
Henning Berg: Wciąż nie jesteśmy tam, gdzie planujemy
18.12.2014 02:39
(akt. 04.01.2019 13:12)
Pana praca nad przygotowaniem fizycznym polega na zwiększaniu intensywności w ciągu sezonu. Piłkarsko skupia się pan natomiast na maksymalnym wykorzystaniu największej zalety danego zawodnika.
- Musisz wiedzieć, co czyni piłkarza wyjątkowym. Pracujemy nad całą podstawą, by stworzyć odpowiednią bazę, ale jednocześnie pracujemy nad konkretną cechą, która wyróżni zawodnika na tle innych. W przypadku Kucharczyka – są to np. kontrataki, czyli bieganie i odpowiedni timing. „Kuchy” doskonale wie, kiedy wystartować do akcji zza pleców obrońcy.
Trudno panu zarzucać, że wystawia pan „Rado” kosztem Sa, bo obaj przewyższają tę ligę poziomem, ale zastanawiam się, zresztą pewnie nie tylko ja, czy zastanawiał się pan nad wariantem z trójką – Radović-Orlando-Duda w wyjściowej jedenastce.
- Oczywiście, że o tym myślałem. To możliwe. Mieliśmy wiele dyskusji o tym, jak zbudować najlepszy skład. Zawsze jednak, gdy ktoś mówi: „chcę tego w składzie”, od razu pytam: „w porządku, ale kogo zdejmiemy? Ivo, „Jodłę”, Ondreja czy „Rado”? A może Żyrę lub Kucharczyka?”. Najważniejsza jest drużyna – to sprawa numer jeden. Możliwe, że zagramy z Ondrejem, Radoviciem i Sa. Nie wykluczam tego. Moim zadaniem jest wybranie najlepszego scenariusza w określonych okolicznościach. Niezależnie od nazwisk.
Za duży talent w juniorach uchodzi też Tomasiewicz.
- Dobry piłkarz, ale pamiętajmy, jak wysokie standardy panują w Legii. Mamy co roku walczyć o mistrzostwo i stawiać kolejne kroki w Europie. Tu wymaga się wyższego poziomu niż w Ekstraklasie. Konkurencja też jest wyższa, szczególnie, że na pozycji Tomasiewicza może zagrać Duda, „Rado” czy Szwoch. Najlepiej, żeby Grzesiek odszedł do innego klubu w Ekstraklasie lub pierwszej lidze, zapoznał się z dorosłą piłką i miał przekonanie, że odpowiednio wykorzystuje swój czas. To bardzo utalentowany piłkarz. Braki fizyczne i siłowe nadrabia inteligencją.
Prezes Leśnodorski twierdzi, że Legia po transferach Wolskiego i Furmana potrzebuje success stories, by zagraniczne kluby nie postrzegały was jedynie jako eksportera, ale też drużynę, z której odchodzą piłkarze gotowi do rywalizacji za granicą.
- Zgadzam się w stu procentach. Chcemy mieć pewność, że taki zawodnik będzie prezentował wystarczającą jakość, by w TOP-5 lig Europy walczyć o miejsce w jedenastce od razu po transferze.
Ilu takich macie?
- Jeszcze niewielu. Ale plus jest taki, że większość naprawdę robi postępy. To klucz, bo widzimy, że praca idzie w odpowiednim kierunku. Mamy topowe talenty, ale potrzeba stabilizacji, utrzymania formy. Gdyby Żyro zawsze grał tak jak ostatnio z Górnikiem Zabrze, byłby gotowy do wyjazdu. On jednak idzie tak (Berg pokazuje sinusoidę). By wywalczyć miejsce za granicą i utrzymywać tam poziom, najpierw musi złapać stabilizację w Polsce. Jakość jest, potencjał też, stabilizacji jeszcze brakuje, dlatego podkreślam – kupując Żyrę, kupujesz potencjał, a nie gotowego zawodnika. Polskie kluby z powodów finansowych są kuszone, by sprzedawać zawodników, zanim ci zakończą swój rozwój w Ekstraklasie, ale nam chodzi o coś innego. Piłkarze Legii powinni czekać z wyjazdem do tego momentu, gdy będą mieli przekonanie, że nie jadą za granicę, by być zmiennikiem. Mają jechać do pierwszego składu.
