News: Byli legioniści: Bramki Mezengi, Ojaamy i Prijovicia

Henrik Ojamaa: Krytyka? To efekt kuli śniegowej

Piotr Kamieniecki

Źródło: weszlo.com

02.02.2014 16:45

(akt. 04.01.2019 12:42)

- Potrafię bardzo dobrze podawać. Do tyłu lub w bok każdy potrafi zagrać. Legia jest tak mocnym klubem, że ściągniesz gościa z ulicy, każesz mu tak podać i pewnie da radę, bo zawsze wyjdzie mu ktoś do gry. Ale jeśli ktoś oczekuje, że moje posunięcia - takie „killer passy“ - będą decydujące, to muszę podejmować ryzyko. Przy dryblingach tak samo. Wiem, że moja gra bardzo opiera się na ryzyku - taki mam styl. Nie będę wybierał najłatwiejszych rozwiązań ani podawał do bramkarza, żeby nie stracić piłki - twierdzi w rozmowie z serwisem "weszło.com" Henrik Ojamaa.

Z ilu występów w tej rundzie byłeś zadowolony?


- Zwracam uwagę na bardzo różne aspekty. Po zakończeniu rundy poprosiłem w klubie, by nagrali mi wszystkie moje mecze, bym mógł obejrzeć je w domu.


I obejrzałeś wszystkie?


- Wszystkie. Z reprezentacji też. Siadaliśmy z bratem, oglądaliśmy i analizowaliśmy. Z ilu byłem zadowolony? Zależy. Jeśli strzeliłem w którymś meczu gola, to nie znaczy, że zaliczyłem fantastyczny występ, bo mogła mi wyjść tylko jedna akcja. Oceniam oddzielnie każdą akcję. Wiele było dobrych, ale mam też nad czym pracować.


Co szczególnie chcesz poprawić? Albo na co zwrócono ci uwagę w klubie?


- Teraz przyszedł nowy trener, więc trzeba poczekać, aż wprowadzi swój styl, ale początek jest obiecujący. Co chcę poprawić? To, że jestem szybki, nie znaczy, że nie mogę być jeszcze szybszy. Przez ostatnich kilka miesięcy głównie koncentrowałem się na poprawie lewej nogi. Szczególnie, że często gram na prawym skrzydle i schodząc do środka, najczęściej uderzam właśnie lewą. Wciąż muszę nad tym pracować, bo prawa pomoc to dla mnie nowość. Co jeszcze? Wykończenie akcji i strzał głową. Czasem też, kiedy obrona rywali jest bardzo zwarta, może być frustrujące, że nie masz jak w nich wbiegnąć.


Twoim zdaniem to zbieg okoliczności, że wszyscy zaczęli mówić o egoistycznym Ojamie?


- Nie śledzę tak głęboko polskich mediów. Może nie zbieg okoliczności, ale efekt kuli śniegowej. Jeden komentator coś powie, a ludzie zaczynają mu przytakiwać. „Och, tak, to prawda, on rzeczywiście ma rację“. Zgodzi się z nim jedna osoba, druga, trzecia i tak to się toczy. „Snowball effect“. Sam analizuję swoje mecze i nie zgadzam się z tymi opiniami. To tylko opinie. Nie zadowolisz wszystkich.


Pozwolisz więc, że zacytuję kilka opinii. Jan Urban: „Henrik często myli się przy swoich decyzjach. Cały czas gra zbyt egoistycznie“. Tomasz Brzyski: „Ojamaa musi zrozumieć, że to gra zespołowa. Może chciał wygrać mecz sam“.


- Mają prawo do własnych opinii, a z mojej strony byłoby nieetycznym, gdybym teraz wypowiadał się na temat trenera Urbana. W ogóle nie chcę publicznie komentować gry kolegów ani pracy szkoleniowca.


Kolejny cytat, tym razem z „Przeglądu Sportowego“, gdzie twoją grę ocenił były selekcjoner reprezentacji Estonii, Termo Ruutli: „Nie dziwi mnie krytyka Henrika, bo sam odbyłem z nim wiele rozmów. Powtarzałem mu cały czas: „Skup się, jesteś naprawdę dobrym piłkarzem, ale żaden z ciebie Cristiano Ronaldo, dlatego musisz pamiętać o kolegach z zespołu”. On ma potencjał, ale brakuje mu samokrytyki. Kiedyś w przypływie szczerości Ojamaa mi odpowiedział: „Ale trenerze, ja zawsze, gdy mam piłkę, chcę z nią jak najwięcej zrobić”. I to jest właśnie ta jego mentalność, z którą trudno sobie poradzić“.


- Pamiętam, jak oglądaliśmy z trenerem jakieś wideo i powiedział coś na temat Ronaldo, ale nie pamiętam szczegółów. Fajnie, że wymienił mnie z nim w jednym zdaniu. To zawsze miłe (śmiech). Trener też ma jednak prawo do swojej opinii. Termo Ruutli pracuje dziś gdzieś w Estonii i już nie mam z nim styczności.


Nie zmienisz stylu?


- Człowiek uczy się na błędach, a ja chcę się rozwijać. Legia wiedziała, jakiego zawodnika ściąga, więc chyba nie powinienem teraz myśleć o zmianie stylu.


Poczułeś ulgę, gdy Legia zatrudniła Henninga Berga?


- Dostałem telefon z klubu i potraktowałem to jako ciekawą informację. Przede wszystkim - ze względu na dorobek piłkarski trenera. Potem zadzwoniłem do kolegi z czasów Derby, Jake’a Keane’a. Powiedział, że Berg krótko był w Blackburn, ale to przystępny człowiek i łatwo się z nim pracuje. Dziś natomiast widzę, że styl, który stara się wdrożyć, powinien spodobać się kibicom. W pierwszej rundzie zdarzało nam się wygrywać mecze, gdzie - mimo wyższych umiejętności indywidualnych - nie potrafiliśmy zdominować przeciwnika. Teraz musimy nauczyć się trzymać kontrolę nad meczem. 


Całą ciekawą rozmowę z Estończykiem można przeczytać w serwisie "weszlo.com"

Polecamy

Komentarze (130)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.