poruszał tego tematu. Nie dawaliśmy się prowokować i staraliśmy się grać swoje. Wiemy odpowiednio wiele o przeciwnikach, przed każdym meczu mamy odprawy. Dowiadujemy się o tym, jak rywale prezentują się w obronie i w jaki sposób mamy atakować - powiedział w „Lidze+ Ekstra” Igor Lewczuk, obrońca stołecznej Legii.

- Stoperzy są ustawieni w naszej taktyce bardzo wysoko i na pewno musimy być bardzo czujni. Jeden błąd może kosztować stratę bramki, ale to mi pasuję. Rozmawialiśmy z Arturem Jędrzejczykiem, że jak pojawia się wolne miejsce, to idę do przodu - tak było choćby wczoraj. Wie jak asekurować, bo grał na środku obrony. Moje rajdy do przodu wynikają raczej z potrzeby chwili, tego, że jest taka możliwość - stwierdził 30-letni stoper. 

 

- Adam Hlousek trochę witamin na pewno zjadł. To silny piłkarz i w defensywie to rywale odbijają się od niego, a nie on od przeciwnika. Jeśli chodzi o walory defensywne, to przeciwnik zdecydowanie odbija się od niego - powiedział na temat pozyskanego zimą Czecha Lewczuk. Piłkarz wypowiedział się też na temat Stanisława Czerczesowa. - Każdy był ciekaw, jak będzie na obozach na Malcie. Zgrupowanie było ciężkie, ale każdy był zadowolony, bo wiedzieliśmy, że to zaprocentuje w trakcie rundy. Na pewno nie chciałbym porównywać Rosjanina do Henninga Berga. Jakim człowiekiem jest Czerczesow? Otwartym, co widać nawet w trakcie konferencji prasowych - stwierdził. 

 

- Grając o utrzymanie, czuje się gorąc konkretnego piekła. Pamiętam to chociażby z gry w Ruchu Chorzów. Jest presja i stres, tak samo, kiedy walczy się o mistrzostwo, ale wtedy to wszystko jest jednak przyjemniejsze. Czasami spadek z Ekstraklasy może oznaczać koniec danego klubu - dodał stoper. Piłkarz wypowiedział się teraz na temat walki o mistrzostwo. - To początek rundy i kilka klubów będzie starać się o tytuł. Nie skreślam Piasta, bo w zeszłej rundzie pokazał, że potrafi grać w piłkę. Jest też Cracovia, Pogoń Szczecin, Lechia Gdańsk. Lech Poznań? Może również… (uśmiech). 

 

- Nie mogę spać dlatego, że mój pies czasem chrapie. Miło słyszeć sugestię, że nadaję się do reprezentacji Polski, ale nie podniecam się i twardo stąpam po ziemi. Wiem, że są jeszcze mankamenty, które muszę poprawić. Co? Wolałbym nie mówić. Myślę jednak, że wszystko idzie w dobrym kierunku i zrobiłem postęp. Na pewno lepiej radzę sobie z presją. Wydaje się, że łatwo sobie z tym radzić, a choćby w Jagiellonii, za bardzo przejmowałem się po złych meczach. Czym? Opiniami. Sam się też nakręcałem. Teraz jest inaczej, sam sobie z tym poradziłem. Poczytałem trochę książek, rozmawiałem z rodziną, ludźmi i jakoś to poszło - opowiadał Lewczuk. 

 

- Legia ma szeroką kadrę, w której jest wielu bardzo dobrych zawodników. Dla niektórych może zabraknąć miejsca w osiemnastce meczowej i to pokazuje, jak mocna jest drużyna - powiedział. - Jak byłem mniejszy, wzorowałem się na Carlesie Puyolu. Może nie pasował do końca do Barcelony, ale swoim zaangażowaniem na lata wywalczył sobie tam miejsce w składzie. Sam zdziwiłem się trochę, kiedy Henning Berg oświadczył, że widzi we mnie stopera. Uznałem jednak, że lata lecą i może będzie mniej biegania niż na boku (śmiech). Kto ma łatwiej na boisku? Stoper czy boczny defensor? Chyba jednak środkowy obrońca - dodał piłkarz. 

 

 

Potem Lewczuk odpowiedział na kilka krótkich pytań. Powiedział, że podszedł do ostatniego karnego w finale Pucharu Polski na luzie, ale nie był pewien, że strzeli. Dodatkowo Igor nie przewidywał scenariusza, że tak szybko Legia będzie liderem Ekstraklasy wiosną i że awansuje w kolejnej edycji do Ligi Mistrzów. Stwierdził także, że nie pojechałby chętnie do Chin grać w piłkę, a spotkanie z Termaliką było wypadkiem przy pracy. 

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.