Krystian Bielik i Arsenal?
- Krystian to utalentowany piłkarz. Rozumiem, dlaczego zagraniczne kluby go chcą, ale on sam musi przemyśleć, co jest dla niego najlepsze i gdzie się rozwinie. Musi się zastanowić, w jakich meczach będzie grał – czy w rezerwach, czy w U-21, czy w seniorach. Po tym jak trafił do nas z Poznania, nie był blisko pierwszego składu. Od początku jednak codziennie trenował u boku Vrdoljaka i Jodłowca. Codziennie! Błyskawicznie się rozwinął i w debiucie w Ekstraklasie był jednym z najlepszych na boisku. Jako 16-latek! Tutaj Bielik na pewno poszedłby do przodu. Za granicą też, bo to bardzo dobry piłkarz, ale… widziałem, ile dzieci wyjechało z Norwegii w wieku 15-16 lat. Trzy lata później większość wróciło do kraju i musiało czekać na kolejną szansę. Niewielu udaje się przebić za granicą. To bardzo, bardzo rzadkie przypadki. Zdarzają się wyjątki…
Jak pan się zachowuje po takich meczach jak z Łęczną? Guardiola twierdzi, że w takich momentach nigdy nie krzyczy i ostrzejsze reakcje zachowuje na te momenty, gdy w drużynie wszystko wygląda dobrze, by nie dopuścić do fali samozadowolenia. Pan też nie wygląda na krzykacza.
- Piłkarze są inteligentni. Rozumieją, o co chodzi. To też normalni ludzie i czasem trzeba też próbować ich zrozumieć. Zgadzam się z Guardiolą. Niekiedy warto wstrzymać się od mocnych słów. Łatwiej jest ostrzej reagować, gdy mimo kiepskiej gry zwyciężasz. Co innego, kiedy przegrywasz po słabej grze. Futbol to sport pełen emocji, a reprezentowanie Legii wiąże się z wysoką odpowiedzialnością. W większości przypadków piłkarze radzili sobie z nią bardzo dobrze, ale zauważyłem, że miewaliśmy problemy przed przerwami na mecze reprezentacji albo po nich. Z różnych powodów nasz poziom wtedy czasem spadał.
Trudno jest zmotywować piłkarzy na Łęczną lub Piasta? Mają problem z podejściem?
Nie, nie sądzę. Zmierzam do tego, że rozumiem niezadowolenie wszystkich po remisie z Saint Patrick’s czy przegranej z Piastem, ale pojedyncze mecze nic nie zmieniają. Najważniejsze, jak wyglądasz po 10-15-20 występach. Najważniejsze, czy potrafisz utrzymać poziom. Nie ma jednak wymówek. Mogę zwrócić uwagę, że kiepskie wyniki muszą się zdarzyć, ale nie traktuję tego jako usprawiedliwienia. Szukamy powodów, dla których tak się dzieje. By jednak pokazać optymalną dyspozycję w czwartek wieczorem, drużyna musi być na najwyższym poziomie fizycznym i mentalnym. Wciąż nie doszliśmy tam, gdzie planujemy.
Problem z koncentracją?
- Możliwe, ale – podkreślam – to się zdarza. Łęczna zastosowała większy pressing. Raz im wyszło, potem próbowali dalej i dało to efekt. Czynników może być wiele. Część znamy, część próbujemy odkryć.
Na kogo chciał pan trafić w 1/16?
- Największe szanse na awans mielibyśmy przy Aalborgu. Może też przy Young Boys, ale ich nie znam tak dobrze. W Ajaksie cieszą się, że wylosowali Legię. Sam trener powiedział, że to dobre losowanie i mogło być gorzej. My natomiast mogliśmy trafić na Inter lub Tottenham. Niesamowity test, ale szanse na 1/8 finału malutkie.
Całą rozmowę można przeczytać na łamach serwisu "Weszło" w tym miejscu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.