News: Helio Pinto - Jestem Pinto, a nie Messi - grałem słabo

Helio Pinto - Jestem Pinto, a nie Messi - grałem słabo

Piotr Kamieniecki

Źródło: weszlo.com

14.11.2013 00:51

(akt. 09.12.2018 03:25)

- Jestem realistą. Gdy tu przychodziłem, stworzono mi wizerunek nieadekwatny do rzeczywistości. Ludzie myśleli, że jestem Ronaldo lub Messim. A jak ktoś, kto spędził siedem lat na Cyprze, w lidze, którą wielu uważa za gorzą od polskiej, ma być uznawany za jeden z najważniejszych transferów w Ekstraklasie? Mecze czy w Lidze Mistrzów nie dodają mi do CV gry w Anglii, Hiszpanii czy we Włoszech. Dziękuję za uznanie i wysokie wymagania, ale właśnie dlatego spotkała mnie taka krytyka. Bo przyszedł ktoś, kto nie spełniał oczekiwań i grał naprawdę słabo. Tylko prawie żadna z osób, które oceniały mój transfer, nie widział mnie w akcji na Cyprze. Tylko dwa razy - z Wisłą. Spójrzmy prawdzie w oczy - jestem Pinto, a nie Messi - mówi portugalski pomocnik Legii w rozmowie z "Weszło".

W pewnym momencie wyszło na jaw - o czym sam na początku nie mówiłeś - że na twoją kiepską formę z początku sezonu wpływ miały problemy rodzinne. To znaczy - komplikacje przy porodzie córki.


- Nie, nie chcę tak do tego podchodzić ani szukać wymówek.


Tu nie chodzi o szukanie wymówek, bo taka sytuacja wpłynęłaby na każdego, niezależnie od zawodu.


- OK, podświadomie mogło to na mnie wpływać, ale sam tego tak nie traktowałem. Przed porodem nie wiedziałem, że córka będzie miała problemy. Dopiero potem się dowiedzieliśmy, że jej przełyk nie zrósł się tak, jak powinien. Dziwna sprawa. Żebyś zrozumiał, musiałbyś pogrzebać w Google. W skrócie polega to na tym, że przełyk dzieli się na dwie części, ale i to ma kilka różnych form... Naprawdę, musiałbyś odpalić Google, bo to skomplikowane. Fachowo nazywa się to atrezją przełyku. Na szczęście polscy lekarze uratowali mi dziecko i wierzę, że Bóg ściągnął mnie do Warszawy właśnie po to, by pozwolić przeżyć mojej córce. Na Cyprze nie mają takich specjalistów i gdybyśmy zostali, to po porodzie musielibyśmy łapać pierwszy samolot i lecieć do jakiejś kliniki w Grecji czy Anglii. Dlatego zawsze będę wdzięczny wspaniałym lekarzom ze szpitala Matki Polki. Nie wiem, jak im dziękować. Ale - powtarzam - to nie był powód mojej złej formy. Grałem źle, bo... grałem źle. Tyle. Nie zawsze będę dobrze grał.


Jakiś powód musi być.


- Po pierwsze - miałem półtora miesiąca wakacji, kiedy nie robiłem zupełnie nic i nie czułem się dobrze fizycznie. Po drugie - trafiłem do nowego kraju i nowej drużyny o innym stylu grania. Koledzy mnie nie znali i często nie wiedziałem, jak im podawać, bo nie potrafiłem przewidzieć ich zachowań i wice wersa. Potrzebowałem dwóch miesięcy na aklimatyzację, ale dzięki Bogu już czuję się dobrze i wiem, co robić na boisku.


Czasem jak się na ciebie patrzy na boisku, odnoszę wrażenie, że czujesz się tu tak, jakbyś grał za karę.


- Zupełnie nie o to chodzi. Nie jestem smutny. Po prostu mocno obrywam w prawie każdym meczu i to boli. Na nic jednak nie zamierzam narzekać.


Ale spodziewałeś się, że będzie ci łatwiej.


- Spodziewałem się fizycznej ligi pełnej walki i biegania. Ale to przecież nie wyklucza jakości. Poza rozpychaniem się i ściganiem widzę tu bardzo wielu jakościowych zawodników. Weźmy taką Pogoń... Bardzo, bardzo podoba mi się ich styl. Mimo że wygraliśmy z nimi 3:0, widać było, że to poważna drużyna, która chce grać piłką i zależy jej na atrakcyjnych akcjach. Zapewniam cię, że Ekstraklasa prezentuje naprawdę wysoki poziom.


Każdy Portugalczyk tak mówi. Marco Paixao, dyplomata, twierdzi nawet, że za kilka lat wskoczymy na poziom zbliżony do Bundesligi.


- I ma rację, w pełni się zgadzam. Macie wszystko, by stać się czołową ligą w Europie. Cudowne, nowoczesne stadiony, dobre murawy, fanatycznych kibiców na prawie wszystkich meczach... Gra się tu zdecydowanie trudniej niż na Cyprze. Każdy może ograć każdego. Teraz pojechaliśmy do Widzewa, ostatniej drużyn, i było nam bardzo ciężko. Dzięki Bogu, udało się wygrać, ale nawet w takiej drużynie widać było dużo jakości. To ważne, bo właśnie dzięki temu, że liga jest wyrównana, wasz futbol będzie coraz lepszy. Nie chcę niczego ujmować niektórym drużynom z Cypru ani ich krytykować, bo jest tam wielu zaawansowanych technicznie zawodników, ale uwierz - pod względem intensywności, ta liga nie ma porównania z polską. I kolejna rzecz... Gramy z ostatnią drużyną w tabeli, a stadion jest pełny.


Jaką notę sobie wystawiasz?


- Takie rzeczy zostawiam wam. Nie liczy się Pinto, tylko Legia, która za ten sezon zasługuje na „dziewiątkę“.

 

Całą rozmowę z Helio Pinto można przeczytać na "Weszło" w tym miejscu. 

Polecamy

Komentarze (31)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.